"Pierwszy raz to widzę!" Plaga kontuzji w polskiej lidze
Na palcach jednej ręki można policzyć drużyny, które w końcówce rundy zasadniczej mogą korzystać ze wszystkich swoich zawodników. Liczba urazów jest porażająca. Trenerzy mają bardzo trudne zadanie. Kiedy kontuzjowani wrócą do gry?
Ten pierwszy, lider zespołu, wrócił już do gry, ale w meczu z BM Stalą na parkiecie spędził... zaledwie sześć minut. Wyleciał z boiska z powodu dwóch przewinień technicznych. To był szokujący obrazek, gdy jeden z sędziów w drugiej kwarcie "poczęstował go" drugim takim faulem.
- Kilka dni przed meczem Jeremiah powiedział mi, że chce zagrać i pomóc drużynie. Te słowa mnie zbudowały, bo wiedziałem, że nie jest jeszcze gotowy do gry na 100 procent. Planowaliśmy go na 15-20 minut, ale sytuacja tak się potoczyła, że straciliśmy go już w II kwarcie. Zespół jest jednak przygotowany na takie sytuacje i umiał odpowiednio zareagować. Polacy stanęli na wysokości zadania. Pokazali wielkie zaangażowanie. Jestem pełen podziwu - mówi Erdogan.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: podnosiła sztangę i nagle upadła. Przerażające wideoInne drużyny także zmagają się z dużymi problemami. Najwięcej mają ich w Treflu Sopot. Od kilku meczów trener Żan Tabak ma ogromne kłopoty z meczową rotacją. Brakuje obwodowych liderów: Jeana Salumu, Camerona Wellsa i Garretta Nevelsa. Na dodatek - w meczu z Anwilem - nie zagrał Łotysz Rolands Freimanis. - Jesteśmy jak nowa drużyna - podkreśla trener Tabak, który w dużym stopniu korzysta z zawodników, których pozyskał na samym finiszu okna transferowego (Strahinja Jovanović i Darious Moten)
Z naszych informacji wynika, że w najbliższym meczu z Kingiem może skrócić się lista kontuzjowanych. Możliwe są powroty Salumu i Freimanisa. Na Wellsa i Nevelsa trzeba jeszcze nieco poczekać, choć w klubie podkreślają, że jest szansa, że zobaczymy ich w I fazie play-off. Tylko czy sopocianie się tam znajdą? Jeśli przegrają dwa kolejne spotkania, to niewykluczony jest scenariusz, że zabraknie ich w ćwierćfinale, co byłoby olbrzymią niespodzianką, by nie powiedzieć sensacją.
Jeśli chodzi o kolejnego rywala Trefla, Kinga Szczecin, to w nim - w ostatnich meczach - brakowało Filipa Matczaka, co odbiło się na grze i wynikach. Jeden z liderów zespołu zmaga się z urazem pleców. Wiemy, że trenuje indywidualnie i lada moment ma wrócić do zajęć z drużyną. Możliwe, że zobaczymy go na parkiecie jeszcze w trakcie rundy zasadniczej.
Problemy są także w Anwilu Włocławek. Wspomniał o nich trener Przemysław Frasunkiewicz na konferencji prasowej po wygranym meczu z Treflem Sopot (10. zwycięstwo z rzędu). Co prawda nazwisk nie podał, ale zdradził, że dwóch zawodników walczy z urazami. Te informacje są bardzo cenne pod kątem finałowego starcia z Cholet.
- Zdrowie? Tak średnio bym powiedział - uśmiechnął się Frasunkiewicz. - Dużym atutem naszego zespołu jest fakt, że mamy wojowników. Jakiś czas temu Michał Nowakowski grał przez kilka tygodni ze złamanymi żebrami. Toczył zaciętą walkę z rywalami, bił się pod koszem, w ogóle nie płakał z tego powodu - dodał po chwili.
Kibice Enea Zastalu BC Zielona Góra martwią się z kolei stanem zdrowia Przemysława Żołnierewicza. Lider zespołu zmaga się z urazem stawu skokowego (nabawił się go w meczu z PGE Spójnią). Jego brak był mocno widoczny w przegranym starciu z Sokołem Łańcut. Nie da się ukryć, że powrót "Żołnierza" jest kluczowy w kontekście walki o udział w fazie play-off. Zastal nadal jest w grze, ale musi wygrać co najmniej jedno z dwóch spotkań. Sęk w tym, że rywale są megamocni (Śląsk i Legia). Bez Żołnierewicza trudno sobie to wyobrazić (słyszymy, że ma wrócić do gry).
Poza składem Czarnych Słupsk - w spotkaniu z Astorią Bydgoszcz - był Michał Chyliński. Doświadczony Polak nabawił się drobnego urazu nogi na jednym z treningów. W Słupsku nie chcieli ryzykować i "Chylu" ten mecz obejrzał z perspektywy ławki rezerwowych. Świetnie zastąpił go Bartosz Jankowski (15 pkt). Słyszymy, że Chyliński ma wrócić do gry w kolejnym spotkaniu z GTK Gliwice. To niezwykle istotny mecz w kontekście udziału w fazie play-off.
Sporego pecha miała ostatnio PGE Spójnia Stargard. W trakcie spotkania z MKS-em Dąbrowa Górnicza dwóch podstawowych zawodników nabawiło się urazów. To Courtney Fortson i Ajdin Penava. Ten pierwszy otrzymał mocny cios w mięsień, z kolei Penava podkręcił staw skokowy. Urazy nie są jednak poważne i wszystko wskazuje na to, że obaj wystąpią w następnym spotkaniu z Sokołem Łańcut (tam ma zagrać Delano Spencer).
Nie ma co ukrywać, że finisz rundy zasadniczej w Energa Basket Lidze jest pasjonujący. Na dwie kolejki przed nadal nie znamy triumfatora tej części sezonu, nie wiemy, kto zagra w fazie play-off i kto spadnie do I ligi. Ostatnie mecze zapowiadają się bardzo ciekawe. Można jedynie żałować, że tylko część drużyn przystąpi do spotkań w pełnym składzie.
Karol Wasiek, WP SportoweFakty
Zobacz także:
Andrzej Pluta, syn legendy: Zabrać od taty rzut
Polak liderem, zespół robi furorę. Żołnierewicz: Pytania o finanse irytują
Michał Michalak: Być najlepszą wersją siebie [WYWIAD]
Norik Koczarian, trener mentalny: Zamykanie rozdziałów i krótka pamięć