Dwie różne połowy - relacja z meczu Artego Bydgoszcz - Wisła Can-Pack Kraków

Świetne i zacięte widowisko stworzyły koszykarki Artego Bydgoszcz i Wisły Can-Pack Kraków. Ostatecznie w drugiej połowie doświadczenie było po stronie Białej Gwiazdy.

Adrian Dudkiewicz
Adrian Dudkiewicz

Po raz pierwszy od letniego transferu do Krakowa przed bydgoską publicznością zagrała Agnieszka Szott-Hejmej. Jak wspomina swój powrót do miasta nad Brdą? - Od dłuższego czasu myślałam o tym spotkaniu i przyjeździe do Bydgoszczy. Spotkałam tutaj naprawdę sporo dawnych znajomych. Na parkiecie starałam się o tym zapomnieć. Artego ma silny skład, który w tym sezonie także powinien się włączyć do walki o medale - uważa skrzydłowa Wisły.

Komplet widzów w hali Chemika od pierwszego gwizdka obserwował bardzo zacięty i ciekawy pojedynek. Prowadzenie w pierwszej połowie kilkakrotnie zmieniało się na korzyść obydwu stron. Jednak w inauguracyjnej i drugiej odsłonie większa determinacja była po stronie miejscowych. Krakowianki miały spory problem z zatrzymaniem Leah Metcalf. Artego świetnie rzucało też z dystansu. Nic więc dziwnego, że do szatni bydgoszczanki schodziły z wynikiem 43:36.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas

- Do przerwy grałyśmy za statycznie - potwierdziła Szott-Hejmej. - Po powrocie na boisko trener nakazał nam większą determinację w defensywnie, większy pressing i lepsze krycie Leah Metcalf. Odcinaliśmy Amerykankę od akcji pick and roll. Te uwagi przyniosły nam końcowy sukces.

Rzeczywiście, w trzeciej i czwartej kwarcie oba zespoły na parkiet wyglądały już zupełnie inaczej. Bydgoszczanie popełniały masę strat, a koszykarki Wisły bezwględnie je wykorzystywały. Przy wyniku 50:49 dla Artego, wspomniana Agnieszka Szott-Hejmej wyprowadziła swoje koleżanki na prowadzenie (50:51) i od tego momentu Biała Gwiazda tylko powiększała przewagę. Bydgoszczanki nie potrafiły zatrzymać pod swoim koszem Jantel Lavender.

Jeszcze na kilka minut przed końcem Artego miało szansę na nawiązanie walki, ale w decydujących momentach podopieczne Tomasza Herkta w łatwy sposób traciły piłki. - Nie może być tak, że zawodniczka typu Cathrine Kraayeveld podaje w ścianę do dobrze ustawionej koleżanki. Pomimo końcowego rezultatu jestem zadowolony z tego, że rozegraliśmy dobre zawody, bo trzeba patrzeć też na różnicę klasy dzielącą oba zespoły. Gramy na wąskiej rotacji i stąd przydarzają się pewne błędy - podsumował sobotnie zawody szkoleniowiec Artego.

Artego Bydgoszcz - Wisła Can Pack Kraków 69:78 (20:21, 23:15, 11:23, 15:19)

Artego: Metcalf 27, Mowlik 12, Mieloszyńska 11, Lawson 6, Kraayeveld 6, Jeziorna 2.

Wisła Can Pack: Lavender 26, Żurowska 13, Quigley 12, Tamane 10, Szott Hejmej 7, Ouvina 4, McCray 2, Pawlak 2, Jujka 2 [i] [/i]

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×