Arvydas Eitutavicius: Oni wiedzą, że możemy ich pokonać
Brak Krzysztofa Szubargi wydawał się być katastrofą dla Anwilu Włocławek, ale Litwin Arvydas Eitutavicius, rzucając 17 punktów w trzecim meczu półfinału, udowodnił, że można na niego liczyć.
Arvydas Eitutavicius otworzył czwartkowy mecz z PGE Turowem Zgorzelec celną trójką, zaś w drugiej kwarcie dołożył jeszcze dwa takie trafienia i ogółem miał na swoim koncie do przerwy 11 punktów. Tyle samo rzucił Marcus Ginyard, a Anwil Włocławek prowadził w Hali Mistrzów 47:31.
- Wiedzieliśmy, że w obliczu kontuzji kilku graczy musimy zagrać ze zdecydowanie większym zaangażowaniem, musimy pokazać agresję i to od pierwszych minut. Chcieliśmy już na samym początku wypracować sobie przewagę, by później tylko ją bronić - tłumaczył po ostatniej syrenie litewski playmaker.W sobotę emocji z pewnością nie zabraknie. Anwil zrobi wszystko, by przedłużyć serię do pięciu meczów, zaś zgorzelczanie nie będą chcieli do tego dopuścić, gdyż wówczas presja będzie po ich stronie. - Najgorsze jest teraz to, że oni wiedzą, że my możemy grać dobrze oraz możemy i umiemy ich pokonać. Na pewno są trochę zaskoczeni, bo liczyli, ze wygrają to w trzech meczach. To będzie zatem ciężki mecz, a ja myślę, że wszystko rozstrzygnie się w kontekście agresji i zaangażowania. Jeśli tego nam nie zabraknie, będzie piąty mecz - zakończył Eitutavicius.
Utrzymać ten poziom i rytm - komentarze po meczu Anwil Włocławek - PGE Turów Zgorzelec