PGE Turów wrócił z niebytu i pokonał Czarnych!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

[tag=1737]PGE Turów Zgorzelec[/tag] przegrywał w trzeciej kwarcie różnicą 17 punktów, lecz Energa Czarni Słupsk zanotowali fatalną końcówkę i przegrali z wicemistrzami Polski 74:77.

Podopieczni Andreja Urlepa mieli ogromną okazję odnieść pierwsze zwycięstwo w drugiej fazie Tauron Basket Ligi. W połowie trzeciej kwarty prowadzili 57:40 i mieli mecz pod kontrolą. Niestety dla nich fatalna końcówka, w tym sześciominutowy okres bez celnego rzutu z gry, zakończył się porażką 74:77. Wicemistrzowie Polski uciekli spod topora i zgarniając dwa punkty, znów zrównali się punktami ze Stelmetem Zielona Góra.

PGE Turów choć ostatecznie wygrał, to przez 25 minut był gorszym zespołem od Czarnych. Gospodarze mocno weszli w niedzielne spotkanie i od początku narzucili rywalom swój styl gry. Szybkie kontry i udane powroty do obrony pozwalały miejscowym osiągnąć bezpieczne prowadzenie. Świetnie w tym okresie spisywał się Roderick Trice, który był nie do zatrzymania dla defensorów zgorzelczan.

Amerykanin wraz z Jarosław Mokros kapitalnie rozpoczęli trzecią kwartę, zdobywając 13 z pierwszych 15 punktów Czarnych. Miejscowi osiągnęli wówczas prowadzenie 57:40! Trener Miodrag Rajković nie panikował jednak i nie brał czasu. Swoim podopiecznym kazał realizować taktykę, która miała przynieść sukces - tym elementem miały być rzuty trzypunktowe.

Goście dzięki temu elementowi wrócili do gry. Osiem trójek w drugiej połowie, w tym trzy J.P. Prince'a w trzeciej kwarcie okazały się kluczowe w pogoni za Czarnymi. Prince, lider PGE Turowa, miał 0/3 w pierwszej połowie, lecz później był już bardzo skuteczny - podobnie zresztą jak Damian Kulig i Mike Taylor.

Przyjezdni sukcesywnie odrabiali deficyt a na pierwsze prowadzenie wyszli w połowie czwartej kwarty. Czarni z kolei mieli coraz większe problemy w ofensywie, a w decydujących momentach kompletnie nie potrafili znaleźć drogi do kosza. Nieporadny Stutz czy Zimmerman nie potrafili przełamać sześciominutowego pasma bez zdobyczy z gry.

PGE Turów wyczuł szansę na zwycięstwo i do ostatnich sekund potrafił utrzymać niewielką przewagę. W końcówce cztery celne rzuty wolne ostatecznie przypieczętowały sukces ekipy Rajkovicia.

Prince zdobył 16 punktów, z kolei po 15 dołożyli Taylor i Kulig. Gospodarzom na nic zdały się 22 oczka Trice'a czy double-double Derricka Zimmermana - 11 punktów i 11 zbiórek.

Energa Czarni Słupsk - PGE Turów Zgorzelec 74:77 (27:16, 13:19, 21:20, 13:22)

Czarni: Roderick Trice 22, Jarosław Mokros 12, Garrett Stutz 12, Derrick Zimmerman 11, Michał Nowakowski 7, Tomasz Śnieg 2, Jordan Hulls 2, Kacper Borowski 2, Mateusz Jarmakowicz 2, Karol Gruszecki 2, Joseph Taylor 0.

Turów: J.P Prince 16, Damian Kulig 15, Mike Taylor 15, Filip Dylewicz 10, Łukasz Wiśniewski 8, Michał Chyliński 4, Tony Taylor 4, Ivan Zigeranovic 3, Piotr Stelmach 2, Jakub Karolak 0, Denis Krestinin 0.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu:
MVP meczu powinien zostać...
J.P. Prince
Damian Kulig
Mike Taylor
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (20)
avatar
Austin Stevens
7.04.2014
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
ale wąż tym swoim długim językiem to wchodzisz w 4 litery wszystkim tym co coś nie pasuje w Turowie! wiesz jakim słowem się określa takie osoby w potocznym słownictwie :P  
rzułf
7.04.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
@wąż siemka wąsz :D  
Sportowygość
7.04.2014
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Piękny mecz :) wczorajsze wyniki weszły tak jak tego chciałem :) Mecz Turowa z Czarnymi był jak najbardziej ciekawy chodź początek pokazał że może to być jednostronne spotkanie nic bardziej myl Czytaj całość
avatar
Austin Stevens
7.04.2014
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
lepiej być posądzanym o doping i oszustwa przez gości pokroju węża niż mieć go za kibica klubu!!  
avatar
longer003
7.04.2014
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
A w którym miejscu cię obraziłem?