Katarzynki pokazały pazur - relacja z meczu Energa Toruń - CCC Polkowice

Koszykarki Energi Toruń rozegrały świetne spotkanie i były bliskie pokonania CCC Polkowice. Jednak ostatecznie Katarzynki minimalnie uległy faworyzowanemu rywalowi.

Łukasz Łukaszewski
Łukasz Łukaszewski

- Od początku zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie ciężko. Znam drużynę trenera Elmedina Omanicia od długiego czasu. Graliśmy przeciwko sobie sporo meczów i zawsze one były zacięte i wyrównane - powiedział tuż po tym pojedynku Jacek Winnicki.

Początek środowego spotkania był prawdziwą walką kosz za kosz. Żaden z zespołów nie był w stanie kontrolować wydarzeń na parkiecie. Akcje podkoszowe Katarzynek świetnie wykańczała Joanna Walich. Przełamała się Sybil Dosty, która w końcu trafiła z gry. Natomiast po drugiej stronie parkietu wyróżniała się Valerija Musina. Obwodowa CCC Polkowice przez pierwsze 10 minut rzuciła aż 11 "oczek".

Druga kwarta rozpoczęła się od wyjścia na prowadzenie gości. Koszykarki Energi Toruń przez 3 minuty nie potrafiły trafić do kosza rywalek. Złą passę gospodyń przerwała dopiero trafieniem z dystansu Patrycja Gulak-Lipka. Przez większą część tej odsłony minimalną przewagę posiadały koszykarki z Polkowic. Wydawało się nawet, że polkowiczanki będą schodzić do szatni prowadząc 34:31. Jednak równo z syreną kończącą kwartę z własnej połowy do kosza rywalek trafiła Weronika Idczak i wyrównała tym samym stan rywalizacji.

Po powrocie z szatni Katarzynki zaczęły grać nieco słabiej. Kolejny raz w tym sezonie podopieczne Elmedin Omanić zanotowały najgorszy wynik w trzeciej kwarcie. Polkowiczanki przez chwilę miały już nawet 16 punktów przewagi i wydawało się, że kontrolują wydarzenia na parkiecie. Jednak torunianki wzięły się do odrabiania strat. Pogoń Katarzynek trwała także w ostatniej odsłonie. Na cztery minuty przed końcem pojedynku do kosza kolejny raz trafiła Weronika Idczak i gospodynie miały zaledwie cztery punkty straty.

Od tego momentu na parkiecie toruńskiego Spożywczaka naprawdę sporo się działo. Na boisku toczyła się wojna nerwów, większość punktów była zdobywana z linii rzutów osobistych. Niespełna na minutę przed ostatnią syreną faulowana była Agnieszka Majewska, ale podkoszowa gości ze względu na ból usiadła na ławce. Zamiast niej rzuty wolne wykonywała Janel McCarville, która w tym elemencie gry jest dużo lepsza od Polki. Amerykanka dwukrotnie trafiła do kosza i przewaga gości wynosiła pięć "oczek".

Chwilę później udaną akcją popisała się Sybil Dosty, natomiast na 10 sekund przed końcem jeden rzut wolny trafiła Lorin Dixon. Na dodatek dzięki stracie polkowiczanek Katarzynki były w posiadaniu piłki. Jednak wtedy Matea Vrdoljak popełniła błąd przy wybiciu autu i piłka wróciła do zespołu CCC. Chorwatka szybko sfaulowała Janel McCarville. Środkowa gości trafiła jeden rzut osobisty i Katarzynki miały kilka sekund na doprowadzenie do dogrywki. Jednak Lorin Dixon nie trafiła z dystansu i Energa Toruń po bardzo ciekawym spotkaniu uległa zespołowi z Polkowic 57:60.

- Pomarańczowe rozegrały bardzo dobrze zawody, zwłaszcza w trzeciej kwarcie kiedy odskoczyły nam na 16 oczek. W czwartej odsłonie zaczęłyśmy lepiej grać, dogoniłyśmy polkowiczanki. Niestety zabrakło nam trochę szczęścia, może trochę czasu - stwierdziła po zakończeniu spotkania Joanna Walich.

Energa Toruń– CCC Polkowice 57:60 (20:18, 14:16, 6:18, 17:8)
Energa: J. Walich 22, S. Dosty 10, W. Idczak 9, P.Gulak-Lipka 7, M. Vrdoljak 7, L. Dixon 2, R. Ratajczak 0.
CCC: W. Musina 24, A. Majewska 11, M. Skorek 9, J. Skerović 6, J. McCarville 5, M. Leciejewska 3, P. Misiek 2, T.Oblak 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×