Teraz każdy może napisać to, co mu się podoba - rozmowa z Łukaszem Koszarkiem, graczem Stelmetu ZIelona Góra

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- Wiadomo, że teraz każdy może napisać to, co mu się podoba i czasami nie brać za to odpowiedzialności. My sami wiemy, kiedy gramy dobrze, a inni nie muszą nam tego tłumaczyć - mówi Koszarek.

Karol Wasiek: "Jak w kalejdoskopie" - tak chyba można byłoby nazwać emocje w waszym zespole w ostatnim czasie?

Łukasz Koszarek: Myślę, iż to raczej wokół drużyny tworzy się taka niepotrzebna atmosfera, że jak się wygrywa jedno spotkanie bądź przegra to wówczas wszystko zmienia się o 180 procent. My staramy się robić swoje, starać się grać w każdym meczem coraz lepiej.

Te sygnały, o których mówisz, docierają do samej drużyny?

- Jest nerwowo. Na pewno te sygnały mają wpływ na kibiców, którzy wywierają coraz większą presję na nas, więc trochę na pewno to się odbija także na samej drużynie. Trzeba sobie jednak z tym radzić.

Ciebie indywidualnie to denerwuje, że nie ma cierpliwości wokół drużyny?

- Nie, ponieważ ja jestem przyzwyczajony do wszystkiego. Nie sprawia mi to problemów. Czasami lepiej jednak mniej czytać, a robić swoje. Wiadomo, że teraz każdy może napisać to, co mu się podoba i czasami nie brać za to odpowiedzialności. My sami wiemy, kiedy gramy dobrze, a inni nie muszą nam tego tłumaczyć.

Ta krytyka po meczu z Czarnymi Słupsk była nieuzasadniona?

- Na pewno sporo było tego "błotka". Nikt oczywiście nie spodziewał się, że wyniki będą takie złe i oczywiście trzeba było przez to przebrnąć.

Koszarek: Teraz każdy może napisać, co mu się podoba
Koszarek: Teraz każdy może napisać, co mu się podoba

Można powiedzieć, że drużyna ten wewnętrzny test zdała, bo pokonaliście zarówno Siene, jak i AZS Koszalin.

- No tak, ale myślę, że tych testów będzie mnóstwo. Na dzień dzisiejszy gra jest lepsza, ale ciężko cokolwiek powiedzieć, czy drużyna zdała ten test, bo przed nami kolejni trudni rywale. Nie ma co zbytnio zadowalać.

W piątek kolejny test, tym razem Galatasaray Stambuł. To chyba trudniejszy przeciwnik niż Montepaschi Siena, chociaż na razie nie spisują się najlepiej.

- W ich ekipie są kontuzje i to ma wpływ na ich postawę w Eurolidze. Trener ma mocno ograniczoną rotację i nie może korzystać ze wszystkich zawodników. Myślę, że to będzie miało znaczenie w piątkowym spotkaniu. Nie wolno zapominać o tym, że tam jest wielu uznanych i klasowych zawodników, więc na pewno oni są faworytem tego spotkania.

Ale swoich szans chyba można poszukać w tym meczu? -

W każdym meczu można poszukać swoich szans, ale absolutnie musimy do tego meczu podejść z pokorą, bo jeszcze kilka dni temu byliśmy skazywani na to, żeby z twarzą pożegnać się z Euroligą, a teraz mamy pokonywać Galatasaray Stambuł. Mimo że wielu jest u nich kontuzjowanych graczy to uważam, że to oni są właśnie faworytem. Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: