Nie zagrały dla rywalek zza miedzy - relacja z meczu Widzew Łódź - Odra Brzeg

Na wygraną Widzewa Łódź z Odrą Brzeg najbardziej liczyły chyba nie same Widzewianki, które utrzymanie mają już zapewnione lecz ich rywalki zza miedzy - zawodniczki ŁKS-u, rywalizujące właśnie z ekipą Odry. "Wewnątrz łódzkiej" przysługi jednak nie było.

Piotr Ciesielski
Piotr Ciesielski

Łodzianki były zdecydowanymi faworytkami sobotniej potyczki, ale przekonaliśmy się nie pierwszy już raz, że umiejętności sportowe to nie wszystko - liczy się również stawka meczu i motywacja. Dla Widzewa było to spotkanie o przysłowiową pietruszkę - dla Odry o życie i widać to było na parkiecie.

Brzeżanki rozpoczęły bardzo ambitnie i w niczym nie ustępowały teoretycznie silniejszemu przeciwnikowi. Nie przypominały też drużyny, która w fazie zasadniczej uległa Widzewowi dwukrotnie różnicą kilkudziesięciu punktów. Pierwsza połowa była wyrównana z delikatnym wskazaniem na Odrę, która uzyskała kilkupunktową przewagę.

Po zmianie stron Widzew przejął jednak inicjatywę i wydawało się, że wszystko wraca do zaplanowanego przed meczem scenariusza. Pod koszem za grę na swoim normalnym poziomie wzięły się Anna Tondel i Olga Żytomirska, które nie pozwoliły dalej Ewelinie Buszcie rządzić i dzielić na zbiórkach, zaś same raz po raz punktowały i łodzianki szybko nadrobiły straty, a po chwili wypracowały sobie 6 "oczek" przewagi, z którą zakończyły trzecią kwartę.

Tego, co wydarzyło się jednak po 2-minutowej przerwie, nie da się chyba racjonalnie wytłumaczyć. Gospodynie zupełnie stanęły i nagle straciły koncepcję gry w ataku. Seryjnie wręcz popełniały proste straty, "szlifując" statystyki w tym elemencie i kończąc mecz z dziewiętnastoma na koncie. Poza tym nie trafiały do kosza z nielicznych wypracowanych pozycji, a większość ataków kończyła się rozpaczliwymi próbami zdobycia punktów w ostatnich sekundach akcji. Tymczasem Odra grała spokojnie, pewnie wykorzystując niefrasobliwość Widzewa. Poza wspomnianą już Busztą, pierwsze skrzypce grała Amerykanka Aysha Jones i obraz meczu zaczął się szybko odmieniać. Gospodynie przez całą czwartą kwartę zdobyły zaledwie 5 "oczek", a w ten sposób nie da się wygrać meczu i Odra ostatecznie wywiozła z Łodzi dwa punkty, zdobywając w ten sposób na klubach z Miasta Włókniarzy 4 punkty w ciągu 4 dni i znacząco przybliżyła się do utrzymania w ekstraklasie.

Widzew Łódź - Odra Brzeg 55:67 (11:13, 16:22, 23:9, 5:23)

Widzew: Żytomirska 19, Tondel 13, Gołumbiewska 8, Pawlak 7, Trojanowska 2, Kenig 2, Okulska 2, Polit 2, Chomicka 0.

Odra: Jones 25, Buszta 15, Żyłczyńska 9, Stewart 7, Daniel 6, Alexander 3, Gawrońska 2, Tajerle 0.

Sędziowali: Trojanowski i Tomaszewski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×