Charles Barkley - wariat z Alabamy cz. IV

- Dziwnie jest być jednocześnie bogatym i czarnym, bo to umiejscawia cię pomiędzy dwoma światami - mówi Sir Charles. - Po prostu środowisko ludzi zamożnych zdominowały osoby o jasnym kolorze skóry.

Ziemowit Ochapski
Ziemowit Ochapski
W 1986 roku przed domem zawodnika 76ers w Leeds stał najnowszy model lincolna. Samochód podarował swojej babci z okazji urodzin. Sporą część podwórka zajmowała także duża antena satelitarna. - Charles chciał, żebyśmy mogli oglądać w telewizji wszystkie mecze z jego udziałem - wspomina mama koszykarza. - Wszystko to dzięki grze w basket? Czasem po prostu nie mogę w to uwierzyć. Obietnica, którą nastoletni Barkley złożył swojej rodzicielce, stała się faktem. Bliscy silnego skrzydłowego Siedemdziesiątek Szóstek wreszcie mogli cieszyć się pełnią życia i nie musieli martwić się o pieniądze. Miasteczko w Alabamie było dla chłopaka czymś więcej niż tylko wspomnieniem z dzieciństwa. On nie wyobrażał sobie mieszkania na stałe w innym miejscu. Po każdej wyczerpującej kampanii na parkietach ligi zawodowej z chęcią wracał w rodzinne strony, gdzie mógł odpocząć od wielkomiejskiego zgiełku i wyskoczyć z przyjaciółmi na partyjkę bilarda do pobliskiego baru. - W Leeds czuję się najbardziej komfortowo - mówił. - Nie lubię dużych miast. Filadelfia? Jest w porządku. Obecnie podoba mi się tam trochę bardziej niż rok temu, ale to wciąż nie to. Ludzie w metropoliach nie są tak życzliwi jak ci z prowincji. Teraz kibice 76ers są dla mnie mili, bo gram dobrze, ale to pewnie się zmieni, kiedy moja forma spadnie.

Dwudziestotrzyletni Charles Barkley uwielbiał spędzać wolny czas nie tylko siedząc w domu i zajadając kurczaka, ale również grając w baseball z okolicznymi dziećmi. Pewnego dnia wpadł na pomysł, że nagrodzi jednym dolarem każdego malucha, który po jego rzutach nie zostanie wyautowany. Nie docenił kunsztu młodych graczy, gdyż bardzo szybko pozbył się z kieszeni wszystkich pieniędzy i musiał prosić matkę o pożyczkę. - Lepiej zostań przy koszykówce - drwiła z niego Charcey.

Baseball to po futbolu amerykańskim najpopularniejszy sport w Stanach Zjednoczonych, więc nic dziwnego, że Barkley nie ograniczał się tylko do gry z dziećmi na podwórku. W Filadelfii często można go było zobaczyć na stadionie miejscowych Phillies, ale najbardziej zszokował wszystkich w Milwaukee, gdy po meczu z Bucks, w którym kibice zwyzywali go od najgorszych, udał się na stadion baseballowy w czapeczce Brewers i zasiadł w jednym z górnych rzędów trybun. - Ludzie byli dla mnie bardzo uprzejmi - wspomina. - Kilka osób przeprosiło mnie nawet za zachowanie fanów Bucks.

Pieniądze często zmieniają człowieka, a Charles po podpisaniu pierwszego kontraktu w NBA stoczył z samym sobą wiele bitew, zanim zaczął je w miarę racjonalnie wydawać. Gdy kupił szósty samochód, Moses Malone i Julius Erving postanowili odbyć z nim męską rozmowę. - Słuchaj, stary, przecież i tak w jednej chwili możesz prowadzić tylko jeden wóz. Co do cholery masz zamiar zrobić z sześcioma? - pouczali młodzieńca. - Jeśli jesteś w stanie siedzieć za kierownicą tylko jednego pojazdu, to sprzedaj pozostałe. Kasę z ich sprzedaży mądrze zainwestuj, to w ciągu pięciu do dziesięciu lat będzie cię stać na kupno dwudziestu aut. Barkley darzył starszych kolegów wielkim szacunkiem, więc ich rad nie zamierzał puszczać mimo uszu. Cenił ich również za to, że mówili to co myśleli, a nie to co on chciał usłyszeć. Wyjaśnili mu w żołnierskich słowach, że nie musi kupować luksusowych samochodów czy najdroższej biżuterii tylko po to, żeby zaimponować ludziom. - W tej chwili każdy już wie, kim do cholery jesteś. W sezonie 1986/87 zespół Philadelphii 76ers konsekwentnie obniżał loty. Team pod wodzą Matta Goukasa wygrał zaledwie 45 z 82 meczów kampanii zasadniczej i zajął dopiero piąte miejsce na Wschodzie. Z play-off's Siedemdziesiątki Szóstki pożegnały się już w pierwszej rundzie, ulegając 2-3 Milwaukee Bucks. Wyniki drużyny ze stanu Pensylwania nie napawały optymizmem, lecz postawa Charlesa Barkleya jak najbardziej. Urodzony w Leeds koszykarz ze średnią 14,6 wygrał klasyfikację najlepszych zbierających ligi zawodowej (dwanaście spotkań ze zdobyczą 20+ na tablicach), a także został wybrany do drugiej piątki NBA. 30 stycznia 1987 roku przed własną publicznością rozegrał mecz marzenie, w którym uzbierał 40 punktów, 21 zbiórek i 4 asysty, prowadząc swój zespół do triumfu 121:112 nad Chicago Bulls, w barwach których brylował Michael Jordan. - Przeciwko takiemu zawodnikowi każdy chce dobrze wypaść - komentował na gorąco. - To niemiłe uczucie, kiedy ktoś przybywa do twojej hali, a potem cię zawstydza. Zagraliśmy na odpowiednim poziomie i możemy się rozejść z podniesionymi czołami. Cała drużyna miała swój udział w tym zwycięstwie.
fot. Steve Lipofsky - Basketballphoto.com fot. Steve Lipofsky - Basketballphoto.com
Podczas kampanii 1986/87 Sir Charles mógł się poczuć choć częściowo spełnionym koszykarzem, gdyż po raz pierwszy w karierze został nominowany do występu w Meczu Gwiazd. - Będę pierwszym mieszkańcem Leeds, który weźmie udział w All-Star Game. Ten mecz prawdopodobnie stanie się najchętniej oglądanym telewizyjnym show w historii tego miasteczka - żartował. Ostatecznie 9 lutego młody zawodnik przebywał na parkiecie areny w Seattle przez 16 minut, podczas których uzbierał 7 "oczek" i 4 zbiórki. Nie było to może powalające osiągnięcie, ale już sama gra w ekipie Wschodu u boku Mosesa Malone'a, Juliusa Ervinga, Larry'ego Birda, Dominique'a Wilkinsa, Michaela Jordana czy Isiah Thomasa napawała go wielką dumą. Jego team uległ drużynie Zachodu 149:154.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×