NBA: Trzynastka Gortata, Słońca znów bliżej play off

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

13 punktów i siedem zbiórek zanotował Marcin Gortat w wygranym przez Phoenix Suns spotkaniu z New Orleans Hornets 92:75. Słońca nie miały większych problemów z ograniem słabych Szerszeni i znów mają równy bilans (26-26). Do ósmego miejsca na Zachodzie brakuje im półtora spotkania.

- Naszym celem było wyjście na parkiet i odniesienie zwycięstwa. Graliśmy u siebie i walczymy o play off. Houston i Utah przegrywają, wiec my nie możemy pozwolić sobie na wpadki. Decydować będą mecze wyjazdowe, więc te u siebie musimy wygrywać - powiedział Jared Dudley, autor 21 punktów dla Suns. 15 z nich zdobył w drugiej połowie.

Słońca do przerwy prowadziły 50:41, a w trzeciej kwarcie po serii 18:4 na dobre odskoczyły Szerszeniom. Shannon Brown dorzucił 16 oczek, a Marcin Gortat tym razem zapisał na swoje konto 13 pkt i siedem zbiórek. Nasz rodak przebywał na parkiecie niecałe 27 minut. W tym czasie wykorzystał pięć z ośmiu prób z gry oraz trzy z czterech rzutów wolnych.

Przed Phoenix seria meczów wyjazdowych - aż siedem z najbliższych ośmiu. Kluczowe będą już pierwsze trzy spotkania, przeciwko Sacramento (wtorek), Utah (środa) i Denver (piątek). Suns są 1,5 spotkania za zajmującym ósmą pozycję Houston Rockets.

***

Piąte triple-double w sezonie zanotował Rajon Rondo, który z 16 punktami, 14 asystami i 11 zbiórkami był liderem Boston Celtics. W meczu dwóch czołowych ekip Wschodu Celtowie nie dali szans Miami Heat i pokonali Żar 91:72. To najwyższa porażka zespołu z Florydy w obecnym sezonie!

Rondo grał kapitalnie, a jego podania do lepiej ustawionych kolegów były ozdobą meczu. Rozgrywający C's błysnął szczególnie w trzeciej kwarcie, kiedy rozdał osiem podań otwierających drogę do kosza, a gospodarze wygrali tą część 31:12.

- Czterech czy pięciu kolegów powiedziało mi, że mam być agresywny i pokazać im jak dobrym rozgrywającym jestem. Wyszedłem więc na parkiet i pokazałem na co mnie stać - powiedział bohater Celtów.

Heat zanotowali niespełna 35 proc. skuteczność z gry, a LeBron James dopiero po raz drugi w swojej karierze nie zanotował żadnej asysty. Z 23 punktami był jednak najlepszym strzelcem gości. Miami przegrali siódmy mecz z ostatnich 10 na wyjeździe.

Kilkadziesiąt godzin wcześniej Kobe Bryant był krytykowany za fatalny mecz i katastrofalną skuteczność (3/21). W niedzielę Czarna Mamba wziął jednak sprawy w swoje ręce i zdobył 40 punktów w zwycięskim spotkaniu przeciwko Golden State Warriors 120:112.

- Zawsze ciekawią mnie opinię ludzi po takich meczach - mówił Bryant, odnosząc się do fali krytyki z poprzedniego spotkania. - Liczba idiotów, którzy tutaj żyją w ciągu 16 lat mojego grania, naprawdę mnie irytuje. Wydaje mi się, że luzie zgłupieli przez ten czas - dodał lider Lakers.

Wojownicy długo trzymali się w grze i w czwartej kwarcie przegrywali różnicą nawet jednego oczka. W decydujących fragmentach nie mylił się jednak Bryant, a także Ramon Sessions, który rozegrał najlepszy mecz w swoim nowym klubie - 23 punkty i dziewięć asyst.

Czytaj również: Durant i Westbrook rozbili Byki ---> Boston Celtics - Miami Heat 91:72

(P. Pierce 23, R. Rondo 16 (14 as, 11 zb), B. Bass 16 (10 zb) - L. James 23, D. Wade 15, S. Battier 11)

Toronto Raptors - Washington Wizards 99:92 (A. Bargnani 18, J. Calderon 15, D. DeRozan 15 - J. Crawford 18, K. Seraphin 16, C. Singleton 15)

Orlando Magic - Denver Nuggets 101:104 (J. Nelson 27, R. Anderson 20, G. Davis 18 (16 zb) - T. Lawson 25, A. Afflalo 22, A. Harrington 18)

Houston Rockets - Indiana Pacers 102:104 po dogrywce (G. Dragic 22, C. Lee 20, C. Parsons 14 - D. Granger 32, R. Hibbert 15, D. West 12)

Phoenix Suns - New Orleans Hornets 92:75 (J. Dudley 21, S. Brown 16, C. Frye 14 (11 zb) - M. Belinelli 14, J. Smith 14, J. Jack 13)

Portland Trail Blazers - Minnesota Timberwolves 119:106 (L. Aldridge 26, N. Batum 24, W. Matthews 18 - K. Love 26, D. Williams 21, L. Ridnour 21)

Los Angeles Lakers - Golden State Warriors 120:112

(K. Bryant 40, P. Gasol 26 (11 zb), R. Sessions 23 - D. Lee 27, K. Thompson 18, N. Robinson 17)

Źródło artykułu:
Komentarze (5)
avatar
SnajperF1
2.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ładnie zagrał Marcin, a niektórzy to nie powinni się udzielać skoro nie znają się na koszu. Ja będę bardzo mocno trzymał kciuki aby Marcin razem z drużyną awansował do play-off. Stać ich na to, Czytaj całość
zena111
2.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
bardzo przyzwoity mecz Marcina co do awansu do po to tylko przy wygranych z Utah i to 2x na wyjeździe i wyjazd do Houston no i oczywiście jeszcze 1 warunek trzeba wygrywać u siebie, jest tylko Czytaj całość
avatar
Liverpoolczyk
2.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Trochę słabo 13 pkt? Fakt może grał krócej, ale od takiej "gwiazdy" chyba można czegoś więcej wymagać. Marcin musi zdać sobie sprawę, iż play offy zależą od niego i Nasha. Jak nie oni, to kto p Czytaj całość
avatar
wojtek1991
2.04.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Marcin słabiej? Ale trzeba zauważyć, że grał tylko 27 minut. Więc wcale nie tak źle. I to na dobrej skuteczności.  
avatar
Bandit Baracuda
2.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Marcin słabiej, ale ważna wygrana. Chociaż do play-off wydaje się dalej niż bliżej. Oglądając wczoraj Miami nie moglem uwierzyć, że mogą zagrać tak słabo, tak samo Chicago, które rzuciło tylko Czytaj całość