Marcin Flieger: Do przerwy mieliśmy troszkę za dużą przewagę

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Koszykarze Zastalu w niesamowitych okolicznościach wygrali w czwartek z AZS-em Koszalin. Zielonogórzanie, grający pod wodzą nowego trenera Mihajlo Uvalina, roztrwonili wysoką przewagę i we własnej hali przegrywali już trzynastoma punktami, by ostatecznie po bardzo udanej końcówce zwyciężyć 83:77.

- W trzeciej kwarcie mieliśmy straszny przestój. Nie mogliśmy w ogóle wyjść z opresji. Gracze z Koszalina po przerwie wyszli bardzo zmobilizowani i agresywni. Mieliśmy chwilową niemoc, nie mogliśmy sobie z nimi poradzić. Myślę jednak, że co godne uwagi nie poddaliśmy się. W czwartej kwarcie chcieliśmy udowodnić, że jesteśmy lepszą drużyną. Podeszliśmy do tego z wielkim zaangażowaniem, wielkim sercem i potrafiliśmy odrobić tak dużą stratę. Uważam, że należy zwrócić na to uwagę i wyciągnąć z tego pozytywy - powiedział po meczu z AZS-em Koszalin Marcin Flieger.

Niemoc zielonogórzan po wyjściu na drugą połowę była aż nadto widoczna. Zastalowcy przez około siedem minut nie byli w stanie stworzyć żadnego zagrożenia pod koszem AZS-u. - Ciężko na gorąco stwierdzić, co było tego powodem. Być może do przerwy mieliśmy troszkę za dużą przewagę i straciliśmy koncentrację. Choć z drugiej strony nie do końca, bo zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że mecz się jeszcze nie skończył, musimy wyjść na parkiet i zagrać trzecią i czwartą kwartę tak jak dwie pierwsze. Na pewno będziemy jeszcze analizować z czego wynikał ten przestój. Tak jak powiedziałem, uważam, że należy wyciągnąć pozytyw, iż udało nam się odrobić stratę i wygrać ten mecz - stwierdził rozgrywający klubu z Winnego Grodu.

Fotorelacja z Zielonej Góry - foto.sportowefakty.pl

Po okresie fatalnej gry na początku trzeciej kwarty, podopieczni Mihajlo Uvalina nagle wrzucili wyższy bieg i kolejny fragment wygrali 20:2. Mało kto spodziewał się takiego scenariusza. - Wierzyliśmy, że nam się uda. Trener mówił, że nie wolno spuszczać głów, nie wolno się poddawać i że mamy walczyć. Widać było, że szukał różnych ustawień na boisku i myślę, że to zafunkcjonowało - ocenił 27-latek, który w starciu z zespołem Koszalina na parkiecie spędził 18 minut, zdobywając w tym czasie 12 punktów i popisując się stuprocentową skutecznością w rzutach za dwa (4/4) i za jeden (4/4).

Spotkanie z AZS-em było debiutem Uvalina w roli trenera Zastalu, który zastąpił na tym stanowisku Tomasza Jankowskiego. Dotychczasowy szkoleniowiec zgodził się być asystentem bardziej doświadczonego Serba. - Nie jestem na razie w stanie powiedzieć czegokolwiek na temat różnic w prowadzeniu zajęć przez obu trenerów, bo z Mihajlo Uvalinem nie mieliśmy treningów i to był pierwszy mecz na gorąco. Ciężko więc coś powiedzieć - zaznaczył zmiennik Waltera Hodge'a.

Nowy szkoleniowiec zielonogórzan twierdzi, że jego drużyny zawsze grają do końca i nigdy się nie poddają. Spotkanie Zastal - AZS było dowodem na to, że nie są to jedynie puste frazesy. - Nie chcę mówić, że wcześniej brakowało nam charakteru, bo tak nie jest, natomiast kiedy przychodzi nowy trener jest nowa mobilizacja. Nie wiem nawet jak to nazwać, ale istnieje takie zjawisko, że jak jest nowy trener to coś tam się dzieje w głowach zawodników - podkreślił mierzący 183 cm wzrostu gracz.

Trener ekipy z Koszalina, Andrej Urlep, na konferencji prasowej stwierdził, że to nie Zastal wygrał czwartkowy mecz, tylko AZS go przegrał. - Myślę, że nie do końca tak było. Pierwszą połowę wygraliśmy przecież dużą ilością punktów i można powiedzieć, że gdybyśmy przegrali, to byłaby to bardziej nasza porażka niż ich zwycięstwo. Uważam jednak, że rozpatrywanie tego w tych kategoriach nie ma sensu. Mecz trwa 40 minut i tyle czasu trzeba biegać i walczyć po to, aby wygrać - zakończył Marcin Flieger.

Źródło artykułu: