Sercem zawsze z kadrą - rozmowa z Szymonem Szewczykiem, środkowym reprezentacji Polski

Szymon Szewczyk jest najbardziej doświadczonym zawodnikiem w talii trenera Mike'a Taylor. Podkoszowy zdradza kulisy pracy z nowym selekcjonerem.

Mateusz Zborowski
Mateusz Zborowski

Mateusz Zborowski: Szymon trochę później dotarłeś na zgrupowanie kadry do Wałbrzycha, ale już masz za sobą kilka treningów pod okiem Mike'a Taylora. Faktycznie jest tak ciężko? 

Szymon Szewczyk: Jak najbardziej. Sam jestem tego dowodem, bo nawet teraz czuję jeszcze zakwasy, ale to są zakwasy pracy. Świadczą o tym, że dobrze przepracowałem te trzy dni z kadrą. Chłopaki już wchodzą w drugą fazę. Oni już mieli już takie kryzysy, ale widać, że powoli się regenerujemy. Zaczynamy biegać i to wszystko o wiele lepiej wygląda. Przede wszystkim nasze głowy chłoną wiedzę, którą przekazuje nam trener Taylor głównie jeśli chodzi o zagrywki, ustawienie i poznawanie kolegów na parkiecie. Wiadomo, że jeden woli piłkę na lewo, drugi na prawo - więc poznajemy się, a to zajmuje sporo czasu. Grupa jest bardzo fajna. Są młodzi i utalentowani zawodnicy, ale są również doświadczeni gracze. Ja jestem najstarszy w tym gronie, ale na pewno nie będę nikomu ustępował miejsca, ale z drugiej strony też nikt nie ustąpi go mojej osobie. Widać, że jest respekt i szacunek, ale ja go również mam do młodych zawodników. Przyjechaliśmy tutaj po to żeby trenować, żeby wywalczyć miejsce w składzie w końcowej fazie i każdy da z siebie wszystko żeby się znaleźć w tej dwunastce. I życzyłbym sobie i nam tego żeby w tym najlepszym i optymalnym składzie rozpocząć eliminacje.

Dobrą atmosferę i chemię w zespole można wyczuć na odległość.

- Jeżeli to widać na zewnątrz, to znaczy, że wszystko zmierza w dobrym kierunku i tak właśnie powinno to wyglądać. Najważniejsze dla mnie jako najstarszego gracza w drużynie jest to żeby ta chemia była, ale to nie tylko ode mnie zależy. Mamy naprawdę fajnych chłopaków, którzy chcą się uczyć. Każdy wie po co tutaj przyjechał, a to powoduje to, że z takimi ludźmi pracuje się naprawdę dobrze. Nie ma żadnych zgrzytów. Wiadomo, że każdy popełnia błędy, ale nikt tego nie wytyka palcami i takiej sytuacji na pewno nie będzie.
Wspomniałeś, że jesteś jednym z najbardziej doświadczonych zawodników w składzie. Powiedz czy ty, czy chociażby Robert Skibniewski czujecie większą odpowiedzialność za całą drużynę?

- Oczywiście. Mimo, że ja jestem najstarszy to Robert jest kolejnym w tej hierarchii. On ma jeszcze większy ciężar odpowiedzialności, bo jest rozgrywającym. On musi to poukładać od strony zespołowej gry i obrony. Ma zupełnie inne zadania niż ja. Ja jestem w ostatniej linii obrony, ale wydaje mi się, że razem możemy to pociągnąć. Nikogo tutaj nie trzeba dyscyplinować. To są inteligentni ludzie, z którymi się naprawdę przyjemnie pracuje.

Ty w zeszłym roku nie mogłeś zagrać na EuroBaskecie. Wyeliminowała cię kontuzja. Powiedz bolało jak z boku oglądałeś grę kadry? 

- No ja akurat miałem taką przyjemność, że mogłem być w środku tego z racji tego, że byłem jednym z gości telewizyjnego studia przed i po meczach. Za co bardzo dziękuję, bo mimo tego, że nie zagrałem wobec kontuzji to mogłem poniekąd brać czynny udział w tym wszystkim. Oczywiście bardzo bolało kiedy widziałem jak koledzy przegrywali i jak gra nie układała się tak jak powinna. Wynik nie pozostawia niczego do dodania, ale to już minęło. Mamy nowe eliminacje i świeży start. Nowi ludzie, nowy trener. Nastąpiła też zmiana pokoleniowa w drużynie. Wszystko da się wymazać, ale to od nas będzie zależało jak ten proces się potoczy i jak to będzie wyglądało w eliminacjach.

Nie ma chyba sensu się zastanawiać kogo brakuje w drużynie tylko zaufać tym, którzy są i liczyć na to, że udźwigną tą presję i ciężar odpowiedzialności i pociągną ten wózek w dobrą stronę.

- To już jest kolejne pytanie, a ja do tej pory nie wspomniałem nic o tych, których nie ma. O tych, których nie ma, to się nie mówi. Nas nie interesuje kogo brakuje, nas interesuje ten zespół i ludzie, którzy tutaj są. Oni muszą być w jak najlepszej kondycji fizycznej. Od tego są trenerzy. Od strony taktycznej również. Trenerzy muszą wszystko poukładać, a nam nie pozostaje nic innego jak ich słuchać i wykonywać polecenia. Musimy walczyć na sto procent na każdym treningu. To jest gra zespołowa, jeżeli kolega popełni błąd to następny powinien i musi to naprawić.
Szymon Szewczyk jest najbardziej doświadczonym graczem w kadrze Taylora Szymon Szewczyk jest najbardziej doświadczonym graczem w kadrze Taylora
W kadrze jako skrzydłowy czy środkowy?

- Rozmawiałem już z trenerem na ten temat, ale nie ustaliliśmy dokładnie czy będzie grał jako czwórka czy piątka. Na pewno nie będę taką typową czwórką, prędzej piątką, która będzie wymiennie grać na pozycji skrzydłowego. Tak naprawdę to wszystko zależy od tego jaki będzie przeciwnik i od tego co będziemy chcieli grać. Mogą być takie mecze, że będę zaczynał na czwórce, piątce lub będę wchodził z ławki. To nie ma znaczenia kto zaczyna mecz. Najważniejsze jest to jakim wynikiem się ten mecz kończy. Jak będę miał możliwość grania, to na pewno dam z siebie wszystko i zostawię serce na parkiecie tak samo, jak każdy z tych chłopaków, bo widać, że jest charyzma i jest wola walki.

Ten pierwszy mecz sparingowy chyba będzie taki szczególny dla wszystkich tych, którzy grali na ubiegłorocznym EuroBaskecie, bo będą chcieli się zrewanżować za tą pechową porażkę jednym punktem.

- Jest kilku chłopaków, którzy grali w tamtym meczu i z pewnością dla nich to będzie okazja do odegrania się. My nie będziemy patrzeć na to żeby pokazać Czechom, że tamta porażka to był wypadek przy pracy. My chcemy się skupiać na tym żeby nasz system treningowy zaczął funkcjonować w meczu. Naszym zadaniem będzie wykorzystywać słabe strony w obronie rywali, a w ataku wyeliminować ich kluczowe punkty.

Już 12 lat grasz za granicą i dawno nie widzieliśmy cię na polskich parkietach. Powiedz nie tęsknisz za grą w polskiej lidze?

- Szczerze? Tak naprawdę nie wiem za czym mam tęsknić. Ta liga tak bardzo się zmieniła, bo kiedy ja jeszcze grałem w PLK w Szczecinie czy później w Starogardzie to mieliśmy mecze z takimi potęgami jak Polonia Przemyśl, Bobry Bytom, Zagłębie Sosnowiec. Tych klubów teraz nie ma. Liga się bardzo pozmieniała. Czasami kręci się łezka w oku i tęskni się za tą Polską i myśli się o powrocie do ojczyzny, ale nie jest to dla mnie priorytet. Liga się zmieniła, są nowi zawodnicy, powstało wiele nowych klubów. Ligę na wiele lat zdominował Prokom Trefl, a później Asseco. Teraz jest Stelmet i Turów. Kiedy ja grałem to dominował Śląsk i Anwil i to były zupełnie inne czasy. Kto wie jak się losy potoczą, ale na razie nie skupiam się na tym. Teraz liczy się reprezentacja i to, że będę mógł pomóc tej drużynie i to jest priorytetem.

A co z planami na przyszły sezon? W dalszym ciągu liga włoska czy na chwilę obecną nie zastanawiałeś się gdzie zagrasz?

- Może nie o tyle, że się nie zastanawiałem. Jeśli miałbym konkretne oferty na stole, to na pewno bym powiedział na co się zdecyduje. Na razie jakieś oferty się pojawiają, ale tak jak już mówiłem skupiam się na kadrze. Przyjdzie koniec eliminacji i jeśli dalej nie będę miał klubu to zacznę się zastanawiać. Do tego czasu w ogóle nie będą tym sobie zaprzątał głowy. Jestem skupiony na tym co jest teraz.

Zgodzisz się ze stwierdzeniem, że Szymon Szewczyk jest takim dobrym duchem tej reprezentacji i wnosi wiele pozytywnego nie tylko do gry, ale również do atmosfery w drużynie?

- Jeżeli ktoś tak myśli to chwała mu za to. Zawsze starałem się pogodzić wszystkie problemy żeby tylko być w reprezentacji. Zawsze sercem jestem z tą drużyną. Z normalnymi ludźmi wszystko można zrobić. Jeśli tylko mogę pomóc, to zawsze jestem do dyspozycji i chłopaki mogą liczyć na mnie i moje doświadczenie. A jeśli ci młodzi chłopacy nadal będą tak myśleć po tym zgrupowaniu, to znaczy, że coś w tym jest.

Wróćmy jeszcze na chwilę do drużyny Virtusu, w której spędziłeś ubiegły sezon. Quinton Hosley, z którym miałeś okazję występować podpisał kontrakt w Stelmecie. Dobry ruch?

- Gratuluję Stelmetowi podpisania bardzo dobrego zawodnika, który został MVP finałów ligi polskiej w sezonie 2012/13. Jak się teraz potoczą losy Quintona w Stelmecie, zweryfikuje to parkiet. Mam nadzieję, że trener Adamek będzie miał z niego wiele pożytku.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Mateusz Ponitka: Chciałem już być cześcią zespołu

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×