ROW nie podjął walki - relacja z meczu Matizol Lider Pruszków - KK ROW Rybnik

To był zdecydowanie dzień pruszkowskiej drużyny, na jaki włodarze klubu podwarszawskiego zespołu czekali od początku sezonu. Nie dość, że Lider pokonał wysoko swojego rywala, to przy sprzyjających wynikach innych meczów podopieczne Adama Prabuckiego wskoczyły na szóstą pozycję po rundzie zasadniczej Ford Germaz Ekstraklasy.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Pruszkowianki podchodząc do meczu z KK ROW Rybnik były dodatkowo zmobilizowane, bowiem znały już wynik konfrontacji spotkania w Poznaniu, gdzie MUKS niespodziewanie ograł KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski. Taki wynik sprawiał, że przed pruszkowiankami otworzyła się brama do szóstego miejsca na zakończenie rundy. Podopieczne Adama Prabuckiego skorzystały ze swojej szansy.

Pruszkowiankom w ofensywie nie przeszkodziła nawet zmiana hali. Ekipa Matizolu nie mogła grać w swoim Zniczu, zatem obawy przed dobry wynikiem były duże. Rybniczanki nie zamierzały jednak utrudniać zadania gospodyniom, bowiem w perspektywie miały już środową rywalizację w fazie play off z toruńską Energą.

Taka sytuacja sprawiła, że Lider już po pierwszej kwarcie miał na swoim koncie o 19 punktów więcej od przyjezdnych. Trener Kazimierz Mikołajec oszczędzał swoje liderki, a kapitan Magdalena Radwan w ogóle nie pojawiła się na parkiecie. - Magda boryka się z kontuzją stawu skokowego, a dzisiaj nie było najmniejszej potrzeby ryzyka jej gry. Potrzebna będzie nam na środę, kiedy to zagramy w Toruniu. Mam nadzieję, że do tego czasu z jej nogą wszystko będzie w porządku - ocenił sprawę szkoleniowiec KK ROW.

Po doskonałej pierwszej kwarcie, w kolejnych obraz meczu wyrównał się, bowiem rybniczanki zdołały wskoczyć na wyższy poziom gry. Swoje szanse wykorzystała m.in. Katarzyna Gawor, która w trakcie sezonu częściej siedziała na ławce, zamiast rywalizować na parkiecie z rywalkami.

Gospodynie walczyły ile miały sił, żeby wygrać jak najwyżej, co pomogłoby wyprzedzić Akademiczki z Gorzowa Wielkopolskiego. Dzięki ostatniej kwarcie wygranej różnicą aż 20 punktów, sztuka ta się udała. Ostatecznie śląski team przegrał pod Warszawą aż 86:42, co jednak różnicy tej drużynie nie zrobiło, w przeciwieństwie do gospodyń.

- Rozegraliśmy spotkanie i na tym należy zakończyć sprawę tego meczu. Cieszę się, że wszystkie zawodniczki miały szansę gry. My w perspektywie mamy już środowy mecz w Toruniu i mamy nadzieję, że pokażemy tam dobry basket, który pozwoli nam na rywalizację z Energę - ocenił Mikołajec.

Gospodynie dopięły swego, bowiem nie tylko ograły ROW, ale zrobiły to taką różnicą punktów, która pozwoliła im na wyprzedzenie w ligowej tabeli gorzowskich Akademiczek. Tym samym w ćwierćfinale zamiast na CCC Polkowice, pruszkowianki trafiają na gdyński Lotos. Taka sytuacja nie sprawi, że Lider został nagle faworytem do awansu do półfinału, ale z pewnością szanse na ogranie Lotosu są większe, w porównaniu z Pomarańczowymi.

Matizol Lider Pruszków - ROW Rybnik 86:42 (28:9, 15:14, 16:12, 27:7)

Matizol Lider: Laurie Koehn 14, Sydney Colson 13, Olivia Tomiałowicz 11, Paulina Rozwadowska 10, Alicja Bednarek 8, Anna Pietrzak 8, Angelina Williams 8, Ugochukwu Oha 8, Natalija Trofimowa 3, Anna Wielebnowska 2, Aleksandra Chomać 1.

ROW: Katarzyna Gawor 7, Mekia Valentine 7, Katarzyna Suknarowska 5, Aldona Morawiec 5, Sybil Dosty 5, Rebecca Harris 5, Rachela Fitz 4, Magdalena Skorek 2, Alexis Rack 2, Justyna Kocon 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×