Nie jestem trenerem "kopiuj-wklej" - wywiad z Mariuszem Niedbalskim, nowym trenerem Anwilu Włocławek

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Marcin Woźniak pomógł panu w podjęciu decyzji? Rekomendował go pan do pracy w kadrze U-20, więc teraz wasza współpraca przeniesie się również na płaszczyznę klubową.

- Rozmawialiśmy o Anwilu, to oczywiste. Myślę jednak, że to działacze klubowi pytali Marcina częściej o mnie, niż ja Marcina o klub. Bardzo cieszę się jednak, że i w klubie będziemy współpracować. Styl pracy Marcina bardzo mi odpowiada. To sumienny, uporządkowany i zorganizowany człowiek, umiejący dokonywać analiz, które bardzo mi odpowiadają. W tym jesteśmy podobni.

Mówią, że jest pan bardzo zorganizowany i nie pozostawia nic przypadkowi...

- Tak. Jestem zorganizowany i drobiazgowy. Jestem też zwolennikiem dużej intensywności na treningach. Treningi są u mnie często cięższe niż sam mecz.

Okropny trener dla zawodników...

- Myślę, że dogaduję się z koszykarzami. Nigdy nie miałem większych problemów z tymi graczami, którzy chcą pracować i walczyć. Niemniej, proszę nie robić z tej intensywności treningów mojej filozofii.

Przyjęło się w Polsce, że jak trener mówi o intensywnych treningach, to zespół będzie ukierunkowany defensywie.

- Nie lubię takich sformułowań. Dla mnie kluczem jest równowaga między ofensywą a defensywą, aczkolwiek solidność w obronie to pewna stała, pewna wartość, na której bazuję. Poniżej pewnego poziomu w defensywie grać nie można i nie może być tak, że zawodnik, który jest strzelcem, może sobie odpuścić. Nie, zespół zawsze musi dostawać to, co pozytywne, a chemię w drużynie i wokół niej nakręca przede wszystkim gra w obronie.

Wyrzucił pan kiedyś kogokolwiek z treningu?

- Zdarzyło mi się.

...

- Za nieodpowiednie podejście do pracy, za nieprzykładanie się do zajęć. Generalnie nie lubię karać graczy i uważam, że kara to ostateczność, bo w pewnym względzie jest to również porażka trenera. Czasami jednak trzeba, choć w pierwszej kolejności wolę rozmawiać, analizować.

A uśmiecha się pan kiedyś na treningach?

- Rzadko (śmiech). Uważam, że czas na śmiech jest po treningu. Po treningu z każdym mogę porozmawiać, nie ma problemu, nie tylko o koszykówce. Oczywiście, żarty na treningu są potrzebne, bo trening musi mieć swój odpowiedni klimat, ale nie lubię śmiania się dla samego śmiania. Nie lubię głupkowatości, jak ktoś się cieszy nie wiadomo z czego.
Czy Mariusz Niedbalski poprowadzi Anwil do sukcesów? Czy Mariusz Niedbalski poprowadzi Anwil do sukcesów?
Zna pan casus Dainiusa Adomaitisa? Litwin też był konkretny, zorganizowany, wierzył w ciężką pracę, ale ostatecznie nie porozumiał się z zespołem...

- Czasami trener musi mieć trochę szczęścia. Nie wiemy jak skończyłby sezon, gdyby dano mu go dokończyć. Na efekty pracy trenera trzeba jednak trochę poczekać. Oczywiście, jak się przegrywa minus 20, potem minus 15 i tak dalej, a do tego nie ma walki, to wtedy decyzja o rozstaniu jest słuszna. Ale czasami jednak lepiej uwierzyć, poczekać, mieć więcej cierpliwości. Najważniejsze to dobrać sobie odpowiednich ludzi i obrać jeden kierunek. Jeden wspólny kierunek dla wszystkich.

Wiem, że jeśli zapytam o personalia i kadrę drużyny, to powie pan, że jest za wcześnie. Mimo wszystko jednak - jak pan widzi zespół Anwilu 2014/2015? Trener Milija Bogicević preferował na przykład dziewięcioosobową rotację, a pan?

- Ja uważam, że jednak standard to 10 pełnoprawnych zawodników do gry plus dwóch juniorów, którzy będą otrzymywać minuty, gdy na to zasłużą. Dlaczego uważam taki schemat za słuszny? Bo mój trening jest skonstruowany konkretnie pod 12 osób i taki też jest mój wymóg: na każdych zajęciach musi być tuzin zawodników. Jeśli ktoś wypada, np. z powodu kontuzji, to musi znaleźć się inny gracz, np. kolejny junior, który stawi się na treningu. Dlatego też bardzo ważne jest by zawodnicy najstarszej grupy juniorskiej znali założenia gry w ataku i obronie.

Rano młodzi zawodnicy są w szkole...

- Paweł Dzierżak zdawał w tym roku maturę, a jednak był na każdym treningu. I na tym skończmy ten temat.

Podpisał pan kontrakt jeden plus jeden. Spotkamy się tutaj za rok, rozmawiając o tym, co będzie nas czekać w sezonie 2015/2016?

- Miałem już umowę w innym klubie. Stabilną, bezpieczną, wygodną, byłem asystentem świetnego trenera Dariusa Maskoliunasa, byłem także ważną częścią Trefla. Gdybym zatem miał jakiekolwiek wątpliwości, zostałby w Sopocie.

Pracował pan pod okiem Jacka Winnickiego, Żana Tabaka i Dariusa Maskoliunasa. Duch, którego z tych trenerów będzie unosił się na meczach Hali Mistrzów?

- Miałem szczęście do dobrych trenerów i od każdego czegoś mogłem się nauczyć. Ja nie jestem jednak trenerem "kopiuj-wklej". Mam swój styl, swój charakter i chcę go dać Anwilowi.

[urlz=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Mariusz Niedbalski trenerem Anwilu Włocławek!  [/urlz]

Czy Mariusz Niedbalski podjął dobrą decyzję, przenosząc się do Anwilu Włocławek

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×