Magdalena Leciejewska: Dzięki ogromnemu wysiłkowi uzyskałyśmy świetny rezultat
W poniedziałkowy wieczór polkowiczanki po raz pierwszy zakończyły ekstraklasowe zmagania na najwyższym stopniu podium, uzyskując w ten sposób miano najlepszego zespołu w kraju.
Nie da się ukryć, że to absolutnie wyjątkowy moment dla osób z nim związanych. Konsekwentna praca wreszcie przyniosła spodziewane profity i przynajmniej przez najbliższe miesiące będzie on postrzegany jako czempion.
Magdalena Leciejewska, 26-letnia środkowa rok temu zdobywała mistrzostwo z wiślaczkami pokonując właśnie CCC. Teraz już jako zawodniczka "Pomarańczowych" miała okazję fetować wygranie złotego medalu przy Reymonta. Przykład ten doskonale pokazuje, że historia lubi być przewrotna. - Ja przede wszystkim cieszę się, bo moja kariera idzie dobrą droga. W kwestii rywalizacji finałowej przypuszczałam, iż możemy w którymś spotkaniu nie podołać rywalkom, doprowadzić w ten sposób do trochę większych nerwów, ale dzięki ogromnemu wysiłkowi uzyskałyśmy świetny rezultat, 4-0. Zresztą w przeciągu całej edycji rozgrywek przegrałyśmy zaledwie jeden pojedynek, dlatego odczuwamy niemałą satysfakcję - dzieli się wrażeniami.Warto pamiętać, iż nie tak dawno temu czołowa polska podkoszowa znajdowała się w zupełnie innym położeniu. Jej ówczesna drużyna fakt faktem wiodła prym na kilku frontach, lecz ona sama głównie poświęcała czas rehabilitacji, a następnie żmudnym treningom, które miały zagwarantować powrót do optymalnej dyspozycji po ciężkiej kontuzji. - Absolutnie nie było łatwo. Wciąż pamiętam, że Wisła mocno mi pomogła. Niemniej tak wygląda życie sportowca. Dziś przywdziewasz te barwy, jutro inne, aczkolwiek odbiegając od wszelakich przynależności odczuwam satysfakcję z tego, że znów zwyciężam.
Aktualnie podopieczne Jacka Winnickiego w końcu znajdą moment, żeby odpocząć. Bez wątpienia zaspokoiły oczekiwania i mogą pomyśleć o relaksie. - Chwila wytchnienia wszystkim się przyda. Niemożliwym jest non stop koncentrować umysł wokół pracy. Z pewnością wspólnie się trochę pobawimy. Jestem dumna ze swojego kolektywu, który w trakcie długich tygodni funkcjonował razem także poza boiskiem - kończy.