Przyjechałyśmy powalczyć - komentarze po meczu KSSSE AZS PWSZ - INEA AZS Poznań

Gorzowskie koszykarki wygrały pierwszą i ostatnią kwartę derbowej rywalizacji z zespołem ze stolicy Wielkopolski. Te dwie części meczu gospodynie wygrały na tyle wysoko, że na koniec mogły cieszyć się z pewnego zwycięstwa w spotkaniu ligowym.

Dawid Lis
Dawid Lis

Dariusz Maciejewski (Trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów): Myślę, że byliśmy w tym meczu lepsi. Może nie aż o dwadzieścia kilka punktów, ale byliśmy lepszym zespołem. Zagraliśmy bardzo dobrze pierwszą kwartę. Ustrzegliśmy się prostych błędów, graliśmy na dużej skuteczności. Później mieliśmy trochę zastoje, szczególnie w trzeciej kwarcie. Dostaliśmy dwie trójki na samym początku i to był moment, gdzie Poznań poczuł szansę. Początek czwartej kwarty był pod kontrolą i dowieźliśmy pewne zwycięstwo. Na trzy mecze na pewno mamy szansę dwa wygrać. To jest nasz cel na najbliższe mecze.

Marek Lebiedziński (Trener INEI AZS Poznań): Chciałbym pogratulować trenerowi Maciejewskiemu zwycięstwa. Pierwsza kwarta troszkę nam ustawiła spotkanie. Gorzów zagrał na super skuteczności, 71 procent rzutów za dwa. Nasze wejście w mecz nie najlepsze. Później w drugiej, trzeciej kwarcie znajdujemy rytm. W czwartej kwarcie zabrakło nam sił. Rezultat 20:6 w tym fragmencie. Szkoda troszkę wyniku.

Klaudia Czarnodolska (KSSSE AZS PWSZ Gorzów): Na pewno cieszę się, że dostałam możliwość zagrania w ekstraklasie. Na pewno zaprocentuje to w dalszej grze, jeżeli oczywiście będę miała taką możliwość. Fajnie, że rywalki postawiły jak dla mnie wysoką poprzeczkę. Mogłam z tego debiutu wynieść jak najwięcej. Jestem bardzo zadowolona. Nie było takiego stresu jak się spodziewałam. Myślałam, że będzie troszkę gorzej. Trenuję z tymi dziewczynami, już się oswoiłam i nie było tak źle.

Eliza Horodeńska (INEA AZS Poznań): Nie ukrywam, że przyjechałyśmy tutaj powalczyć o zwycięstwo. Tak jak powiedział trener, pierwsza kwarta ustawiła mecz na naszą niekorzyść. Zespół z Gorzowa konsekwentnie grał to, co im wychodziło. Skutecznie dogrywały pod kosz. Tak naprawdę w końcówce brak sił, troszeczkę brak koncentracji, parę głupich strat i ten mecz już był ustawiony do samego końca.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×