Milija Bogicević: Asseco wykorzystało swoją najgroźniejszą broń
Anwil Miliji Bogicevicia wygrał sześć poprzednich spotkań ligowych, lecz szczęśliwej siódemki nie było. W niedzielę włocławianie przegrali z Asseco Gdynia, pozwalając rywalom rzucić 12 trójek.
Koszykarze Asseco Gdynia jako pierwsi przełamali świetną passę Anwilu Włocławek. Rottweilery nie przegrały od 18 listopada, ale w pierwszym meczu nowego roku uległy podopiecznym Davida Dedka 72:78. Mimo to włocławianie zachowali drugą pozycję w tabeli.
- Trzy elementy zadecydowały o naszej porażce. Przede wszystkim rywale bardzo dobrze rozgrywali akcje jeden na jednego, robili przewagę na zasłonach i potem rzucali trójki z otwartych pozycji. Po drugie nie zatrzymaliśmy szybkiego ataku gdynian w momencie, w którym było to potrzebne, a po trzecie słabo rozpoczęliśmy ten mecz - mówił trener Milija Bogicević.
Po serii kontr i rzutów z dystansu Asseco wyszło na prowadzenie 72:62 na trzy minuty przed końcem meczu. Włocławianie rzucili się wówczas do odrabiania strat i po dziesięciu punktach Seida Hajricia (cztery) oraz Dusana Katnicia (sześć) było tylko 75:72. W kluczowej akcji spotkania gdynianie odpowiedzieli jednak tym, co utrzymywało ich w grze przez cały mecz - celną trójką Fiodora Dmitriewa, czwartą zawodnika i dwunastą zespołu.
- Bardzo źle, że w najważniejszej akcji pojedynku dopuściliśmy do tego, by Asseco wykorzystało swoją najgroźniejszą broń. Przegraliśmy mecz, ale nie mamy czasu na to, by zbyt długo rozmyślać o tej porażce. Zrobimy wideo, porozmawiamy o błędach i już w czwartek gramy z Turowem - zakończył Bogicević.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Dusan Katnić: Wszystko zaczęło się ode mnie
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.