Łukasz Pacocha: Możemy wygrać z każdym

AZS Szczecin jest tegorocznym beniaminkiem rozgrywek pierwszej ligi mężczyzn, ale nie widać tego na parkiecie oraz w poszczególnych wynikach. Akademicy w meczu z dąbrowianami zaprezentowali się z dobrej strony i znów przegrali minimalnie. W ramach siódmej kolejki zmierzą się z GKS-em Tychy, a jeden z ich liderów Łukasz Pacocha zapowiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, że to spotkanie nie będzie już piękną porażką AZS-u.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Szósta kolejka spotkań pierwszej ligi przyniosła przede wszystkim zmianę lidera, ale dla szczecinian była to po prostu kolejna porażka. Akademicy znów minimalnie przegrali, tym razem z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Wygrał więc faworyt, który po swojej stronie miał przede wszystkim ogranie i doświadczenie.

- Zabrakło nam doświadczenia - zdecydowanie stwierdził Łukasz Pacocha, rozgrywający AZS-u Szczecin. - W każdym spotkaniu jesteśmy bardzo blisko wygranej i brakuje nam troszkę ogrania. Szkoda właśnie takich meczów, bo gdy przegrywa się 20 punktami to wiadomo, że przeciwnik był lepszy i tyle. W tym spotkaniu mogliśmy wyszarpać zwycięstwo, w poprzednim również i w jeszcze wcześniejszym... Zawsze czegoś nam brakuje, ale uczymy się i mam nadzieję, że z każdym meczem będzie coraz lepiej - dodał z wiarą w głosie.

Spotkanie w dąbrowskiej hali nie należało do najłatwiejszych. Gospodarze musieli zagrać na dobrym poziomie, by zwyciężyć. Przez większość meczu walka była bowiem wyrównana, a w trzeciej tercji wynik oscylował w okolicach remisu. Jednak w szeregach AZS-u coś pękło i ich rywale zbudowali sobie przewagę, którą co prawda szczecinianie próbowali niwelować, ale zabrakło im na to przede wszystkim czasu. - W tej końcówce zabrakło właśnie spokoju w naszych rozegraniach. Dąbrowianie nie zaprezentowali się z dobrej strony. Uważam, że zagraliśmy bardzo dobrze w ataku, tylko w tej końcówce popełniliśmy kilka błędów, które w następnym meczu musimy wyeliminować - ocenił Pacocha.

Do spotkania z MKS-em podopieczni Zbigniewa Majcherka przystępowali pamiętając o wyniku z piątej kolejki, w której przegrali ze Sportino Inowrocław jednym punktem. Kolejna piękna porażka przyniosła im nie tylko niedosyt, ale również mobilizację, by wreszcie pokazać maksimum swoich możliwości. - Na pewno pozostanie, w dodatku mamy niedosyt po ostatnich trzech meczach. W każdym spotkaniu chcemy walczyć, prezentować się z jak najlepszej strony i pokazać, że jesteśmy groźni - podkreślił zawodnik AZS-u.

Jednak szczecinianie nie mogli zapomnieć o porażce ze Sportino, która okazała się bardzo bolesna. - Dużą mobilizację dał nam fakt, że MKS w minionym sezonie otarł się o Tauron Basket Ligę, ale nasz poprzedni mecz również. Musieliśmy się po nim pozbierać, bo trudno pozbierać się psychicznie po przegranej w końcówce jednym punktem. Musieliśmy się ogarnąć i zacząć grać, nie myśleć o tamtym spotkaniu, tylko przygotowywać się do rywalizacji z MKS-em - podkreślił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Sobotnia przegrana z zawodnikami Wojciecha Wieczorka powinna dodać im sił, by do następnego meczu przystąpić z jeszcze większą mobilizacją i po końcowej syrenie schodzić z parkietu zwycięskimi. Łukasz Pacocha podziela to zdanie. - Sami sobie udowadniamy, że możemy wygrać z każdym i dlatego na wszystkie spotkania jedziemy skoncentrowani z wielką chęcią, by wygrać. Tak jak liga pokazuje, każdy z każdym może wygrać, więc w środę chcemy zwyciężyć - powiedział zdecydowanie. Jednak czy rywalizacja z tyszanami na pewno zakończy się po myśli Akademików? - Myślę, że po tym spotkaniu to my będziemy schodzić zwycięscy z parkietu i pokażemy na co nas stać - Łukasz Pacocha ocenił bez najmniejszego cienia wątpliwości.

W ramach siódmej kolejki pierwszej ligi mężczyzn AZS Radex Szczecin będzie podejmować GKS Tychy. Mecz zostanie rozegrany w środę, a pierwszy gwizdek sędziego zabrzmi o godzinie 18.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×