Sensacja autorstwa Klassena i spółki. Mistrz Niemiec ograny w Orbicie!

Świetny mecz Śląska w EuroCupie! Wrocławianie ograli Ratopharm Ulm 100:88. Do triumfu poprowadzili gospodarzy Dusan Miletić, autor 19 punktów, a także Marek Klassen, który do 13 "oczek" dołożył 10 asyst. To drugie dobre starcie Śląska z Ratopharmem.

Dawid Siemieniecki
Dawid Siemieniecki
Marek Klassen (przy piłce) PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: Marek Klassen (przy piłce)
Warto bowiem dodać, że już w pierwszym spotkaniu pomiędzy tymi ekipami "Wojskowi" zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. Wtedy wrocławianie mieli czego żałować, gdyż przegrali na wyjeździe 103:108, choć po trzech kwartach prowadzili 77:64. Ostatecznie do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. Co jednak nie udało się w listopadzie, powiodło się teraz, a z bardzo dobrej strony pokazał się duet Miletić-Klassen.

W pierwszej połowie kibice zgromadzeni we wrocławskiej Orbicie nie mogli narzekać na brak dobrej gry gospodarzy. Szczególnie druga kwarta była momentami popisem w wykonaniu podopiecznych Jacka Winnickiego. Bardzo dobrze wyglądała przede wszystkim gra wysokich Śląska - Artsioma Parakhouskiego oraz Andrija Voinalovycha. W kreowaniu partnerów nieźle czuł się z kolei Marek Klassen.

Efekt tego był taki, że po dwudziestu minutach wicemistrzowie Polski prowadzili z faworyzowanym Ratiopharmem 52:37. Ale po zmianie stron zespół Antona Gavela zabrał się do pracy. Po dwóch celnych rzutach wolnych Karima Jallowa ekipa z Niemiec traciła do wrocławian zaledwie sześć punktów, ale wtedy ich odpowiedzią okazał się Mateusz Zębski. Trzy punkty dorzucił też Dusan Miletić i było 68:56 dla miejscowych.

ZOBACZ WIDEO: Zobacz, gdzie Milik zabrał ukochaną. Jej zdjęcia zachwycają

Ostatecznie po trzydziestu minutach na tablicy wyników było 70:62. Po lepszym fragmencie drużyna trenera Winnickiego zacięła się w końcówce trzeciej kwarty, ale ostatnią ćwiartkę od celnej trójki rozpoczął Klassen. Po chwili to samo uczynił Miletić, ale goście nie odpuszczali - rozpoczęli tę część od trzech wsadów oraz celnego rzutu z dystansu Thomasa Klepeisza i było tylko 76:71.

Gdy już wydawało się, że rywale dogonią wrocławian, kolejne dwie trójki dorzucił Miletić. W ostatniej fazie spotkania szkoleniowiec gospodarzy zdecydował się na granie niskim obwodem. Jednocześnie na parkiecie przebywali Kendale McCullum, Hassani Gravett oraz Klassen i okazało się to dobrym wyborem. Pierwszy dobrze rozprowadzał piłkę, a dwaj pozostali trafiali ważne próby zza łuku.

Choć Śląsk stracił w tej części 26 "oczek", parę akcji w defensywie dodało mu animuszu w ataku. Było tak po przechwycie i wsadzie Gravetta oraz gdy Voinalovych i Miletić blokowali swoich rywali. W całym starciu miejscowi uzbierali aż 100 punktów, a trafianie na dobicie do tej bariery zanotował z półdystansu Klassen, który był jednym z bohaterów wrocławskiej ekipy w tym meczu.

Warto też dodać, że osłabienia w ekipie wicemistrza Polski cały czas są spore. Z mistrzem Niemiec zagrać nie mogli bowiem Łukasz Kolenda, Jakub Nizioł, który był już jednak w składzie meczowym, a także Saulius Kulvietis oraz Daniel Gołębiowski. Tym bardziej więc wygrana Śląska nad Ratiopharmem jest sporym zaskoczeniem.

WKS Śląsk Wrocław - Ratiopharm Ulm 100:88 (21:19, 31:18, 18:25, 30:26)

Śląsk: Dusan Miletić 19, Artsiom Parakhouski 14, Marek Klassen 13 (10 as.), Andrii Voinalovych 13, Mateusz Zębski 13, Hassani Gravett 12, Kendale McCullum 9, Aleksander Wiśniewski 4, Michał Sitnik 3.

Ratiopharm: Karim Jallow 22, Thomas Klepeisz 15, LJ Figueroa 14, Trevion Williams 12 (14 zb.), George De Paula 11, Pacome Dadiet 6, Juan Nunez 5, Tobias Jensen 3, Nicolas Bretzel 0, Noa Essengue 0.

Czytaj także:
Wszyscy się zbroją, więc GTK tez nie próżnuje >>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×