Keith Clanton: Być bardziej agresywnym

Po raz pierwszy otrzymał kredyt zaufania powyżej dwóch kwart i przyniosło to efekt. Keith Clanton, bo o nim mowa, był jedną z kluczowych postaci Anwilu w starciu z PGE Turowem.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

W pierwszym spotkaniu sezonu (i zarazem w pierwszym swoim meczu w profesjonalnej karierze) ze Śląskiem Wrocław Keith Clanton wydawał się być nieco zagubiony i stremowany. Niezbyt korzystnie Amerykanin wypadł również w starciu z Asseco Gdynia, choć w jego grze było więcej spokoju (2/3 z gry, 4/4 z wolnych). W czwartek przeciwko PGE Turowowi 23-latek zbliżył się jednak do formy, którą prezentował w meczach sparingowych.

- Trener od kilku dni motywował mnie do tego, bym na parkiecie nie bał się grać jeden na jednego przodem do kosza. Mówił, że to mój naturalny atut i że muszę go wykorzystywać, będąc bardziej agresywnym - tłumaczył Clanton, który, jak widać, wziął sobie do serca rady trenera Miliji Bogicevicia i zgorzelczanom zaaplikował 13 oczek na 50-procentowej skuteczności z gry.

- Wiem, że przed sezonem grałem skuteczniej, ale okres przygotowawczy a liga to dwie różne sprawy. Myślę jednak, że coraz lepiej odnajduję się w europejskiej koszykówce, bo coraz lepiej ją rozumiem - dodawał Amerykanin.

Anwil pokonał PGE Turów 81:79 a zwycięstwo w dużej mierze zawdzięcza zbiórkom. Teoretycznie, to zgorzelczanie powinni dominować pod koszem, mając w swoich szeregach mierzącego 212 cm wzrostu Ivana Zigeranovicia czy będącego ostatnio w kapitalnej formie Damiana Kuliga (17 oczek w czwartek). W praktyce jednak to Anwil zdominował walkę w polu trzech sekund - 10 zbiórek miał Seid Hajrić, dziewięć Deividas Dulkys, a pięciu innych koszykarzy zebrało przynajmniej trzy piłki.

- Ile razy trenerzy mówili nam o zbiórkach przed meczem z PGE Turowem to już naprawdę nie pamiętam. Na każdym treningu przypominali nam o tym wielokrotnie, ale jednak opłaciło się, bo zbiórki były kluczowe. Przed meczem słyszałem, że oni mają super wysokich graczy. Cóż, jak widać - my też - śmiał się Clanton.

Po meczu Amerykaninowi towarzyszył doskonały humor, choć gdy w środę przed spotkaniem zespół dotarł do Zgorzelca po siedmiogodzinnej podróży autokarem, jego nastrój był zgoła inny. - Nawet nie wiedziałem, że to będzie tyle trwało. Zdecydowanie moja najdłuższa podróż odkąd jestem w Polsce. I najbardziej męcząca. Po zwycięstwie jednak droga skróci się o co najmniej połowę - zakończył 23-latek.
Keith Clanton w grze jeden na jednego Keith Clanton w grze jeden na jednego
[urlz=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Milija Bogicević: Dobrze reagowaliśmy w trudnych momentach  [/urlz]

Czy zadowala cię forma jaką prezentuje Keith Clanton czy może koszykarz nie spełnia oczekiwań?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×