Grecy pokonani! Relacja z meczu Asseco Prokom Gdynia - Olympiakos Pireus

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Świetna pierwsza połowa w wykonaniu gdynian, dała im historyczne zwycięstwo nad Olympiakosem Pireus, w ramach play-off Euroligi, 81:78. Wiele emocji i nerwowa końcówka dała upragnioną wygraną, tym samym kibice z trójmiasta będą mieli okazję jeszcze raz przeżywać Euroligowe emocje już 1 kwietnia.

Gdynianie zasłużyli na to zwycięstwo. Mimo iż w ostatnich minutach, zwycięstwo mogło uciec im z kieszeni, to oni kontrolowali praktycznie całe spotkanie. Od pierwszych minut koszykarze Olympiakosu byli zmuszeni gonić gospodarzy. Dużo szczęścia dopisało graczom Asseco, bowiem fatalna gra gości w pierwszej połowie oraz dobra skuteczność zawodników z trójmiasta zaważyły o wyniku spotkania.

Prokom już w pierwszej kwarcie narzucił swój styl gry i mimo, iż to goście zdobyli pierwsze punkty, dalej nastąpiła surowa lekcja gospodarzy. W odpowiedzi, po zmyleniu obrony crossover'em, punkty zdobył Lorinza Harrington, który również w następnej akcji, po świetnej asyście Qyntela Woodsa, zanotował dwa oczka na koncie drużyny. Konsekwentna i mądra gra przemawiała przez koszykarzy z trójmiasta, którzy ze spokojem grali w ataku, poprawiając nawzajem swoje niecelne rzuty. Również obrona wykazała się sporym sprytem i to właśnie ona wykluczyła szybkie kontrataki Olympiakosu, oraz uniemożliwiała zbiórki w ataku - co było piętą achillesową w poprzednich spotkaniach. W czwartej minucie za trzy trafił Milos Teodosic, co doprowadziło do remisu 10:10, lecz w następnej akcji tym samym odpłacił się Woods i od tej pory gdynianie zaczęli już minimalnie kontrolować wynik. Trwała gra punkt za punkt i po wykorzystanych trzech rzutach osobistych, po faulu Snooniego Penna, było 20:16. Oba zespołu do tego dorobku dołożyły już tylko po 2 punkty. Kwartę zakończył Jan Jagla spod kosza równo z dźwiękiem syreny.

Kolejna odsłona spotkania okazała się mocną dominacji gospodarzy, którzy prowadzili nawet 16 punktami! Pierwsze minuty należały do Davida Logana, który rozpoczął od celnej "trójki", a następnie dołożył jeszcze dwa oczka. Spora wygrana gdynian w tej kwarcie (23:15), była spowodowana bardzo dużą ilością prostych błędów wykonaniu przyjezdnych oraz kiepską postawą Linasa Kleizy. Sytuacje te zdenerwowały bardzo koszykarzy z Grecji, co tylko poprawiało położenie zawodników z Pomorza. Ciężar gry postanowił wziąć na swoje barki ponownie Teodosic, lecz jego trójka została natychmiast zniwelowana przez Daniela Ewinga, który najpierw oddał fantastyczny rzut z niemal 8 metrów, a następnie jego niecelny kontratak poprawił Adam Hrycaniuk. Gdy Jagla trafił zza linii 6,25 metra, do gry włączył się Nikola Vucic, który okazał się dwukrotnie skuteczny pod obręczami. Chwilę zawahania zauważył w swoim zespole trener Tomas Pacesas, który po zarządzeniu przerwy dla swoich koszykarzy, ponownie wprowadził ich na dobry tor. Gdynianie schodzili z parkietu przy wyniku 45:33, lecz z takim przeciwnikiem jak Grecy, trzeba grać maksymalnie skoncentrowanym do ostatnich minut - co udowodnili również w tymże spotkaniu.

- Uważam, że obejrzeliśmy dzisiaj dwie zupełnie różne odsłony spotkania. W pierwszej mój zespół popełnił bardzo wiele głupich błędów i nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce. Prokom postępował dzisiaj zupełnie odwrotnie niż moja drużyna. W drugiej połowie zagraliśmy z większą koncentracją i do ostatnich sekund mieliśmy szansę wygrać, jednakże tak się nie stało i czeka nas czwarte spotkanie - skomentował trener Giannakis Panagiotis

Trzecia kwarta rozpoczęła się od niewielkiego kryzysu w drużynie gospodarzy, którzy po nieudanych dwóch akcjach typu alley-oop, próbowali je naprawiać rzutami z dystansu, także niecelnymi. Pozwoliło to na częściowe odrobienie strat koszykarzy z Pireusu, nawet do pięciu punktów. Sygnał do walki po raz kolejny podyktował Woods, który swoim indywidualnym wejściem pod kosz przerwał passę Greków i przebudził Jaglę, który w następnej akcji trafił za trzy. Chwilę później warunki zaczął dyktować Ewing, który celną trójką i heroicznym kontratakiem wyprowadził swój zespół na bezpieczniejsze prowadzenie 58:49.

Ostatnie dziesięć minut, podobnie jak w poprzednich spotkaniach, było decydujące. Gdy Josh Childress zdobył dwa punkty, po nie celnym rzucie Sofoklisa Schortsanitisa, na tablicy ukazał się wynik 66:61 i atmosfera stała się jeszcze bardziej gorąca. Wydawało się, że wejście Woodsa i zdobycie przez niego trzech oczek uspokoi nieco sprawę. Tak też było chwilowo, gdy gdynianie na cztery minuty przed końcem, dzięki mądrej i skutecznej grze wyszli na prowadzenie 78:68. Po tym jednakże, coś się zablokowało w zespole gospodarzy, co bezlitośnie wykorzystali Grecy i po trójce Kleizy było już tylko 78:76! Czas wzięty przez trenera z trójmiasta poskutkował i na dwanaście sekund przed końcem spotkania, chaotycznym wejściem pod kosz, kapitan Asseco zdobył dwa punkty, co przeważyło szalę zwycięstwa na korzyść Polskiego klubu. W ostatnich sekundach trafił jeszcze Childress, lecz faulowany Logan wykorzystał jeden rzut wolny (81:78), a następnie zakończył mecz blokiem na Linasie Kleizie.

Asseco Prokom Gdynia - Olympiakos Pireus 81:78

(22:18, 23:15, 19:24, 16:19)

Asseco Prokom: Qyntel Woods 18, Daniel Ewing 18, David Logan 15, Jan Jagla 10, Ratko Varda 7, Adam Łapeta 4, Junior Harrington 4, Łukasz Seweryn 3, Adam Hrycaniuk 2, Ronnie Burrell 0, Przemysław Zamojski 0, Piotr Szczotka 0

Olympiakos: Josh Childress 20, Nikola Vujcić 13, Milos Teodosić 12, Linas Kleiza 9, Theodoros Papaloukas 7, Ioannis Bouroussis 7, Sofoklis Schortsianitis 5, Scoonie Penn 3, Loukas Mavrokefalidies 2, Panagiotis Vasilopoulos 0, Yotam Halperin 0

Źródło artykułu: