Chcemy, żeby ambicje Śląska sięgały wyżej - rozmowa z Michałem Lizakiem, prezesem Śląska Wrocław

Śląsk zaczyna wykonywać ciekawe ruchy na letnim rynku transferowym. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl prezes klubu Michał Lizak opowiada o kulisach budowy drużyny.

Mateusz Zborowski
Mateusz Zborowski

Mateusz Zborowski: Ostatni czas to okres wzmożonej aktywności Śląska na letnim rynku transferowym. Zakontraktowanie Mladenovicia, Skibniewskiego i Tomaszka świadczy o tym, że wasz skład zaczyna naprawdę wyglądać bardzo ciekawie na polskiej scenie koszykarskiej.

Michał Lizak: Cały okres od zakończenia poprzedniego sezonu był dla nas bardzo pracowity zarówno pod względem organizacyjnym jak i pod kątem dopinania kwestii związanych z finansami klubu oraz poszukiwania graczy do składu, którego zadaniem będzie uzyskanie lepszego wyniku niż w poprzednich rozgrywkach. Chcemy żeby ambicje drużyny sięgały dużo wyżej. Te kontrakty, które się skumulowały są tego namacalnym i widocznym efektem. Ale to oczywiście nie wszystko. Jesteśmy w trakcie negocjacji z kolejnymi zawodnikami. Finalizujemy również rozmowy trenerskie. 15 lipca to też ważna data dla klubów TBL, bowiem rozpoczyna się weryfikacja więc myślę, że tych pozytywnych informacji pokazujących, w którym kierunku zmierza Śląsk będzie naprawdę sporo.
Zgodzi się pan ze stwierdzeniem, że Robert Tomaszek i Radosław Hyży to będzie naprawdę gorący duet podkoszowych? Obaj charakterni, nieustępliwi i twardo grający - taka mieszanka może wyjść Śląskowi tylko na dobre.

- Patrząc na skład i na graczy chodzi nam z jednej strony o to, aby to byli zawodnicy reprezentujący odpowiedni sportowy poziom i gwarantujący odpowiednią jakość, ale z drugiej strony chcemy mieć też drużynę z charakterem, drużynę walczącą i bijącą się o każdą piłkę. Mam nadzieję, że te nazwiska gwarantują nam właśni taki charakter zespołu i sposób walki w lidze.

Czy Robert Skibniewski jest szykowany jako pierwsza jedynka czy Śląsk będzie miał jeszcze zagranicznego gracza na pozycji playmakera?

- Robert potwierdził, że potrafi się odnaleźć w każdej sytuacji i podpisaliśmy z nim kontrakt na dwa lata, a więc jest rozpatrywany jako opcja długookresowa. Jestem przekonany, że jako pierwsza jedynka, ale również jako backup jako zawodnik pomagający, wchodzący z ławki będzie dużym i poważnym wzmocnieniem składu. Natomiast taką decyzję podejmie pierwszy trener i to on będzie odpowiadał za doszlifowanie tego składu. Myślę, że taka decyzja dopiero przed nami.

Są już zaawansowane rozmowy z kandydatem na trenera? Czy to będzie kierunek zagraniczny czy jednak trener będzie z Polski?

- Przyjęliśmy taką strategię, że informujemy o faktach, które już się wydarzyły, o tym co miało miejsce i czego jesteśmy pewni. Tak samo chcemy postąpić z trenerem. Liczę, że wkrótce będziemy mogli odsłonić karty w tej kwestii. Do czasu zakończenia wszystkich rozmów i podpisania kontraktu nie chciałbym tutaj nic więcej powiedzieć.

Czy faktycznie było coś na rzeczy z Vedranem Bosniciem - trenerem szwedzkiej kadry? Prowadziliście z nim rozmowy?

- To już w zasadzie bez znaczenia, bo Śląsk Wrocław nie ma jeszcze trenera. Rozmów prowadziliśmy sporo i jeżeli nie podpisał kontraktu z naszym klubem to naprawdę nie ma czego komentować i nie chciałbym zabierać głosu w tej sprawie.
Chciałbym, żeby się pan odniósł do zarzutów pod adresem Śląska ze strony byłych zawodników, którzy twierdzą, że wrocławski klub zachował się wobec nich bardzo nieprofesjonalnie...

