Marko Djurić: Słabo współpracowaliśmy ze sobą na boisku

Kotwica Kołobrzeg, mimo niezłej postawy w dwóch pierwszych spotkaniach, pozostaje jedną z czterech drużyn, która nie odniosła jeszcze zwycięstwa w nowym sezonie TBL.

Patryk Butkowski
Patryk Butkowski

Czarodzieje z Wydm okazali się gorsi od Stelmetu Zielona Góra oraz Czarnych Słupsk. Kibiców może martwić to, iż podopieczni Dariusza Szczubiała oba pojedynki rozegrali we własnej hali. Momentami kołobrzeżanie grali naprawdę bardzo dobrze, lecz zdarzało się to falami, a to za mało, by wygrywać w rozgrywkach Tauron Basket Ligi.

- Oczywiście martwimy się tymi porażkami, ponieważ graliśmy przed własną publicznością, a ponadto w pierwszym meczu graliśmy naprawdę bardzo dobrze, ale z braku szczęścia i siły uciekły nam 2 punkty - analizuje Marko Djurić. - W drugim spotkaniu fatalna trzecia kwarta kosztowała nas zwycięstwo. Pozostaje nam tylko trenować jeszcze mocniej i jak najlepiej przygotować się do meczu z Rosą, który będzie kolejnym ciężkim pojedynkiem - dodaje.
Dobra gra Marko Djurica nie pomogła Kotwicy w odniesieniu zwycięstwa. Dobra gra Marko Djurica nie pomogła Kotwicy w odniesieniu zwycięstwa.
W sobotni wieczór Kotwica naprawdę świetnie rozpoczęła mecz. Dobrze grał doświadczony Djurić. Bardzo dobrze w Polsce zaadaptował się Jordan Callahan, który nieźle prowadził grę kołobrzeskiej ekipy. Zaowocowało to tym, że gospodarze prowadzili po 1. połowie 6 punktami, ale później dominowali już tylko Czarni, którzy cieszyli się z drugiego triumfu.

- Rzeczywiście rozpoczęliśmy spotkanie bardzo dobrze i pierwszą połowę zagraliśmy całkiem nieźle - stwierdza gracz Kotwicy. - Potem mieliśmy duże problemy w obronie, jak i ataku. Zadecydowała agresywna defensywa Czarnych i bardzo dobrze grane pick and rolle, na których zawodnicy ze Słupska robili dużą przewagę. Można powiedzieć, że spotkanie w moim wykonaniu było solidne, ale jeśli zespół nie wygrywa, to indywidualne osiągnięcia nie mają żadnego znaczenia - martwi się zawodnik.

W drużynie gości ze Słupska świetnie dysponowany był Michał Nowakowski, który w całym pojedynku zdobył 20 punktów na niezłej skuteczności, oraz Keith Wright, który łatwo radził sobie pod koszem, co niewątpliwie martwić może trenera Dariusza Szczubiała.

- Podkoszowy ze Słupska, Wright, statystycznie miał bardzo udane spotkanie, ale to wynikało z tego, że mieliśmy problem przy zastawianiu i wszyscy słabo współpracowaliśmy na boisku, a punkty zdobyte były po zbiórce w ataku - mówi doświadczony koszykarz. - Największe problemy sprawiał nam jednak Nowakowski, który miał wspaniałe zawody po obu stronach boiska - kończy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×