NBA: Orlando zatrzymane przez Jazzmanów, 4 minuty Gortata

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

18-punktowe prowadzenie w pierwszej połowie okazało sie niewystarczające do odniesienia wygranej. Orlando Magic przerwało świetną passę zwycięstw w meczach wyjazdowych i przegrało z Utah Jazz. Zaledwie cztery minut na parkiecie spędził Marcin Gortat.

W tym artykule dowiesz się o:

Orlando Magic wygrywali na wyjeździe wszędzie i z każdym. Osiem zwycięstw z rzędu na parkietach rywali nie zrobiło jednak większego wrażenia na Utah Jazz, która mimo słabej postawy w pierwszej połowie, odniosła cenne zwycięstwo. Nie do zatrzymania w dwóch ostatnich kwartach był w szczególności Deron Williams, autor 21 z 35 punktów w tej części gry. Dodatkowo rozgrywający zespołu z Salt Lake City dorzucił także 15 asyst i osiem zbiórek!

- Wszyscy byliśmy rozczarowani naszą porażką w Los Angeles. Pierwsza kwarta była jakby kontynuacją czwartej odsłony z tamtego meczu. Musieliśmy szybko wydostać się z tego - mówił bohater Utah.

Kluczowa dla losów gry okazała się trzecia kwarta. Jazzmani wygrali ją w stosunku 38:21, odrabiając straty i wychodząc na prowadzenie. Kiedy Magicy włączyli piąty bieg i za wszelką cenę chcieli powrócić na czoło, do akcji wkroczył C.J. Miles. Leworęczny snajper Jazz załatwił sprawę i ostatecznie rozwiał wszelkie wątpliwości. Miles dorzucił 22 punkty, a 20 oczek i 14 zbiórek miał Carlos Boozer.

W szeregach ekipy z Orlando zawiodła skuteczność w ofensywie. Vince Carter zdobył co prawda 34 punkty, ale przestrzelił aż 14 z 23 rzutów z gry. Jeszcze gorzej spisali się Lewis i Pietrus. Nasz Marcin Gortat znów pojawił się na parkiecie tylko na krótką chwilę. W ciągu czterech minut miał dwie zbiórki i trzy faule.

Tymczasem zwycięską passę kontynuują koszykarze Boston Celtics. Po zaciętym meczu w Waszyngtonie, mistrzowie NBA sprzed roku wygrali już po raz dziewiąty z rzędu. Losy pojedynku rozstrzygnęły się w ostatnich kilkudziesięciu sekundach. W szeregach gospodarzy niesamowitym rzutem popisał się Antawn Jamison, lecz odpowiedź wszędobylskiego Rajona Rondo okazała się jeszcze lepsza. Rozgrywający gości zdobył 21 punktów i 11 asyst, a ponadto był autorem efektownego wsadu na minutę przed końcem rywalizacji. - Tego wieczora byłem agresywny. Cały czas chciałem najpierw podawać, ale czasami musiałem oddać rzut - przyznał Rondo.

- Wierzymy, że możemy wygrywać w każdej sytuacji. To był dobry znak - powiedział Doc Rivers, który był szczęśliwy podobnie jak Ray Allen. Jeden z najwybitniejszych strzelców w NBA w ostatnich latach przekroczył magiczną barierę 20 tysięcy zdobytych punktów, notując w czwartkowym meczu 18 oczek.

Wśród przegranych 25 punktów zgromadził Gilbert Arenas. "Agent Zero" nie może być jednak zadowolony ze swojego występu, bowiem zanotował fatalną skuteczność na linii rzutów wolnych - 1/6. Czarodzieje z bilansem 7-13 zajmują 11. lokatę na Wschodzie, Celtowie z 18-4 są liderami tej konferencji.

Bez Hamiltona, Gordona, Prince’a i Bynuma też idzie wygrywać. Detroit Pistons są na fali, wygrywając już czwarty kolejny mecz. Mocno osłabione Tłoki poradziły sobie z Denver Nuggets, w barwach których nie do zatrzymania był Carmelo Anthony, autor 40 punktów. Najlepszy strzelec NBA zanotował już 14 mecz w tym sezonie z co najmniej 30 oczkami na koncie. Był to szczególny pojedynek dla Chauncey’a Billupsa, który w Detroit święcił swoje największe sukcesy. "Mr. Big Shot" zdobył 21 punktów, ale przestrzelił ważny rzut w końcowych sekundach.

- Wiem, że było trudno pożegnać się z Chauncey’em. On był zwycięzca i fani go tutaj kochali. Mamy jednak obecnie zadatki na dobrą drużynę, zarówno w tym sezonie jak i w przyszłości. Już nie mogę się doczekać powrotu kilka graczy, którzy mają kontuzje - powiedział Charlie Villanueva, bohater Tłoków i zdobywca 27 punktów.

Detroit Pistons - Denver Nuggets 101:99 (23:24, 29:26, 28:23, 21:26)

(C. Villanueva 27, R. Stuckey 25, J. Jerebko 12 - C. Anthony 40, C. Billups 21, J.R. Smith 14)

Washington Wizards - Boston Celtics 102:104 (28:27, 22:37, 24:19, 28:21)

(G. Arenas 25, B. Haywood 17, A. Blatche 17 - R. Rondo 21 (11 as), R. Allen 18, K. Garnett 17)

Utah Jazz - Orlando Magic 120:111 (22:35, 30:25, 38:21, 30:30)

(D. Williams 32 (15 as), C.J. Miles 22, C. Boozer 20 (14 zb) - V. Carter 34, D. Howard 18 (10 zb), M. Barnes 17)

Czytaj także o NBA:

Shaquille O’Neal, doświadczony środkowy, który obecnie reprezentuje Cleveland Cavaliers jest zdania, iż jego kolega z drużyny LeBron James mógłby już teraz prowadzić zespół jako trener. ->Czytaj więcej tutaj<-

W ostatnim czasie Słońca przegrały cztery z pięciu spotkań. Ten fakt mógł być przyczyną wybuchu agresji Robina Lopeza. Koszykarza za nieodpowiednie zachowanie skrytykował trener Alvin Gentry. ->Czytaj więcej tutaj<-

EASTERN CONFERENCE

ATLANTIC DIVISION

Z P Proc.

1. Boston 18 4 .818

2. Toronto 10 14 .417

3. NY Knicks 7 15 .318

4. Philadelphia 5 17 .227

5. New Jersey 2 20 .091

CENTRAL DIVISION

1. Cleveland 15 7 .682

2. Milwaukee 10 11 .476

3. Detroit 10 12 .455

4. Chicago 7 13 .350

5. Indiana 6 13 .316

SOUTHEAST DIVISION

1. Orlando 17 5 .773

2. Atlanta 15 6 .714

3. Miami 11 9 .550

4. Charlotte 9 11 .450

5. Washington 7 13 .350

WESTERN CONFERENCE

NORTHWEST DIVISION

1. Denver 16 7 .696

2. Portland 14 9 .609

3. Utah 13 9 .591

4. Oklahoma City 11 9 .550

5. Minnesota 3 19 .136

PACIFIC DIVISION

1. LA Lakers 17 3 .850

2. Phoenix 15 7 .682

3. Sacramento 9 12 .429

4. LA Clippers 9 12 .429

5. Golden State 7 14 .333

SOUTHWEST DIVISION

1. Dallas 15 7 .682

2. Houston 12 9 .571

3. San Antonio 10 9 .526

4. New Orleans 10 11 .476

5. Memphis 9 12 .429

Źródło artykułu: