Wikana Start nie sprawił niespodzianki

Lubelska drużyna zmierzyła się z wyżej notowanym gdyńskim imiennikiem i nie sprostała mu. Lider udokumentował swoją przewagę w czwartej kwarcie, kiedy przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść, notując serię punktową 14:0.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

Niedawno Wikana Start przełamał wyjazdową niemoc i pokonał w Łańcucie Neto PTG Sokoła. Umocniona tym sukcesem drużyna wierzyła, że uda jej się zwyciężyć z kolejnym faworytem. - Byłem optymistą. Miałem nadzieję, że po ciężkim boju uda nam się wygrać ze Startem Gdynia. Na pewno nie przynieśliśmy wstydu, ale nie to było naszym celem - nie ukrywa Dominik Derwisz.

Gospodarze dotrzymywali kroku wyżej notowanemu przeciwnikowi przez trzy kwarty. Na początku ostatniej części gry ani razu nie trafili do kosza przez niespełna pięć minut, co srodze zemściło się na nich. - Goście to równa, dobrze zbilansowana drużyna. W starciu z takim przeciwnikiem nie można mieć żadnego momentu słabości. Nam przytrafił się on na początku IV kwarty, kiedy było 51:52 i przez ponad cztery minuty nie zdobyliśmy punktu. W drugiej połowie popełniliśmy dziewięć strat. To zaowocowało tym, że Start Gdynia wypunktował nas jak rasowy bokser. Uzyskał przewagę, która pozwoliła mu kontrolować mecz już do końca. My zrywami próbowaliśmy ją zniwelować, niestety było to za mało - analizuje szkoleniowiec.

Drugi raz z rzędu w wyjściowej piątce pojawił się Adam Myśliwiec i zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Co prawda raz nie dorzucił on do kosza z linii rzutów osobistych, ale poza tym nie zawodził. Miał 80-procentową skuteczność rzutów za dwa punkty i zanotował sześć zbiórek. - Adam dosyć przyzwoicie trenuje ostatnimi czasy. W Łańcucie wyszedł w podstawowej piątce i gdyby nie złapał tak szybko trzech fauli, to prawdopodobnie grałby dłużej. A tak wszedł Michał Aleksandrowicz i grał bardzo dobrze, więc już nie było kiedy wpuścić Adama. Natomiast przeciwko Startowi zaskoczył od samego początku i zagrał przyzwoite zawody, ale trochę umierał fizycznie. Po czterech-pięciu minutach I kwarty było po nim widać, jak traci swoje walory i słabnie w oczach - ocenia Derwisz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×