Ostre słowa przy okazji wymiany na linii Hornets - Kings

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W ostrych słowach na temat limitu wynagrodzeń w NBA wypowiedział się przy okazji wymiany pomiędzy Hornets a Kings właściciel Dallas Mavericks, Mark Cuban. Włodarz Mavs nie chce dopłacać do transferów innych klubów.

Przed zakończeniem okienka transferowego w NBA, New Orleans Hornets pozyskali na zasadzie wymiany z Sacramento Kings mierzącego 203 cm wzrostu silnego skrzydłowego - Carla Landry'ego. W przeciwną stronę powędrował utalentowany strzelec Marcus Thornton. Obaj zawodnicy w swoich zespołach byli tylko rezerwowymi.

Landry to bardzo wszechstronny i twardo grający koszykarz, który najlepiej czuje się w polu trzech sekund. W obecnym sezonie w barwach Królów rzucał średnio 11,9 pkt i miał 4,8 zb. Z kolei Thornton to utalentowany strzelec, zwłaszcza zza linii 7,24 m, wybrany w drugiej rundzie draftu przez Szerszenie w 2009 roku. W bieżącym sezonie miewa lepsze i gorsze mecze, średnio spędzając na parkiecie po 16,2 minut i zdobywając po 7,8 pkt.

Kings oprócz Thorntona otrzymali także ekwiwalent pieniężny w ramach wyrównania różnicy zarobków. Thornton w obecnym sezonie zarabia 762 tys. dolarów, natomiast Landry ma kontrakt wart aż 3 miliony. Szerszenie musiały więc użyć swojego trade-exception (wyjątek od sprzedaży).

Przy okazji tej wymiany w ostrych słowach o całym systemie limitu wynagrodzeń w kontekście drużyny Monty'ego Williamsa wypowiedział się właściciel Dallas Mavericks - Mark Cuban.

- Jeśli New Orleans przyjmują z powrotem 2 miliony, gdy drużyna przynosi straty, i ja jestem winny 1/29 tej sumy, to ja zamierzam być przeciwko naturze tego i powiem, że coś jest nie tak - zareagował właściciel Mavs.

Cuban i 28 innych właścicieli klubów NBA wzięło w posiadanie będący na skraju bankructwa klub z Nowego Orleanu, dla którego wprowadzono specjalny budżet operacyjny.

Zdaniem właściciela klubu z Dallas, wiele drużyn interesowało się Landry'm, ale niewiele było gotowych zwrócić wynagrodzenie (wyrównać różnicę zarobków).

Źródło artykułu:
Komentarze (0)