Piotr Pamuła: Będę dbał o siebie jak o jajeczko wielkanocne
Piotr Pamuła nie ma za sobą dobrego sezonu. Koszykarz spisywał się przeciętnie, a formy nie mógł ustabilizować ze względu na urazy. Rzucający Anwilu liczy, że w nowych rozgrywkach będzie lepiej.
- Limit kontuzji wyczerpałem już na dobrych kilka, lub nawet kilkanaście lat i tak po ludzku mam tego dosyć. Chcę wreszcie zacząć grać na miarę swojego potencjału, dlatego wiem, że teraz moja w tym głowa, żebym dbał o siebie jak o jajeczko wielkanocne - śmieje się zawodnik.
Jednak nie tylko Pamuła spośród graczy Anwilu Włocławek zmagał się z problemami zdrowotnymi w zeszłym sezonie, a także: Mateusz Kostrzewski, Keith Clanton, Dusan Katnić czy Michał Sokołowski.
- Jeśli chodzi o ten sezon, to wydaje mi się, że jako zespół, o ile w ogóle można nas było nazwać zespołem, bo momentami to wyglądaliśmy raczej jak pacjenci szpitala włocławskiego, to mimo wszystko zrobiliśmy dobry wynik, będąc o krok od półfinału - humorystycznie komentuje Pamuła, ale zapytany o swoją grę, poważnieje. - To zdecydowanie nie było to. Zdecydowanie. Nie chcę już jednak do tego wracać, bo to i tak nic nie da. Przede mną i przed drużyną kolejne wyzwanie i na tym trzeba się koncentrować. Rok temu Anwil zakończył zmagania na czwartej pozycji, zaś kilka tygodni temu - na piątej. Kibice z pewnością chcieliby powrotu do walki o medale, ale to może być trudne w tym sezonie. Rywalizacja ligowa zwiększyła się o cztery zespoły, a włocławski klub zmaga się trudnościami finansowymi.- Ciężko cokolwiek mi powiedzieć o oczekiwaniach na następny sezon. Zawsze to zarząd stawia wymagania. Do nas, zawodników, należy tylko wyjść na parkiet i wygrać tyle meczów, ile się da. Ja bardzo bym chciał w końcu rozegrać cały sezon bez żadnego urazu. Mam nadzieję, że jeśli będę trenować regularnie, to dam zespołowi to, czego oczekuje ode mnie trener - komentuje Pamuła.
24-latek to jeden z trzech zawodników podstawowego składu, obok Seida Hajricia i Mikołaja Witlińskiego, który został w zespole Mariusza Niedbalskiego. Do innych klubów odeszli natomiast Kostrzewski (PGE Turów) i Sokołowski (Rosa).
- Co tu dużo mówić, szkoda "Kostka" i "Sokoła", ale Michał ładnie ujął to w wywiadzie - czasem trzeba w życiu dokonywać zmian. Obaj odeszli szukać innych wyzwań, trzeba uszanować ich decyzje, życzyć powodzenia i pokazać im, jak przyjadą do Włocławka, że zrobili błąd - mówi z uśmiechem Pamuła. - A tak na serio, myślę, że damy sobie radę bez nich. Po prostu nie mamy innego wyjścia. Taki jest sport, że jedni odchodzą, inni przychodzą, a wszystko weryfikuje parkiet - kończy rzucający obrońca Anwilu.
Tanio skóry nie sprzedam - wywiad z Krzysztofem Krajniewskim, nowym skrzydłowym Anwilu Włocławek