Gracze Zagłębia co tydzień czynią postępy. "Jeśli stracimy Grzegorza Mordzaka, będziemy mieli problem"
Zagłębie przystępowało do rozgrywek zaplecza ekstraklasy z nadziejami, lecz póki co ligowa rzeczywistość okazała się bezlitosna dla zespołu. Braki w grze swojej drużyny wylicza Tomasz Służałek.
W pierwszym spotkaniu przed własną publicznością sosnowiczanie zmierzyli się z meritumkredyt Pogonią Prudnik i pokazali oni dwa oblicza, byli bowiem w stanie wypracować sobie siedmiopunktowe prowadzenie, ale potem je utracili - już na przerwie na tablicy wyników widniał remis, a gospodarze ostatecznie przegrali 55:62.
- Obecnie w koszykówce straty, rzuty osobiste i rzuty za trzy punkty - to jest kanon. Trenujemy bardzo dużo, rzucamy, ale niestety. Nie mamy zawodników takich, którzy mieliby łatwość rzutu za trzy punkty i to jest nasza słabość. To potwierdziło się w meczu z Pogonią. Chłopcy bardzo dobrze grali w obronie, walczyli... o czym świadczy wynik. Jeśli traci się tylko 60 punktów, to jest bardzo dobrze, ale my za mało trafiamy. Wysocy gracze słabo grają pod atakowanym koszem i przestrzeliwują rzuty z czystych pozycji. Gdybyśmy poprawili minimalnie straty, rzuty osobiste i rzuty za trzy punkty, to wyglądałoby to całkiem inaczej. Zbudowaliśmy taki zespół i wymaga to mnóstwa pracy. Jest co tydzień postęp - zaznacza szkoleniowiec.W szeregach Zagłębia znaczącą rolę odgrywa Grzegorz Mordzak, doświadczony rozgrywający jest bowiem ważnym ogniwem sosnowieckiej drużyny. W trakcie pojedynku z Pogonią musiał on opuścić boisko na nieco ponad minutę przed końcem ostatniej kwarty. Zawodnik od razu położył się obok ławki rezerwowych, a pomocy zaczął udzielać mu fizjoterapeuta. - Będziemy mieli kłopoty, gdybyśmy stracili Grzegorza Mordzaka, bo istnieje podejrzenie naderwania mięśnia - przekazuje Tomasz Służałek.
W następnej kolejce sosnowiczanie zmierzą się na wyjeździe z Legią Warszawa. Stołeczna ekipa, tak jak i Zagłębie, dotychczas ma na swoim koncie dwie porażki.