- Jestem szczerze zdziwiony i mocno zaskoczony, że którykolwiek z naszych koszykarzy - obecnych czy byłych może pozwolić sobie na wyrażanie takich opinii. Śląsk Wrocław jest rozliczony ze swoimi graczami z poprzedniego sezonu zarówno jeśli chodzi o kwestie wynagrodzenia podstawowego jak i premii za zdobycie Pucharu Polski. Zawodnicy mieli do dyspozycji kadrę trenerską, ośrodek treningowy przy ulicy Mieszczańskiej, byli wyposażeni w sprzęt, mieli opiekę medyczną - w taki sposób rozumiem profesjonalizm. Może zawodnicy mają inne zdanie. Gdy Krzysztof Sulima miał w trakcie sezonu problemy z odpowiednią dyspozycją na meczach - współfinansowaliśmy jego spotkania z psychologiem sportowym. Trudno to uznać za oznakę braku profesjonalizmu i nieodpowiedniego potraktowania gracza. Rozumiem, że Jakub Parzeński – ze względu na kontuzje i urazy, jakie przytrafiły mu się w poprzednich rozgrywkach może być sfrustrowany i niezadowolony z roli, jaką pełnił w drużynie. Ale nie zmienia to faktu, że to Śląsk skorzystał z opcji rozwiązania trzyletniej umowy z zawodnikiem, a nie zawodnik zrezygnował ze Śląska. Stwierdzenia o braku profesjonalizmu klubu stawiają Śląsk w złym świetle, a nikt we Wrocławiu na to nie zasłużył.

Jest też jeszcze inne spojrzenie na cała sytuację - obaj zawodnicy to jeszcze młodzi ludzie i gracze na dorobku i na tym etapie swojej kariery powinni przede wszystkim szanować każdy klub, w jakim przychodzi im grać.


Obraliście sobie za cel ugrać coś więcej niż w roku ubiegłym. Jednak wygraliście Puchar Polski, który mógł uprawniać do gry w europejskich pucharach. Czy to jeszcze jednak jest za szybko żeby Śląsk zapukał ponownie do Europy? Czy tutaj też kierujecie się metodą małych, ale pewnych kroków?

- Przed laty występy Śląska Wrocław w europejskich pucharach były dla wszystkich oczywistością. Jestem przekonany, że to kolejny etap, który jest jednak jeszcze przed nami. Etap, do którego trzeba być gotowym zarówno pod względem sportowym, jak i organizacyjnym i finansowym. Mocno rozważaliśmy wszystkie za i przeciw takiej decyzji i tym razem jeszcze nie jesteśmy na to gotowi. Ale jestem przekonany, że dla Śląska powrót do rozgrywek międzynarodowych to oczywisty i nieunikniony krok w odbudowie pozycji klubu.

Jest szansa na pozytywne zakończenie starań klubu o wsparcie miejskie?

- Prowadzimy rozmowy z miastem, natomiast nie mamy żadnych gwarancji i nie możemy powiedzieć, że mamy zapewnione środki w kolejnym sezonie. Liczę, że wreszcie uda się doprowadzić do tego, że Śląsk nie będzie tym jedynym osamotnionym klubem, który takiego wsparcia nie otrzymuje. Liczę również na to, że w kolejnym sezonie będziemy mogli się cieszyć ze współpracy z miastem czy z samorządem dolnośląskim na czym skorzystają obie strony.

Kiedy możemy się spodziewać kolejnych ruchów w waszym składzie, bo ostatnio zaczęliście z wysokiego "C" i nie zamierzacie na tym skończyć?

- Myślę, że przyszły tydzień będzie równie owocny. Liczę na to, że uda się sfinalizować przynajmniej część rozmów, które w tej chwili prowadzimy.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Robert Tomaszek: Pomóc Śląskowi wygrywać

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×