Trochę sobie pograli - komentarze po meczu Asseco Prokom 2 - Znicz Basket

Rezerwy mistrzów Polski znalazły patent na drużyny z Mazowsza. W środę podopieczni Leszka Marca pokonali w Warszawie miejscowy Tempcold, w niedzielę wzmocnieni Adamem Hrycaniukiem i Łukaszem Sewerynem wygrali ze Zniczem Basket Pruszków. Dwóch zawodników z pierwszego zespołu rozegrało bardzo dobre zawody.

Andrzej Walczak
Andrzej Walczak

Leszek Marzec (Asseco Prokom 2 Gdynia): Wysokie prowadzenie po pierwszej połowie nas lekko uśpiło, gdyż w trzeciej kwarcie zgubiliśmy swój rytm. Cały czas pilnowaliśmy wyniku. Ze względu na kontuzje podstawowych zawodników Grzegorza Mordzaka oraz Pawła Bacha, który nie trenował przez ostatnie dwa tygodnie, potrzebne były nam wzmocnienia z ekstraklasy. Dla tych chłopaków to dobrze, że sobie trochę pograli. To są profesjonaliści dlatego dwa spotkania w weekend nie robią na nich większego znaczenia. Bardzo nam dzisiaj pomogli, za co serdecznie im dziękuję. To już nasze czwarte zwycięstwo w lidze. Powoli pniemy się w górę tabeli.

Roman Skrzecz (Znicz Basket Pruszków): O naszej porażce zadecydowało pięć minut drugiej kwarty. Wówczas stanęliśmy jak sparaliżowani, popełniliśmy kilka głupich strat w ataku, dzięki czemu zespół rywali mógł wyprowadzić szybkie kontry. Dodatkowo w nieprzemyślany sposób faulowaliśmy, a rezerwy Asseco Prokomu 2 bezwzględnie to wykorzystały. Przez pozostałe 35 minut graliśmy mądrze i rozsądnie, niestety to przestój zadecydował o naszej porażce. Nie byliśmy przygotowani na to, że zagrają z nami Adam Hrycaniuk i Łukasz Seweryn, którzy dzień wcześniej grali bardzo dobrze z Kotwicą Kołobrzeg. Nie spodziewałem się ich debiutu w 12. kolejce spotkań. Jako wieloletni trener młodzieżowych zespołów myślałem raczej, że szansę dostanie nadzieja polskiej koszykówki Adam Łapeta. Tak się jednak nie stało.

Adam Hrycaniuk (Asseco Prokom 2 Gdynia): Potrzebowaliśmy tego zwycięstwo, bo jak widać nasza sytuacja nie jest najlepsza. To jest nowy sezon, ale wiosenny play-out cały czas jest w naszej podświadomości. Pod koniec meczu rywale postawili nam ciężkie warunki. Musieliśmy być cały czas skoncentrowani, aby dograć to spotkanie do końca, bo mogło być różnie. Najważniejsze, że wygraliśmy.

Janavor Weatherspoon (Znicz Basket Pruszków): Po ubiegłorocznej walce o utrzymanie mieliśmy przewagę psychiczną, ale to my byliśmy zdenerwowani w pierwszej połowie. Nie wiem z czego to wynika. Dopiero po przerwie zaczęliśmy grać swoją koszykówkę.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×