Totalny szok. Klasyk zakończony nokautem. "Niesamowite"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Maciej Kulczyński / Loren Jackson
PAP / Maciej Kulczyński / Loren Jackson
zdjęcie autora artykułu

29 punktów różnicy w klasyku Orlen Basket Ligi sprawiło, że nastroje w obozach Legii Warszawa i Ślaska Wrocław musiały być zgoła odmienne. Stołeczna drużyna zabrała rywalom wszystko, a sam cieszyła się grą w koszykówkę.

- Nie spodziewałem się i nie wiedziałem, że mój zespół może tak zagrać. Dla mnie to wielkie zaskoczenie i niespodzianka. To był jeden z najgorszych meczów w sezonie. Dla mnie to niesamowite... - mówił Miodrag Rajković.

Śląsk Wrocław w arcyważnym dla siebie meczu w kontekście walki o play-off po prostu "nie dojechał" na starcie z Legią Warszawa. Goście w legendarnej Hali Stulecia rozbili gospodarzy aż 97:68. Więcej o meczu przeczytasz tutaj -->> Demolka! Legia zabawiła się w mekce polskiej koszykówki.

- Próbowałem wszystkiego. Zmiany, czasy, ale drużyna nie była w stanie zareagować za tym co mówiłem - dodał serbski trener wrocławian.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor NBA nie przestaje zadziwiać. Jak on to trafił?

O ile ryba psuje się od głowy, tak gra Śląska psuła się przez Marka Klassena. Kanadyjski rozgrywający nie mógł odnaleźć się przy doskonałej defensywie rywali. W całym spotkaniu trafił dwa z 10 rzutów z pola i popełnił aż osiem strat.

- Bardzo skupiliśmy się na tym, żeby ograniczyć grę Klassena na pick and rollu i kreowaniu. I moi zawodnicy zrobili z ogromną determinacją, zrealizowali w pełni założenia taktyczne - cieszył się trener Legii Marek Popiołek. - Myślę, że dobrze zdiagnozowaliśmy to, co Śląsk ma najlepsze i potrafiliśmy to zneutralizować - dodał.

Popiołek zwrócił uwagę na to, że tym razem jego podopieczni nie pozwolili się złapać, jak to miało miejsce w poprzednich meczach. Wtedy Legia budowała szybko przewagę, ale potem pozwalała rywalom wrócić. Teraz nic takiego nie miało miejsca - stołeczny zespół w drugiej kwarcie uciekł, a po przerwie prowadził różnicą nawet 31 oczek.

- To była dojrzałość w grze. Była pełna kontrola. Świetny mecz dla zbudowania tego zespołu - mówił wyraźnie zadowolony szkoleniowiec. Czy to był perfekcyjny występ jego podopiecznych? - Zawsze jest tak, że przy analizie pojawią się pewne sytuacje, na których można się uczyć i coś poprawić. Nie wierzę w coś takiego, że można zagrać perfekcyjny mecz. Błędy są czymś naturalnym, ważne żeby ich nie powtarzać - odpowiedział.

Po triumfie we Wrocławiu Legia z bilansem 16:11 wskoczyła na 5. miejsce w tabeli Orlen Basket Ligi. Dokładnie taki sam wynik ma Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski, z którą ekipa Popiołka walczyć będzie o miejsce w czwórce i przewagę parkietu w pierwszej rudzie play-off.

Już w niedzielę 14 kwietnia Legię czeka starcie w Szczecinie z aktualnym mistrzem Polski, Kingiem. Śląsk z kolei, który walczy o przedłużenie sezonu i grę w play-off, tego samego dnia we własnej hali podejmie Arriva Polski Cukier Toruń.

Krzysztof Kaczmarczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Czy WKS Śląsk Wrocław zagra w fazie play-off Orlen Basket Ligi?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
avatar
paper19
11.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W polskim meczu całe 20 do imponujących 27