Justyna Żurowska: Play-off to inna bajka
Przed Wisłą Can Pack ostatni, niezwykle ważny etap sezonu. Już wkrótce rozpocznie się bowiem decydująca walka o złoty medal ekstraklasy.
Póki co trwa wciąż druga runda Basket Ligi Kobiet, aczkolwiek play-offy nadchodzą wielkimi krokami. Podopieczne Stefana Svitka mają teraz znacznie więcej czasu na przygotowanie odpowiedniej formy, gdyż odpadły z Euroligi. - Czujemy złość, a zarazem żal. Szkoda, że regulamin dopuszcza, by drugi i trzeci zespół grupy spotykały się ze sobą w rundzie poprzedzającej turniej FinalEight - mówi Justyna Żurowska i od razu dodaje. - Mecze rozgrywałyśmy na wysokim poziomie. Naprawdę dałyśmy z siebie wszystko. Niestety przeciwnik był lepszy, musimy przyjąć tą porażkę.
Reprezentantka Polski przyznaje, że minione kilkanaście dni upłynęło w dość wariackim tempie. - Do tego doszła sytuacja z finałami pucharu Polski. W sobotę zdobyłyśmy główne trofeum, a już we wtorek walczyliśmy na międzynarodowej arenie. Wkrótce później definitywnie poległyśmy i stąd trudno się jakoś specjalnie cieszyć. Zaraz po realizacji jednego celu nie spełniłyśmy kolejnego założenia.Jedne krajowe rozgrywki już padły łupem małopolskiej ekipy. Czy zawodniczki czują, więc przewagę mentalną nad najgroźniejszym konkurentem, CCC Polkowice? - To inna bajka. Absolutnie nie stawiałabym sprawy w ten sposób. CCC mocno broni, z biegiem tygodni poprawiło swoją grę. Nie zapominajmy, że trzeba jeszcze przejść półfinały. Tam, moim zdaniem, stawimy czoła KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. Przynajmniej wiele na to wskazuje. A przecież Akademiczki również potrafią napsuć krwi. Przekonałyśmy się niedawno o tym - kończy.