Janicenoks w Barons, powrót Kambali w grudniu

Solidnego wzmocnienia dokonali działacze Barons/LMT Ryga już w trakcie sezonu. Klub ogłosił bowiem porozumienie z Kristapsem Janicenoksem. Niski skrzydłowy będzie z pewnością ważnym ogniwem zespołu, ze względu na posiadane niebagatelne doświadczenie w różnych rozgrywek europejskich. Inny łotewski zawodnik, center Kaspars Kambala jest bliski powrotu do profesjonalnej koszykówki, lecz póki co, nie wiadomo gdzie miałby grać.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Janicenoks wzmacnia Barons

Tylko dwóch koszykarzy na pozycji niskiego skrzydłowego miał jeszcze przed kilkoma dniami do dyspozycji trener Karlis Muiznieks. 44-letni szkoleniowiec mógł dzielić meczowe minuty między Dainiusa Adomaitisa oraz Amerykanina Roy’a Brighta. Od dziś jednak nowym zawodnikiem ekipy Barons/LMT został Kristaps Janicenoks - mierzący 196 cm, 25-letni skrzydłowy.

Łotysz jest wychowankiem zespołu z Rygi. Po trzyletnim pobycie w stolicy Łotwy, kiedy to grał na przemian w juniorskich drużynach oraz seniorskim składzie, zdecydował się rozstać ze swoim macierzystym zespołem. Rozbrat z ASK nie doszedł jednak do skutku, gdyż sztab szkoleniowy BK Ventspils, gdzie gracz był testowany, nie zdecydował się na podpisanie umowy z Janicenoksem. W ten sposób 19-letni wówczas skrzydłowy pozostał w ASK, które notabene zmieniło nazwę na Skonto. Grając następne dwa lata w pierwszej kadrze, młody Łotysz wyrobił sobie markę w kraju.

Rok 2003 był przełomem w karierze gracza. Najpierw udał się na camp Reebok Euro do Treviso, a kilka dni później był już członkiem teamu Euphony Liege. W Belgii koszykarz radził sobie bardzo dobrze, biorąc pod uwagę, iż był to jego debiutancki sezon zagranicą. W 35 meczach notował przeciętnie 11,5 punktów i 2,4 zbiórki. Rok później, w niemieckim Telekom Baskets Bonn prezentował się jeszcze lepiej. Reprezentując ekipę z Bonnu w Pucharze ULEB uzyskiwał średnio 14,3 punktu i 2,4 zbiórki.

Dobre występy na arenie międzynarodowej przyniosły zawodnikowi rozgłos w większości liczących się lig europejskich. W roku 2005 do agenta 22-latka wpłynęło wiele ofert, a najbardziej do gustu zawodnikowi przypadła propozycja Upei Capo d’Orlando. Jak okazało się po sezonie, był to bardzo dobry wybór, gdyż Janicenoks ponownie notował dobre statystyki - 12,6 punktu i 2,8 zbiórki. Kolejne dwa lata koszykarz w dalszym ciągu kontynuował swoją karierę na Półwyspie Apenińskim, przywdziewając trykoty kolejno: Climamio Bolonii (w sezonie 2007/2008 zmieniona nazwa na Upim) oraz Sivigli Wear Teramo.

Kambali rozbrat z… boksem

Kaspars Kambala jest blisko powrotu na boisko - taka informacja co jakiś czas ukazywała się w tegorocznym okresie transferowym w zagranicznych mediach. Sytuacja, która jeszcze do niedawna wydawała się niemożliwa do zrealizowania, teraz może znaleźć swoje przełożenie w rzeczywistości. Zawodnik jest bardzo zdeterminowany, by powrócić na koszykarskie parkiety.

Warto przypomnieć, iż Kambala jeszcze dwa lata temu był znaczącym graczem czołowych ekip europejskich. Swoją karierę zaczął w lidze uczelnianej NCAA, gdzie bronił barw UNLV. Po czterech latach spędzonych za oceanem przeniósł się do Efesu Pilsen Stambuł, choć nie ukrywał starań podpisania umowy z jednym z klubów NBA - Memphis Grizzlies. Ostatecznie ta sztuka nie udała się, więc podkoszowy gracz wybrał Stary Kontytenet.

Dwa lata Kambali w tureckim zespole okazało się bardzo owocne. Efes siegnął po Puchar Turcji, zaś łotewski center notował w obydwu sezonach przeciętnie około 17 punktów oraz 7 zbiórek na mecz. Następnie, 25-letni wówczas zawodnik zdecydował się parafować kontrakt z drużyną Realu Madryt. Na parkietach hiszpańskiej ACB Łotysz również radził sobie bardzo dobrze, tak samo zresztą jak na boiskach Pucharu ULEB. Po rocznym pobycie w Hiszpanii, Kambala wybrał Rosję jak swój kolejny przystanek w karierze. Spędził tam tylko rok, by w po sezonie powrócić ponownie do Turcji, tym razem do ekipy Fenerbahce Ulker Stambuł. Z drużyną tą zdobył mistrzostwo kraju w sezonie 2006/2007, a jego wkład w ostateczny sukces zespoły był bardzo duży - 12,1 punktu i 3,8 zbiórki na mecz.

Mistrzowski epizod był jednak ostatnim pozytywem w karierze Łotysza. Następnie bowiem, w organizmie koszykarza wykroto kokainę. Międzynarodowa Federacja Koszykówki nie postanowiła pobłażać w tej sprawie i zawiesiła Kambalę na dwa lata. Choć tak długi okres przymusowej przerwy wydawał się być nie lada ciosem, łotewski center nie zamierzał rozstać się ze sportem i wybrał… boks, jako swoje nowe zajęcie. Co ciekawe, Łotysz stoczył cztery oficjalnie pojedynki, z których wygrał trzy a jeden zremisował.

12 grudnia kara zawodnika przestanie być ważna. Wobec tego, Łotysz już teraz kolekcjonuje oferty z klubów, które chciałyby go zatrudnić. Wiadomo, iż co najmniej pięć drużyn rosyjskiej Superligi widziałoby centra w swoim składzie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×