Matt Addison: Każdy mecz czegoś uczy

Jezioro Tarnobrzeg poniosło pierwszą porażkę w obecnym sezonie. Według Matta Addisona, mecz ze Stelmetem mógł potoczyć się inaczej.

Bartosz Półrolniczak 
Bartosz Półrolniczak 

Matt Addison nie jest zadowolony z tego, co pokazała jego drużyna w meczu ze Stelmetem Zielona Góra. - Jeśli mam być szczerzy, to muszę powiedzieć, że jestem rozczarowany. Mecz układał się po naszej myśli do trzeciej kwarty. Wtedy nasza gra siadła, sędziowie też nie mieli najlepszego dnia. Ale nie szukam wymówek, nie można się spodziewać, że zawsze będzie łatwo i wszystko będzie szło po naszej myśli. Na wyjazdach gra się ciężko i trzeba być tego świadomym. Nie jestem z siebie zadowolony. Zagrałem dobre momenty ale też takie w których powinienem się lepiej zachować. Ciągle się uczę mądrości boiskowej. Potrzebuję czasu i doświadczenia by doskonalić swoje umiejętności. Czujemy pewien niedosyt, bo ten mecz był do wygrania - mówi Addison.

Rozgrywający Jeziora nie miał w tym meczu łatwego zadania. Jak przyznaje sam zawodnik, Walter Hodge to świetny rozgrywający. - To bardzo dobry gracz. Uważam nawet, że jesteśmy podobni. Mnie jednak brakuje jeszcze dużo cierpliwości i boiskowej inteligencji by mu dorównać. Czas i doświadczenie to dwie rzeczy, które są mi potrzebne do wejścia na podobny poziom. Ta potyczka dużo mnie nauczyła. Mecz rozstrzygnął się w trzeciej kwarcie, nasz atak był bardzo słaby, o sędziach już wspominałem. Brakło nam doświadczenia i trochę szczęścia. Mimo wszystko pokazaliśmy, że będziemy groźni.

Podopieczny Dariusza Szczubiała mimo porażki, widzi wiele pozytywnych stron tego meczu. - Pokazaliśmy, że nie wolno nas skreślać. Będziemy groźni dla każdego i z każdym możemy wygrać. Mimo momentami słabej gry udowodniliśmy to w Zielonej Górze. Z drugiej jednak strony, każda porażka boli. Po to się wychodzi na parkiet, by wygrać. Rozczarowanie jest stałym elementem przegranego meczu. Cieszy fakt, że z taką wysoką drużyną zagraliśmy naprawdę nieźle na deskach. Jestem też dumny z faktu, że nie poddaliśmy się ani na moment. Pod koniec goniliśmy, ale nie udało się - tłumaczy rozgrywający Jeziora.

Już w najbliższy piątek na drodze Jeziora stanie kolejna drużyna z czołówki. - Nie patrzymy na tabelę i wyniki innych. Dbamy o swoją grę i chcemy wygrać każdy mecz. Poprawa zbiórek to dobry znak na kolejne mecze. Od dziś liczy się tylko Turów. Zagramy u siebie i chcemy wrócić na naszą dobrą drogę. Trzeba wyciągnąć wnioski i zagrać cierpliwie. Będziemy walczyć do ostatniej sekundy, tego każdy może być pewien. Musimy kontrolować własne straty. Z pewnością ograniczy to łatwe punkty rywala - kończy Matt Addison.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×