Emocje w Ergo Arenie i skuteczna pogoń Trefla! - relacja z meczu Trefl Sopot - BC Donieck

Wielkiej rzeczy dokonali koszykarze Trefla Sopot! Żółto-czarni przegrywali różnicą 19 punktów, ale zdołali straty odrobić, wyjść na prowadzenie i wygrać po raz pierwszy w EuroCup!

Piotr Wiśniewski
Piotr Wiśniewski

Tydzień temu sopocianie stoczyli w Doniecku emocjonujący pojedynek, który był debiutem na ławce trenerskiej Mariusza Niedbalskiego. Przed rewanżem szkoleniowiec wicemistrzów Polski zdawał sobie sprawę, że szanse awansu jego drużyny były tylko matematyczne, ale każda wygrana w tych rozgrywkach byłaby bardzo prestiżowa dla klubu.

Nieliczna publika w Ergo Arenie na początku meczu musiała czuć spore rozczarowanie widząc postawę Trefla. Gospodarze nie panowali nad tym, co dzieje się na parkiecie. To było wodą na młyn dla doświadczonych liderów ekipy z Doniecka (Darius Songaila i Stojanowski). Przewaga gości w pewnym momencie wynosiła już dwanaście punktów (15:3).

Sopocian przebudził ich lider - Filip Dylewicz. W sukurs poszli mu: Sime Spralja, Frank Turner i Adam Waczyński. Trefl jeszcze w pierwszych dziesięciu minutach odrobił straty i wyszedł na trzypunktowe prowadzenie.

Dobra passa sopocian nie trwała jednak długo. Gospodarze w kilka minut zostali rozstrzelani rzutami z dystansu. Ukraińcy pewnie poczuli się za linią 6,75 i raz po raz trafiali. Górowali nad Treflem obyciem i jakością gry. Sopocianie nie potrafili powstrzymać Songalii, zresztą cały zespół gości prezentował równy, wysoki poziom.

Trefl do przerwy ustępował rywalom w każdym elemencie. W miarę wyrównana walka trwała jedynie na tablicach. W zasadzie tylko do gry Dylewicza i Spralji nie można było się przyczepić.

Działacze Trefla Sopot ufają Niedbalskiemu
Przerwa nie wpłynęła mobilizująco na gospodarzy. Ci wyraźnie ospali, myślami będąc chyba jeszcze w szatni, nim się obudzili dostali szybkie cztery ciosy. Ostrzegawczy dzwon w końcu rozruszał otępiałych sopocian, którzy ruszyli w pościg. Ich szaleńczą pogoń zastopował celny rzut Curry'ego.

Podopieczni trenera Niedbalskiego zwietrzyli szansę i rywali mieli już na styku. Przegrywali tylko 53:58, choć rozpoczynali kwartę od 34:53!

Dwie skuteczne akcje z rzędu Przemysława Zamojskiego sprawiły, że na tablicy wyników był remis. Jeszcze większa radość w sopocko-gdańskiej hali zapanowała po celnym rzucie Lorinzy Harringtona. Trefl prowadził bowiem 66:60.

Chris Burgess: W Treflu zawsze były problemy finansowe. Co innego Zastal
Klasę pokazywał "Dylu", bardzo dobre zawody rozgrywał Spralja, a ważne punkty dorzucał Stefański. Ekipa z Sopotu dokonała rzeczy wielkiej. Odrobiła stratę 19 punktów, a potem prowadziła różnicą nawet ośmiu, by ostatecznie wygrać, odnosząc pierwszy triumf w Euro Cup.

Trefl Sopot - BC Donieck 77:67 (20:17, 14:28, 19:13 , 24:9)

Trefl: Dylewicz 20, Spralja 11, Turner 10, Stefański 10, Zamojski 9, Dąbrowski 4, Michalak 4, Harrington 4, Waczyński 3, Looby 2.

BC: Stojanowski 15, Songalia 14, Curry 8, Iwanow 7, Radenović 6, Łukaszow 5, Lipowij 5, Fischer 4, Pustozwonow 3.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×