Michał Spychała: Psuliśmy proste rzeczy

Znicz Basket Pruszków poniósł drugą porażkę z rzędu. W Lublinie wyraźnie uległ Wikanie Startowi, ale trener liczy na szybkie przełamanie.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

Gospodarze szybko objęli prowadzenie i konsekwentnie je utrzymywali. Sztab szkoleniowy Wikany Startu mógł pozwolić sobie na dużą rotację w składzie, dzięki czemu zagrało aż jedenastu koszykarzy. Goście mieli zdecydowanie mniejsze pole manewru. - Start wykorzystał możliwości swojego szerokiego składu. Myślę, że zagraliśmy zbyt nierówno. Były fragmenty fajnych akcji, fajnej defensywy i tempa gry. Natomiast były też fragmenty, w których psuliśmy proste rzeczy i o to mam największe pretensje, jak również o kilka bojaźliwych decyzji, które mogły nam dać punkty, a nie dały. Przegraliśmy, ale to dopiero czwarty mecz - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl ocenia Michał Spychała.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Jak dotąd Znicz Basket mierzył się z zespołami, które aspirują do czołówki. Jedyne zwycięstwo pruszkowski zespół odniósł we własnej hali, zaś z wyjazdów dwukrotnie wrócił na tarczy. - Jeżeli zdarzy się mecz, że nie popełnimy wielu prostych błędów i trafimy z dyspozycją szerokości składu, to będziemy w stanie walczyć z tymi zespołami, ale na pewno jest nam ciężko. Dużo jest takich fragmentów, które mnie cieszą. A dużo takich, które pokazują zbyt dużą motywację, a małą koncentrację graczy. U siebie wygraliśmy z Dąbrową Górniczą, zagraliśmy skutecznie i działaliśmy tak, jak trzeba przez drugą połowę. Teraz gramy z Poznaniem. Myślę, że bilans 2-3 po pięciu meczach byłby wykładnią tego, co w danej chwili możemy - podkreśla szkoleniowiec.

Trener nie ukrywa, że nie interesuje go wyłącznie rywalizacja o utrzymanie. Wierzy on, iż Znicz Basket jest w stanie sprawić niejedną niespodziankę. - Nie chciałbym myśleć tylko o tym czy się utrzymamy, czy nie. Ani mi na to nie pozwala ambicja, ani to co uważam, że ci ludzie mogą i potrafią. Tylko to jest kwestia wielu aspektów. W chwili obecnej nie mam pełnego składu. Straciłem podkoszowego, który w rotacji coś pomagałby mi. W sparingach przez kontuzje ani razu nie zagraliśmy w pełnym składzie. Dawid Mieczkowski czy Michał Wojdyński będą nabierali doświadczenia w lidze. Ja chcę wygrać jak najwięcej meczów. Uważam, że wygramy tyle, żeby bezpiecznie się utrzymać - przekonuje Spychała.
Dominacja gospodarzy - relacja z meczu Wikana Start Lublin - Znicz Basket Pruszków

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×