Milija Bogicević: Weeden nic nie rozumie
Do niedawna współpraca między trenerem Miliją Bogiceviciem a Tonym Weedenem układała się znakomicie. Do niedawna, gdyż po meczu z Anwilem Włocławek serbski trener ujawnił problemy jakie ma z graczem.
Czasy, w których Tony Weeden był przydatny Anwilowi Włocławek minęły bezpowrotnie? Amerykanin po raz ostatni rozegrał dobry mecz na solidnym poziomie skuteczności z gry dokładnie miesiąc temu - na początek szóstek Anwil pokonał Stelmet 90:59, a Weeden zdobył 21 punktów trafiając osiem z 14 rzutów z gry.
Po tamtym dobrym meczu pozostały jednak już tylko mrzonki - przeciwko Treflowi Sopot Amerykanin zdobył tylko trzy punkty, nie trafiając żadnego rzutu z gry. Dodatkowo, dokładnie tydzień wcześniej w Zgorzelcu, 30-latek nie tylko zagrał bez żadnego celnego rzutu z gry, ale bez żadnego celnego rzutu w ogóle.
Amerykanin ma zdecydowanie inne podejście, niż reszta zespołu - gdy nie przebywa na parkiecie, nie siedzi z resztą zawodników na ławce rezerwowych, ale obok krzesełek, koło band reklamowych. To wszystko pokłosie decyzji serbskiego szkoleniowca, który zauważył spadek formy Weedena i na nią zareagował.
- On nie rozumie dlaczego schodzi z boiska, nie rozumie dlaczego nie może grać w co drugiej akcji pod siebie, nie rozumie, że nie może ciągle rzucać i nie wie, że schodzi z parkietu dlatego, że swoje błędy musi zacząć naprawiać - komentował Bogicević.
Serbski szkoleniowiec miał do swojego zawodnika wiele pretensji jeśli chodzi o jego postawę po popełnieniu błędu. - Przyjęło się tak, że zawodnik, gdy straci piłkę, jako pierwszy powinien wrócić do obrony i postarać się naprawić swój błąd. On jednak tego nie robi, a gdy schodzi, nie rozumie dlaczego - dodawał opiekun Anwilu.