W mojej rodzinie każdy ma trzy wybory - wywiad z Brandonem Brownem, graczem Anwilu Włocławek

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
Ciężko było ci przestawić się na europejski styl życia? Ciężko przechodziłeś proces adaptacji?

- Może podczas mojej pierwszej przygody na Litwie. Okazało się, że tam nie ma zbyt wielu czarnoskórych ludzi, więc wszyscy patrzyli na mnie jakoś dziwnie. Albo dziwnie, albo gapili się po prostu na mnie. Czasami pytali co ja tu robię, po co przyjechałem do ich kraju. Byłem trochę jak obcy. Dodatkowo, ja nie znałem ich mowy, nie bardzo wiedziałem czego chcą ode mnie. Tak... to było jak zderzenie kultur.

Spójrz na swoją karierę sportową. Żałujesz czegoś?

- (chwila zastanowienia) Tak, tego, że nigdy nie miałem żadnego mentora. Nie miałem kogoś, kto by mnie poprowadził. Usiadł ze mną i powiedział "słuchaj, no, młody człowieku, nie rób tak, rób tak". Nie miałem kogoś, kto poprowadziłby mnie i wskazał co mam robić, żeby wynieść ze sportowej kariery jak najwięcej dobrego, a unikać złego. Byłem trochę sam, ale trudno, tak się życie potoczyło i mimo wszystko kocham moją karierę. Byłem w pięknych miejscach, doświadczyłem wielu sukcesów i pozytywnych rzeczy.

Który sezon uznajesz za swój najlepszy?

- Ciężko powiedzieć. Chyba ten na Cyprze oraz wszystkie pobyty we Francji. Cypr dał mi możliwość gry w EuroChallenge, czyli pomógł wspiąć się na wyższy poziom w mojej karierze. Francja z kolei, zarówno ProA, jak i ProB, uświadomiła mi w jakim miejscu jestem. To zawsze były wymagające sezony. I nie ma znaczenia to, czy grałem w ekstraklasie, czy w niższej lidze. Francuska ProB jest tak silna, że w innych krajach mogłaby uchodzić za ekstraklasę. We Francji żyło mi się również dobrze z tego powodu, że ten kraj to tygiel kulturowy i rasowy.

Miałeś kiedyś problemy z powodu koloru skóry?

- Problemów - nigdy. Ale wiesz, ja jestem duży, jestem silny, spójrz na moje ramiona. Widzisz jakie są szerokie? Mój tata był bokserem, siłę mam po nim. Ostatnio wypychaliśmy ciężary w Anwilu. Gdy inni robili swoje maksimum, ja spokojnie czekałem, a potem wziąłem się do roboty (śmiech). Ale wracając do tematu…

Problemów nigdy nie miałem, choć bardzo dobrze pamiętam jedną sytuację. To był mój pierwszy rok we Francji, ekipa Saint Vallier. Byłem w sklepie spożywczym, kupowałem jedzenie. Pewna starsza pani, staruszka, też wybierała warzywa i owoce, ładując coś tam do koszyka. Nagle mnie spostrzegła i spojrzała się tak... Nie wiem, jak to opowiedzieć. Nigdy nie zapomnę tego wzroku pełnego niedowierzania, zaskoczenia, zniesmaczenia... Zmierzyła mnie oczami od góry do dołu, po czym całe jedzenie, które przed chwilą wzięła, odłożyła na półkę. Ja stałem jak wryty i nie wiedziałem co zrobić. Gdyby to był mężczyzna, chłopak, ktoś w mojej wadze i o mich gabarytach... Ale to była starsza kobieta, ładnie, elegancko ubrana. Byłem zszokowany. Tym bardziej, że nigdy wcześniej, ani jak się okazało - później - nie miałem problemów rasowych. Zresztą, połowa mojej rodziny, rodzina mojej mamy, jest biała. Cholera, co to w końcu za różnica!? Jesteś czarny, biały czy zielony. Nadal jesteś człowiekiem! Wtedy jednak zrozumiałem, że możesz zmienić człowieka, ale nie możesz zmienić jego podejścia. I tego w jakich warunkach został ukształtowany.

Wszystko jest kwestią wychowania i środowiska. Mam nadzieję, że we Włocławku nie będzie podobnych problemów i raczej nie sądzę by jakiekolwiek mogły się pojawić.

- Też tak myślę. Jestem tutaj już kilka tygodni i na razie wszystko jest znakomicie. W klubie trenujemy mocno, mamy niezły zespół, dodatkowo miasto jest małe i nie ma w nim hałasu, jest gdzie wyjść, jest gdzie smacznie zjeść. No i macie oczywiście tak piękne kobiety, że nie miałbym nic przeciwko ożenić się z jakąś (śmiech). A, i woda! Woda niegazowana o smaku truskawkowym. Najlepsza na świecie jaką piłem!

Nie jestem jak LeBron - wywiad z Brandonem Brownem, nowym graczem Anwilu Włocławek

Jak oceniasz transfer Brandona Browna do Anwilu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×