Jak film, który nie zaskakuje - komentarze po meczu AZS Politechnika Big-Plus Poznań - PBS Bank Efir Energy MOSiR Krosno

AZS Politechnika Big-Plus Poznań przegrała w sobotę z PBS Bank Efir Energy MOSiR Krosno 67:85. Oto co po spotkaniu powiedzieli bohaterowie tego widowiska.

Szymon Ratajczak
Szymon Ratajczak

Dariusz Oczkowicz (PBS Bank Efir Energy MOSiR Krosno): Myśleliśmy, że będzie trochę trudniej. Z drużyną akademicką gra się trochę niewygodnie, ich koszykówka jest szybsza, oparta na fantazji i pojedynkach 1 na 1. Mecz ułożył się jednak po naszej myśli, mieliśmy wysoką skuteczność z dystansu, nasi rozgrywający dobrze kierowali grą, pograli wszyscy zawodnicy w mniej więcej równym wymiarze czasowym i to był klucz do sukcesu. W drugiej kwarcie mieliśmy przestój, a potem narzuciliśmy własne tempo gry i kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń do samego końca.

Marek Sobkowiak (AZS Politechnika BIG-PLUS Poznań): Niestety, nie wyszło nam to spotkanie. W pierwszej połowie ciągnął nas do góry Paweł Stankiewicz, dla którego wielkie słowa uznania za dzisiejszy występ. Nie stanowiliśmy monolitu, nie trafialiśmy prostych rzutów, nie wykorzystywaliśmy czystych pozycji, które mieliśmy. W obronie też przytrafiły się spore problemy. Cały czas gramy nierówno, mamy przestoje. W tym meczu zawaliliśmy trzecią i czwartą kwartę. To są główne przyczyny naszej porażki.

Dusan Radović (trener MOSiR Krosno): Oglądaliśmy ekipę z Poznania w meczu z Toruniem, gdzie sprawili dużą niespodziankę i wygrali. Przygotowaliśmy się, zauważyliśmy ich słabe strony i wynik pokazuje, że zrobiliśmy to dobrze. Prowadziliśmy przez całe spotkanie, więc nie można powiedzieć, że mecz był wyrównany. Jesteśmy bardzo zadowoleni. Cieszy też fakt, że można było dać szansę gry w większym wymiarze czasowym zawodnikom rezerwowym.

Waldemar Mendel (trener AZS Politechniki): Do przerwy toczyliśmy w miarę wyrównaną walkę, która dawała jakąś nadzieję na drugą połowę, ale niestety w trzeciej i czwartej kwarcie zagraliśmy za słabo. Byliśmy ospali. Myślę, że jest to związane ze zmęczeniem psychicznym. Przyzwyczailiśmy się do wygrywania w II lidze, czy rozgrywkach akademickich. Teraz jesteśmy zespołem, który zamyka tabelę i jest nam nad tym trudno przejść do porządku dziennego. Chłopcy są sportowcami z krwi i kości i nie chcą przegrywać. Moim zdaniem to wpływa na blokadę, która nie pozwala na skuteczne zakończenie akcji. Mecz nie mógł się podobać naszym kibicom. Do tej pory przyzwyczailiśmy ich, że nawet jeśli przegrywamy, to walczymy do końca na całym parkiecie. Dziś spasowaliśmy. Od pewnego momentu mecz toczył się według takiego scenariusza, że wszyscy wiedzieli jak on się skończy. Oglądanie filmu, który nie zaskoczy, nie jest ciekawe.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×