Po wypadku wylądował w szpitalu. "Stan poważny"

Gianni Petrucci miał poważny wypadek samochodowy w Rzymie. Szef włoskiej federacji koszykarskiej trafił do szpitala. Obrażeń doznała również podróżująca z nim żona.

Rafał Smoliński
Rafał Smoliński
Gianni Petrucci Getty Images / Marco Canoniero/LightRocket / Na zdjęciu: Gianni Petrucci
Jak informuje portal Sport Mediaset, do wypadku doszło w sobotę (6 kwietnia) około godz. 17. Podróżujący do Valmontone Gianni Petrucci z niewiadomym przyczyn stracił panowanie nad samochodem i zjechał około 10 metrów w dół nasypu. Pojazd uderzył w okoliczne drzewa, ale nie dachował.

Prezes włoskiej federacji koszykówki (Federbasket) został przewieziony do szpitala San Camillo w Rzymie. Jego stan jest określany jako poważny, ale stabilny. Życiu Petrucciego nie zagraża niebezpieczeństwo.

Jak przekazał włoski związek, 78-letni prezes doznał złamania dwóch żeber. Konieczne także jest przeprowadzenie dalszych badań, czy nie doszło do urazu kręgu. Wraz z nim hospitalizowana została również jego żona. Doznała ona na szczęście tylko drobnych obrażeń.

Sprawę wypadku cały czas bada policja. Tymczasem Petrucci otrzymał liczne życzenia szybkiego powrotu do zdrowia. "Wszystkie moje modlitwy kieruję za mojego przyjaciela Gianniego Petrucciego. Gianni, jesteśmy z tobą" - napisał w mediach społecznościowych właściciel klubu piłkarskiego Salernitana, Danilo Iervolino.

To, że życzenia powrotu do zdrowia spływają ze strony przedstawicieli różnych dyscyplin sportu, dziwić nie powinno. Petrucci jest bardzo cenionym działaczem, który ze sportem jest związany od ponad trzech dekad. Od 1999 do 2013 roku był prezesem Włoskiego Komitetu Olimpijskiego (CONI).

Najwięcej czasu poświęcił jednak koszykówce. Prezesem włoskiej federacji był po raz pierwszy w latach 1992-1999. Potem powrócił do kierowania tą organizacją w 2013 roku. Za jego kadencji reprezentacja Włoch zakwalifikowała się na IO w Tokio.

Zobacz także:
Tego huraganu Dziki nie zatrzymały. Co za egzekucja w meczu PLK
W starciu Dawida z Goliatem bez sensacji. Emocji jednak nie brakowało

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor NBA nie przestaje zadziwiać. Jak on to trafił?
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×