Adam Hrycaniuk: Coś zgasło po przerwie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Stelmet prowadził do przerwy w Zgorzelcu 47:36, ale ostatecznie przegrał 73:85. - Coś zgasło w naszej grze po przerwie i nie potrafiliśmy zareagować na rozpędzony Turów - powiedział Adam Hrycaniuk.

Gdy Stelmet Zielona Góra prowadził w Zgorzelcu różnicą 14 punktów po pierwszej kwarcie (25:11), zaś w trakcie drugiej osiągnął nawet 16 oczek przewagi (31:15 i 47:31), wydawać by się mogło, że nic złego w tym spotkaniu mistrzom Polski nie może się przytrafić. A jednak. Koszykarze PGE Turowa zagrali fantastycznie w defensywie w drugiej połowie meczu, bezwzględnie wykorzystali błędy ekipy gości i ostatecznie wygrali 85:73.

- Do szatni zeszliśmy z prowadzeniem, ale później coś się zacięło, coś zgasło w naszej grze. Turów wykorzystał to bardzo dobrze. Wszedł w drugą połowę bardzo agresywnie, zapominając chyba o pierwszej części spotkania - komentował Adam Hrycaniuk, center ekipy gości.

Kluczowym momentem spotkania była 23. minuta. Po dwóch punktach Aarona Cela Stelmet prowadził 54:42, w pełni kontrolując spotkanie. Trzy celne rzuty trzypunktowe Filipa Dylewicza w odstępie 61 sekund diametralnie zmieniły jednak obraz pojedynku. PGE Turów złapał wiatr w żagle, zaczął grać szybciej i skuteczniej, zaś ekipa gości zaczęła szarpać w ofensywie. Zielonogórzanom brakowało cierpliwości, a nieudane akcje w ataku skutkowały słabą defensywą.

[i]

- Te trzy trójki Filipa wybiły nas z rytmu. Pierwsza nie była problemem, ale po drugiej i trzeciej zrobiło się nerwowo. Mieliśmy jednak nadal sporo czasu, by jeszcze uratować ten mecz, ale niestety Turów złapał rytm, poczuł, że może wygrać i grał coraz skuteczniej [/i]- dodawał Hrycaniuk.

Ogółem w meczu Stelmet zdobył 16 punktów z kontry, lecz aż 14 z nich w pierwszej połowie. W tym czasie ani jednego skutecznego ataku nie wyprowadzili zgorzelczanie, uruchamiając tę broń dopiero po zmianie stron. W trzeciej i czwartej kwarcie rzucili w ten sposób 13 oczek.

- Pozwoliliśmy się rozpędzić Turowowi. W pierwszej i drugiej kwarcie graliśmy dobrze w obronie, szybko organizowaliśmy się w defensywie i tym samym uniemożliwialiśmy im wyprowadzanie kontr. A w drugiej... albo źle wracaliśmy po nieskutecznym ataku, albo ratowaliśmy się faulami. Ogółem, gralismy bardzo pasywnie - podsumował środkowy Stelmetu.

[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/url][/b]

Źródło artykułu:
Komentarze (11)
kry
15.04.2014
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
"coś zgasło po przerwie " ! Panowie ogarnijcie się......i WY chcecie być MISTRZAMI POLSKI 2014 ??? bo wpadły trzy trójki to WY gracie na "wstecznym"....;gra się ambicją a nie nerwami....szkoda, Czytaj całość
avatar
Tomyy
15.04.2014
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Nie jestem przekonany, czy jeszcze w 2. kwarcie tak dobrze szło Stelmetowi. Już było słabiej w obronie, Turów się napędzał... Stelmat wygrał tylko 1. kwartę, 3 przegrał.  
avatar
wąż
15.04.2014
Zgłoś do moderacji
5
2
Odpowiedz
Jak Jeklin wybiera zawodników z YouTube.O Andrew Goudelocku, który mógł grać w Stelmecie,ale go niechciano i o wiellu innych sprawach.Bardzo ciekawy godzinny wywiad