Zabrali im paszporty! Burza w Turcji po nieudanych prekwalifikacjach do IO

Koszykarzy reprezentacji Turcji na pewno nie zobaczymy na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Winą za to obarczono m.in. dwóch zawodników naturalizowanych. Shane Larkin i Scottie Wilbekin zostali surowo ukarani.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Shane Larkin i Scottie Wilbekin Getty Images / Shane Larkin i Scottie Wilbekin
Turcy, podobnie jak Polacy, byli w sierpniu gospodarzami prekwalifikacji do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu. O ile nasi zawodnicy wygrali swój turniej i są nadal w grze o wyjazd do Francji, o tyle Turkom się to nie udało.

W wielkim finale w Stambule przegrali wyraźnie z Chorwatami (71:84). Po wszystkim gromy poleciały na tych, których nie było wtedy w kadrze.

Takich konsekwencji Shane Larkin i Scottie Wilbekin - ani ich kluby: Anadolu Efes Stambuł oraz Fenerbahce Beko Stambuł - z pewnością się jednak nie spodziewały.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjrzyj się dokładnie. Skradła show w centrum miasta

Najpierw obaj zostali zawieszeni na pięć meczów oraz ukarani grzywną równowartości ok. 3,150 euro. Teraz jednak otrzymali zdecydowanie poważniejszy cios - odebrano im tureckie paszporty!

Efes nie może zrozumieć


"Nasz zawodnik został skazany przez Turecką Federację Koszykówki na bardzo wysoką karę" - możemy przeczytać w oficjalnym komunikacie opublikowanym przez Efes w mediach społecznościowych. Bardzo dokładnie wytłumaczono, jak wyglądała sytuacja z Larkinem.

Zawodnik stawił się na zgrupowaniu we wskazanym terminie. Problem polegał na tym, że był kontuzjowany, co uniemożliwiło mu grę. "Poinformował władze o swojej kontuzji i przeszedł badania lekarskie wymagane przez lekarzy kadry" - poinformował Efes.

"Kara, jaką otrzymał nasz zawodnik, głęboko dotknęła zarówno klub, jak i jego samego" - dodano i przyznano, że to poważny i niesprawiedliwy cios w całą organizację, która zawsze wspierała kadrę narodową i wyszkoliła wielu reprezentantów.

Dodano, że klub zdecydował się odwołać od decyzji, ale to nie przyniosło żadnego efektu.

Wilbekin tłumaczy, spotkał się z trenerem


Dużą rolę w całym zamieszaniu odegrał Ergin Ataman, szkoleniowiec tureckiej kadry. Ten po turnieju w Stambule sugerował, że doszło nawet do sabotażu, a zawodnicy mieli celowo nie odbierać telefonów.

Wilbekin we wrześniu spotkał się z Atamanem, bo nie spodobały mu się jego słowa. - Chciałem rozwiązać ten problem twarzą w twarz - przyznał cytowany przez basketnews.com. 30-latek dodał, że bardzo nie spodobały mu się wypowiedzi na jego temat.

Wyjaśnił, że żadnego problemu z kontaktem nie było. - Rozmawiałem z ludźmi z kadry narodowej. Wszystkim, którzy mnie szukali, udało się ze mną skontaktować. Za każdym razem, gdy dzwonił telefon, odbierałem - zdradził.

Dlaczego nie pojawił się na zgrupowaniu tego lata? Z powodu rehabilitacji, jakiej potrzebował. - To, co stało się później, wymknęło się spod kontroli. To niefortunna sytuacja dla obu stron. Zarówno ja, jak i Shane, mamy negatywne nastawienie. Nie jest to dobre ani dla Turcji, ani dla nas - zakończył.

Odebranie tureckich paszportów dla Larkina i Wilbeckina jest dużym problemem dla Efesu i Fenerbahce, gdyż zawodnicy ci będą w składach tych drużyn traktowani jako koszykarze zagraniczni, a ich ilość w zestawieniu jest ograniczona regulacjami.

Krzysztof Kaczmarczyk, WP SportoweFakty





Zobacz także:
Mocny ruch Celtics. Oddali dużo, ale pozyskali świetnego rozgrywającego
Sokół odleciał! Sprawdź, jak radzili sobie Polacy

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×