Polska liga jest coraz lepsza - rozmowa z Jessie Sappem, koszykarzem Kotwicy Kołobrzeg
Amerykański rozgrywający był jednym z najlepszych zawodników Kotwicy w ligowo-pucharowym dwumeczu z Rosą. - Odzyskaliśmy nieco pewności siebie - przyznał po zakończeniu niedzielnego spotkania.
Piotr Dobrowolski: Który mecz z Rosą był dla was ważniejszy - sobotni czy niedzielny?
Jessie Sapp: Myślę, że ważniejsze było sobotnie spotkanie, ponieważ rozgrywaliśmy je w ramach ligi. Niedzielne również było bardzo istotne, przede wszystkim dla nas jako drużyny, bo chcieliśmy się odbudować, bardzo zależało nam na zrealizowaniu założeń taktycznych, jakie ustaliliśmy z trenerem. To się udało, jesteśmy zadowoleni, odzyskaliśmy nieco pewności siebie.
W Kotwicy doszło do wielu roszad w składzie, nastąpiła zmiana trenera. Jak się dogadujesz z nowymi kolegami?
Mówi się, że wasz szkoleniowiec ma wyczucie do amerykańskich graczy. Zgadzasz się z tym?
- Tak. Ma odpowiednie podejście do amerykańskich koszykarzy, potrafi wykrzesać z nich to, co najlepsze, co pokazuje przykład Jeziora Tarnobrzeg z poprzedniego sezonu, gdzie dobry sezon mieli Doaks czy Long. Zwraca szczególną uwagę na defensywę, a przecież tym elementem się wygrywa.
Dobrze się z nim pracuje?
- Oczywiście! Przekazuje nam pozytywną energię. Pomimo tego, że w składzie jest wielu ludzi różniących się charakterem, potrafi złożyć to w jedną całość, która świetnie funkcjonuje. Ja, jak i pozostali Amerykanie, bardzo dobrze dogadujemy się ze wszystkimi, czy to z Marko Djuriciem, Grzegorzem Arabasem czy Wojtkiem Złotym.
Co sądzisz na temat Rosy Radom, która rozgrywa swój drugi sezon w Tauron Basket Lidze?
- To bardzo mocny zespół. Posiada dwóch świetnych rozgrywających, strzelca Kubę Dłoniaka, silnych podkoszowych, Kirka Archibeque'a i Kima Adamsa. Ma bardzo długą ławkę, w każdym meczu inny zawodnik może być najlepiej punktującym. Siła Rosy tkwi przede wszystkim w zespołowości. Ta drużyna może osiągnąć wysokie cele w tym sezonie.
Celem Kotwicy Kołobrzeg w sezonie 2013/2014 jest...
- Każdy kolejny mecz. Chcemy wygrać tyle, ile się da. Naszym priorytetem jest awans do fazy play-off. Nie patrzymy jednak zbyt daleko w przyszłość, tylko koncentrujemy się na najbliższym spotkaniu. Mogę cię zapewnić, że na parkiecie zostawimy dużo serca i potu.
Rozpoczęty sezon jest dla ciebie już czwartym w polskiej lidze. Jak, z perspektywy czasu, oceniasz jej poziom?
- Z następnym sezonem jest coraz lepsza. Muszę jednak przyznać, że, jak dla mnie, najlepsze były moje pierwsze, debiutanckie rozgrywki w TBL. Poziom drużyn jest coraz lepszy, nie ma już słabeuszy, z którymi łatwo się wygra. Każda drużyna musi twardo walczyć o zwycięstwo.