Rafał Czarkowski: W Zgorzelcu na pewno nie mrozili jeszcze szampanów

Choć przed piątym meczem finałowym wydawało się, że PGE Turów już w niedzielę będzie celebrował mistrzostwo, to Stelmet pokazał wielką klasę i wygrał w Zgorzelcu 84:76.

Dawid Borek
Dawid Borek
Niedzielne spotkanie w przygranicznym mieście, podobne jak pozostałe mecze finałowe, dostarczyło wielkiej dawki emocji. Ostatecznie ze zwycięstwa cieszył się Stelmet Zielona Góra, który za sprawą zwycięstwa w Zgorzelcu wciąż ma szanse na obronę mistrzostwa Polski. Aktualnie biało-zieloni przegrywają w decydującej serii 2:3. - W Zgorzelcu na pewno nie mrozili jeszcze szampanów, są zbyt doświadczeni. My jak zwykle, gdy jesteśmy przyparci do muru, robimy co do nas należy. Mecz ten był na pięknym, bardzo wysokim poziomie. Bardzo się cieszę - skomentował Rafał Czarkowski.
Wydaje się, że po dość niespodziewanym zwycięstwie w Zgorzelcu, podopieczni Mihailo Uvalina przed szóstym spotkaniem finałowym mają psychologiczną przewagę nad czarno-zielonymi. - Z przewagami psychologicznymi jest tak, że przed piątym spotkaniem to Turów miał taką przewagę, a przegrał. Nie chciałbym tego roztrząsać, kto ma przewagę psychologiczną. My po prostu teraz musimy iść w górę - dodał prezes zielonogórskiego klubu.

Kolejne spotkanie zostanie rozegrane w środę w Winnym Grodzie. Czy Stelmet wyrówna wynik finałowej serii i do rozstrzygnięcia zdobywców złotego medalu potrzebny będzie siódmy mecz? - Piekło w Zielonej Górze było już kilka razy i mam nadzieję, że w środę ponownie tak będzie. Nie ulega żadnej wątpliwości, że będzie gorąca atmosfera i po raz kolejny fantastyczne widowisko - zakończył Rafał Czarkowski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

PGE Turów Zgorzelec - Stelmet Zielona Góra 76:84

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×