J.P. Prince: Rywal nieistotny. I tak wygramy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- Naprawdę nie spodziewaliśmy się, że będzie aż tak łatwo. Potwierdziliśmy, że jesteśmy w dobrej formie i nie ma dla nas znaczenia z kim zagramy w finale - mówił J.P. Prince po wygranej nad Stabillem.

W ćwierćfinale Intermarche Basket Cup Pucharu Polski ekipa Stabillu Jezioro Tarnobrzeg pokonała u siebie mistrza Polski, Stelmet Zielona Góra, i nieoczekiwanie awansowała do Final Four imprezy. W półfinale marzenia o grze o zwycięstwo w turnieju wybili jednak tarnobrzeżanom koszykarze PGE Turowa Zgorzelec. Ekipa Miodraga Rajkovicia pokonała rywala aż 89:51.

- Wiedzieliśmy, że tylko bardzo dobra defensywa pozwoli nam rozegrać to spotkanie bardzo spokojnie. Wiedzieliśmy, że jeśli zagramy skutecznie w tym elemencie już na początku meczu, to później odbierzemy rywalom chęć do gry. Myślę, że dobrze weszliśmy w to spotkanie i byliśmy bardzo dobrze nastawieni - mówił po ostatniej syrenie J.P. Prince.

PGE Turów prowadził po pierwszej kwarcie już 32:15, a do przerwy wypracował sobie aż 21 oczek zaliczki, wygrywając 54:29. Momentami gra wicemistrza Polski wyglądała, jak gdyby to nie był półfinał Pucharu Polski, a przedsezonowy sparing.

- Nie spodziewaliśmy się, że pójdzie nam aż tak łatwo. W pewnym momencie rywal chyba zrezygnował z gry i chciał tylko dokończyć spotkanie. A może nie zrezygnował tylko my zagraliśmy po prostu bardzo dobry basket? Tak mi się wydaje. Wszystko zawdzięczamy jednak dobrej obronie i odpowiedniemu nastawieniu - komentował Prince.

W drugim półfinale, rozgrywanym obecnie, Śląsk Wrocław rywalizuje z Anwilem Włocławek. Z którym zespołem chciałby w niedzielnym finale zmierzyć się Amerykanin? - To nie ma żadnego znaczenia. W półfinale potwierdziliśmy, że jesteśmy w dobrej formie i nie ma dla nas znaczenia z kim zagramy w finale, bo i tak wygramy - uśmiechnął się na koniec Amerykanin.

Prince był jedną z kluczowych postaci PGE Turowa. Zdobył 11 punktów (4/9 z gry) i wymusił pięć fauli.

[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/url][/b]

Źródło artykułu:
Komentarze (20)
avatar
Alain
9.02.2014
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Widzę, że dla niektórych smutasów nawet taki świetny zawodnik jak Prince nie może sobie pozwolić na odrobinę żartu. Jeśli nawet w tym żarcie był chociaż cień pychy, to i tak nic złego. Taki typ Czytaj całość
avatar
Kuba
9.02.2014
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Widac, ze kroploweczki dobrze działaja i dlatego troche pokory ksiezulko.. Zachowajcie chociaz pozory "sportowej rywalizacji"  
kiko
9.02.2014
Zgłoś do moderacji
6
6
Odpowiedz
kroplówki działają sędziowie technika walną trochę przewinień Turowa nie zauważą jakby to ująć... będzie szybko, łatwo, przyjemnie ;)  
avatar
Tomyy
9.02.2014
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
w tym kraju nawet zawodnik nie może sobie zażartować... .Tury mają formę i skład na MP i jak nic się nie zmieni to kto wie na co ich stać w finale ligi, choć pamiętajmy że w ubiegłym sezonie po Czytaj całość
avatar
Ulonkana
9.02.2014
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Polecam przeczytać jeszcze raz "W półfinale potwierdziliśmy, że jesteśmy w dobrej formie i nie ma dla nas znaczenia z kim zagramy w finale, bo i tak wygramy - [b]uśmiechnął się na koniec Amery Czytaj całość