Takie słowa padły na konferencji. "Mam prośbę do innych klubów"
Konferencje prasowe w Energa Basket Lidze robią się coraz ciekawsze i... niesztampowe. Kapitan Arki, Bartłomiej Wołoszyn, po przegranym meczu z Astorią Bydgoszcz (85:88), zwrócił się z prośbą do prezesów innych klubów.
Bydgoski zespół - po raz pierwszy w tym sezonie - zagrał pod wodzą greckiego szkoleniowca Thanasisa Skourtopoulosa, który na stanowisku pierwszego trenera zwolnionego Marka Popiołka. Drużynę do zwycięstwa poprowadził Daniel Szymkiewicz (22 pkt), swoje dorzucili także Mike Smith (18) i Myke Henry (13). Doświadczony Grek był zadowolony z postawy swoich zawodników, którzy pokazali sporo determinacji i zaangażowania, choć nie ustrzegli się błędów.
Na bardzo ciekawy wątek - w trakcie konferencji prasowej - zwrócił uwagę Bartłomiej Wołoszyn. Kapitan Arki przyznał, że jego drużyna po raz... trzeci w tym sezonie musiała mierzyć się z zespołem tuż po zmianie trenera. Wystąpił - jak nazwał to Wołoszyn - tzw. "efekt nowej miotły". Gdynianie trzykrotnie przegrali: najpierw z Sokołem Łańcut (Marek Łukomski - był to jego drugi mecz w roli I trenera w Sokole), z Twardymi Piernikami Toruń (Cedric Heitz - też drugi mecz), a teraz z Astorią Bydgoszcz (Grek Thanasis Skourtopoulos - debiut). Wołoszyn zaapelował do prezesów innych klubów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: miss mundialu nie daje o sobie zapomnieć. Co za zdjęcia!Trzeba przyznać, że wystąpienie kapitana Arki było mocno niesztampowe. Nagranie z jego wypowiedzią szybko trafiło do sieci, fani je szeroko komentują. Nie ma co ukrywać, że te słowa są mocnym kandydatem do tytułu: "najbarwniejszej wypowiedzi" tego sezonu. Wołoszyn wysoko zawiesił poprzeczkę.
"Mamy problemy"
- Mamy dalej swoje problemy w zespole. Przez to przegraliśmy mecz - dodał po chwili Wołoszyn.
"Jakie są to problemy? - zapytał go dziennikarz Miłosz Romański z "Gazety Wyborczej".
- Zabrakło nam Jamesa Florence'a. Jeden z centrów zagrał też na własne życzenie, jest mocno chory. W trakcie meczu doszły kolejne problemy. Niestety nie możemy skorzystać ze wszystkich zawodników w 100 procentach. A jesteśmy takim zespołem, że każdy musi coś dołożyć, by cieszyć się ze zwycięstw - odpowiedział.
Gdyński zespół przegrał drugi mecz z rzędu w samej końcówce, w Lublinie zadecydowało ostatnie posiadanie, w czwartek też wynik był na styku. - Ciężko cokolwiek powiedzieć po takim meczu. Walczyliśmy do ostatnich sekund - nie ukrywał trener Krzysztof Szubarga.Szubarga ma sporo do myślenia w trakcie przerwy na turniej Pucharu Polski i spotkań reprezentacyjnych. Musi usprawnić grę zespołu w wielu elementach, co finalnie przełoży się na osiągane wyniki.
- Musimy usiąść we własnym gronie i porozmawiać, co dalej zrobić. Musimy wykonać ruch na rynku transferowym - zaznaczył polski szkoleniowiec.
Gdynianie z bilansem 7:13 zajmują 11. miejsce w tabeli. Następne spotkanie rozegrają 2 marca. Rywalem będzie GTK Gliwice, zespół, który na swoim koncie ma sześć zwycięstw.
Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
Pożegnanie z klasą. Bostic: Nie spełniłem oczekiwań
Już krzyczą na niego "MVP". Kluby chciały go podkupić!
Robi furorę w polskiej lidze. Marzy o grze w Eurolidze
Dwa lata czekał na kasę. Amerykanin: Nie bałem się wrócić do Polski