Lotos łapie rytm i pewnie wygrywa - relacja z meczu Lotos Gdynia - Artego Bydgoszcz
Mistrzynie Polski wychodzą chyba na prostą. Pod okiem nowego szkoleniowca obrończynie tytułu udanie zrewanżowały się bydgoskiemu Artego za porażkę z pierwszej rundy i pewnie wygrały swój pierwszy mecz w Ford Germaz Ekstraklasie w 2011 roku. Czy można powiedzieć, że na parkiecie zaprezentował się nowy Lotos? Na to pytanie odpowiedzieć chyba jeszcze się nie da, ale styl wygranej nad Artego i jej rozmiary muszą cieszyć.
Krzysztof Kaczmarczyk
Mecz w Gdyni miał dać odpowiedź, czy ruchy kadrowe w drużynie Lotosu sprawiają, że zespół pójdzie w dobrym kierunku. Rywal - bydgoskie Artego - już raz w tym sezonie pokonał obrończynie mistrzowskiego tytułu. Tym razem team znad Brdy ułatwił nieco zadanie w debiucie trenera Georgiosa Dikaioulakosa, gdyż do Trójmiasta nie przyjechała Kristen Morris, która nie wróciła z USA do Bydgoszczy po przerwie świąteczno-noworocznej. Fakt ten bezapelacyjnie wykorzystały gospodynie, które wygrały pierwszy mecz pod wodzą greckiego szkoleniowca w Ford Germaz Ekstraklasie aż 96:68.
Pierwsza połowa spotkanie nie zapowiadała takiego lania drużyny z Bydgoszczy. Co prawda szybko problemy z przewinieniami dopadły Agnieszkę Szott, ale skuteczna gra Natalii Mrozińskiej oraz Lori Crisman pozwalała trzymać dystans do niezwykle zmotywowanego tego wieczoru rywala. Jeszcze w końcówce pierwszej połowy meczu, gdy zza łuku trafiła Stephanie Raymond, Lotos prowadził zaledwie 40:37. Do szatni mistrzynie Polski schodzili jednak prowadząc różnicą 6 punktów, a wszystko za sprawą Monici Wright.
Amerykańska liderka Lotosu w trzeciej kwarcie praktycznie w pojedynkę rozstrzygnęła losy spotkania. 12 punktów w tej części gry oraz kwarta wygrana 31:18 sprawiły, że na ostatnią część meczu podopieczne Dikaioulakosa wychodziły z 19-punktową zaliczką. Takiej przewagi mistrzynie Polski już nie mogły zmarnować. W ostatniej kwarcie punkty niczym ekspres zdobywała Ketia Swanier, a Lotos ostatecznie pierwsze spotkanie w FGE w roku 2011 wygrał 96:68.
Fenomenalna Wright w ostatniej kwarcie mogła już spokojnie zaznać odpoczynku, a całe spotkanie zakończyła z dorobkiem 25 punktów (11/14 z gry), 6 zbiórek i 5 asyst, a wszystko to w zaledwie 23 minuty spędzone przez Amerykankę na parkiecie. Jej rodaczka Swanier wywalczyła natomiast 19 punktów, 5 zbiórek i 3 asysty.
Najbardziej z współpracy z nowym trenerem cieszy się chyba jednak Elina Babkina, która z Grekiem współpracuje również w łotewskiej kadrze. 21-letnia koszykarka rozpoczęła spotkanie w pierwszej piątce i znakomicie kierowała grą swojego zespołu, notując obok 13 punktów, aż 11 asyst i 4 przechwyty.
Ekipa Adama Ziemińskiego walczyła w Trójmieście na tyle, na ile tylko mogła. Okrojona kadra i praktycznie brak środkowej w zespole sprawiły, że sił starczyło tylko na pierwszą połowę meczu. W ostatniej kwarcie, kiedy wszystko było już jasne, trener wpuścił na parkiet głębokie rezerwy.
- W mojej filozofii gry kluczowym zawodnikiem powinna być drużyna sama w sobie - powiedział przed meczem dla plkk.pl Dikaioulakos. Na tle osłabionego rywala z Bydgoszczy ciężko może i pokusić się o ocenę pracy greckiego trenera w Gdyni, ale wydaje się, że w Gdyni nastała nowa jakość. Wszystko to zweryfikują jednak mecze z ligowymi potentatami. Tymczasem już w czwartek Lotos w Eurolidze zagra z Fenerbahce Stambuł i to będzie z pewnością prawdziwy test pierwszych dni pracy Greka w Trójmieście.