Jarosław Zyskowski po 4. kolejce TBL: Monotonny mecz Stelmetu

Jarosław Zyskowski stwierdził, że mecz Stelmetu był tak monotonny, że... przysnęła ławka zielonogórzan. Nasz ekspert zastanawia się też, jak długo potrwa seria Energi Czarnych Słupsk.

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski

W 4. kolejce TBL doszło do starcia na szczycie - Energa Czarni Słupsk zmierzyli się u siebie z Rosą Radom, która dobrze spisała się tylko w pierwszej części meczu. Po przerwie podopieczni Andreja Urlepa wyraźnie poprawili się w defensywie, co przełożyło się na kilka innych elementów i w konsekwencji na zwycięstwo. Tym samym "Czarne Pantery" są jedynym niepokonanym zespołem w stawce.

- W meczu o pierwsze miejsce wygrała mikstura Urlep obrona - wypełniona Gryfia. Jak długi ma termin przydatności? Czy może się okazać bezterminowa? Chyba nie. Przecież każdy produkt ma swój okres ważności - stwierdził nasz ekspert, Jarosław Zyskowski.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas

Żadnych emocji nie uświadczyliśmy w Zielonej Górze. Mistrz Polski - po raz pierwszy w trwających rozgrywkach - wreszcie zdeklasował jednego z rywali. Stelmet łatwo rozprawił się z AZS-em Koszalin, który jest pogrążony w kryzysie i chaosie. Zawodnicy Zorana Sretenovicia wciąż czekają na pierwsze zwycięstwo.

- Pierwsza połowa na tyle monotonna, że nawet ławka Stelmetu przysnęła i nie zauważyła braku Polaków na parkiecie. W drugiej rozkręciło się za sprawą hand offów, granych na środku boiska przez AZS, po których zobaczyliśmy serię przechwytów, kończonych efektownymi wsadami Przemysława Zamojskiego i Christiana Eyengi. Ogólnie w ataku było ok, ale nie widzieliśmy obrony i nie mamy odniesienie jakby to było w normalnym meczu. Pilne! Panowie zróbcie coś z reklamami nalepianymi na parkiet, bo zawodnicy leżeli z dziesięć razy, ślizgając się przez nie - powiedział były koszykarz m.in. Śląska Wrocław.

Jako pierwsi na zmianę szkoleniowca zdecydowali się włodarze Stabillu Jeziora. Tarnobrzeżanie na początku rozgrywek spisują się jednak koszmarnie, toteż - razem z AZS Koszalin - znajdują się na dnie ligowej tabeli. Zawodnicy - wówczas jeszcze - Leszka Marca ulegli na własnym parkiecie PGE Turowowi Zgorzelec, który nie miał trudności z odniesieniem kolejnego zwycięstwa.

- Czy terminarz i młoda polska część składu uzasadniają zmianę trenera? Czas pokaże. Widać, że pomimo braku spadków nikt nie chce być ostatni w TBL. W Turowie szkoda, że ten młody supertalent nie nazywa się Karolakovic lub Mc Carolac's, bo wtedy grałby po 30 minut w meczu. A tak wróci na ławę, a my do dyskusji: Co z tą polską koszykówką? - przyznał Zyskowski, który odniósł się do świetnego występu Jakuba Karolaka.

To, czego nie osiągnęli gracze AZS-u i Stabillu Jeziora, udało się koszykarzom Kotwicy Kołobrzeg. "Czarodzieje z Wydm" dotychczas prezentowali się przeciętnie, ale w starciu ze Śląskiem Wrocław zagrali solidnie w ataku, co zaowocowało znakomitym dorobkiem punktowym oraz cenną - wszakże pierwszą - wygraną.

- Terrell Parks i Karron Johnson zdominowali pole trzech sekund, a na obwodzie szalał Grzegorz Arabas, dzięki czemu Kotwica odniosła pewne zwycięstwo. W Śląsku pewnie żałują, że latem nie zatrudnili Dariusza Szczubiała, bo obu Amerykanów mieliby u siebie - skwitował starcie w Kołobrzegu Zyskowski.

Asseco Gdynia po raz kolejny w tych rozgrywkach pokazał charakter. Wprawdzie to nie wystarczyło, aby sięgnąć po dwa punkty, ale podopieczni Davida Dedka  udowodnili, że są naprawdę niewygodnym rywalem. Byli mistrzowie Polski z Polpharmą Starogard Gdański przegrywali już 20 punktami, lecz ruszyli w pościg i byli naprawdę blisko odrobienia strat.

- Asseco dalej zaskakuje. Tym razem tym, że potrafiło się podnieść z minus dwadzieścia. Gdyby jeszcze udało im się rozwiązać problem strat (!) albo mecze trwały o dwie minuty dłużej, to - niewiarygodne - ale mogliby mieć bilans 4-0 - zakończył Zyskowski.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×