Jakub Dłuski: Zakończyć rywalizację w Łańcucie
Po dwóch meczach w Kutnie rywalizacja Polfarmexu i Sokoła przenosi się na Podkarpacie. Czy i tym razem zespoły podzielą się wygranymi?
Przed starciami na własnym parkiecie Polfarmex Kutno był murowanym faworytem do wygrania dwóch meczów. W sezonie zasadniczym zespół prowadzony przez Jarosława Krysiewicza przegrał zaledwie jedno z 13 spotkań. Po raz kolejny okazało się, że play-off rządzą się swoimi prawami. PTG Sokół Łańcut jako druga drużyna zdobyła w tym sezonie Kutno i wróciła do domu z jedną wygraną. - No niestety, nie taki był nasz plan. Chcieliśmy wygrać oba mecze u siebie, aby ze spokojem jechać do Łańcuta. Mam nadzieję, że był to jednak wypadek przy pracy i serię zakończymy wynikiem 3-1 - przyznaje Jakub Dłuski.
Zarówno gospodarze, jak i goście podczas dwóch pierwszych meczów serii pokazali dwa oblicza. Kutnianie w sobotę zagrali bardzo nieskutecznie, by w niedzielę wprost roznieść zespół z Podkarpacia. Sokół po wygranej w inauguracyjnym starciu w niedzielę fatalnie wszedł w mecz, co było główną przyczyną porażki. Czy potyczki na Podkarpaciu będą wyglądały podobnie? - Myślę, że w pierwszym meczu nie zagraliśmy zespołowej koszykówki ani w obronie, ani w ataku. Daliśmy się rozpędzić przeciwnikowi, a potem ciężko było ich już zatrzymać. Dzień później zagraliśmy już taki basket, na jaki nas stać. Mieliśmy bodajże 25 asyst, było widać ten monolit. Zagraliśmy też z dużo większą determinacją od początku meczu. Było widać, że mocno nas zabolała ta porażka w pierwszym spotkaniu - wyjaśnia gracz Polfarmexu.Przed kolejną odsłoną walki o półfinał pewne jest tylko to, że w Łańcucie odbędą się dwa mecze. Czy wszystko rozstrzygnie się na Podkarpaciu, czy zespoły wrócą do Kutna, by rozegrać decydujący w losach awansu mecz? - Założenie jest i może być tylko jedno. Chcemy wygrać dwa razy i zakończyć rywalizację - kończy Jakub Dłuski.