Znowu trzecia kwarta - relacja z meczu Pepsi Caserta - Anwil Włocławek

Anwil Włocławek zagrał dobre spotkanie we włoskiej Casercie, lecz ostatecznie przegrał z miejscową ekipą Pepsi 79:87. Podopieczni Igora Griszczuka prowadzili jeszcze do przerwy, lecz po zmianie stron gospodarze zagrali bardzo skutecznie i przechylili szalę na swoją korzyść. Włocławianie przegrali zatem po raz drugi w tej edycji Pucharu Europy.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

W pierwszej kwarcie Andrzej Pluta rzucił połowę punktów Anwilu Włocławek i podopieczni Igora Griszczuka prowadzili niespodziewanie po dziesięciu minutach 24:18. Miejscowi z Caserty wyraźnie zlekceważyli doświadczonego kapitana polskiego zespołu, po tym jak ten dwukrotnie przestrzelił z dystansu na początku starcia. Chwila nieuwagi wystarczyła jednak by 36-letni strzelec zaimponował swoimi umiejętnościami, dając swojej drużynie nieznacznie prowadzenie. - Początek meczu wyraźnie należał do nas. Graliśmy bardzo dobrze w ataku i nie dawaliśmy przeciwnikom zbyt wiele okazji do tego, by mogli skutecznie nas skontrować - tłumaczył Białorusin z polskim paszportem.

Pod koniec pierwszej odsłony trener Stefano Sacripanti zdecydował się jednak wpuścić na parkiet Łukasza Koszarka, licząc, że polski rozgrywający będzie podwójnie zmotywowany przed starciem ze swoim byłym klubem. Decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę, wszak Polak zdecydowanie przyśpieszył akcje Pepsi Caserty, poukładał jej grę w ofensywie i tuż po pojawieniu się na placu gry, wymusił niesportowy faul Chrisa Thomasa.

Mimo wyraźnej poprawy jakościowej, gospodarze nie byli w stanie odmienić przebiegu gry. Włocławianie kontrolowali wydarzenia na parkiecie, a duża w tym zasługa środkowych włocławskiego klubu, Paula Millera i Erika Hicksa. Ten pierwszy jak zwykle rozpoczął mecz w pierwszej piątce i skutecznie wspomagał wspomnianego Plutę, zaś drugi Amerykanin bardzo chciał zrekompensować swoją skuteczną grą fakt, że w niedzielę przysporzył swojej drużynie problemów pozasportowych. - W klubie nikt nie pamięta już o tym incydencie. Eric nas wszystkich przeprosił i naprawdę nie ma co tego rozpamiętywać. Każdy ma prawo czasami zrobić coś źle, a ważne by potem umiał przeprosić swoją postawą na parkiecie. Eric zrobił wszystko, co mógł by pomóc nam wygrać ten mecz - komentował grę swojego kolegi Miller.

Dzięki temu Anwil prowadził do przerwy 44:39, czyli dokładnie takim samym wynikiem, jakim wygrywał tydzień temu do przerwy w starciu z Albą Berlin. Tamto spotkanie włocławianie przegrali ostatecznie różnicą 12 oczek, dając się kompletnie przygnieść rywalowi w trzeciej kwarcie i we Włoszech niestety było podobnie. Szybko grający i myślący Fabio di Bella często współpracował z Jumaine’m Jonesem, dużo wsparcia temu duetowi dawali Ebi Ere oraz Luca Garri i z akcji na akcję Caserta prezentowała się coraz lepiej.

Włocławianie byli jeszcze w stanie odpowiedzieć na skuteczną ofensywę Pepsi dzięki punktom Hicksa i Nikoli Jovanovicia (60:55), lecz nikt w hali Palamalaggio nie miał złudzeń - miejscowi są na fali i tylko kwestią czasu jest to, kiedy odrobią straty. Ostatecznie koszykarze trenera Sacripantiego zrealizowali swój cel jeszcze przed zakończeniem trzeciej kwarty - 64:61, zaś w 33. minucie było już 71:63 dla nich.

W czwartej odsłonie włocławianie starali się jeszcze odmienić losy spotkania, punktowali Miller czy Thomas i na 180 sekund przed końcową syreną Anwil przegrywał jedynie 72:75. Brak koncentracji w obronie, proste błędy w ataku i rażąca nieskuteczność okazały się jednak gwoździami do trumny włocławskiego klubu. Porażka we Włoszech jest drugą podopiecznych trenera Griszczuka w tej edycji Pucharu Europy. Po raz drugi natomiast swój mecz wygrała ekipa Pepsi.

- Zanotowaliśmy aż 29 strat, to jakiś kosmos. A mimo to, potrafiliśmy walczyć do samego końca, więc tak naprawdę chyba nie graliśmy tak źle. Popełniając tyle strat, powinniśmy zostać zmiażdżeni, a tymczasem graliśmy z włoskim zespołem jak równy z równym, dlatego szkoda tej porażki - uznał Łukasz Majewski.

Pepsi Caserta - Anwil Włocławek 87:79 (18:24, 21:20, 25:17, 23:18)

Pepsi: Jones 20, Di Bella 13, Garri 13, Ere 9, Bowers 8, Colussi 8, Martin 7, Koszarek 6, Doonerkamp 3

Anwil: Thomas 18, Pluta 17, Jovanović 16, Hicks 10, Miller 10, Celej 6, Modrić 2, Berisha 0, Majewski 0, Thompson 0

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×