"Musiałam podkradać jedzenie, miałam krwotoki z nosa". Wstrząsające wyznanie reprezentantki Polski

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Bartłomiej Zborowski / Gimnastyka artystyczna
PAP / Bartłomiej Zborowski / Gimnastyka artystyczna
zdjęcie autora artykułu

Była mistrzyni Polski w gimnastyce artystycznej, Weronika Berniak, w wieku 15 lat zrezygnowała ze sportu. - Nie wytrzymałam - mówi zawodniczka, która dziś jest pod opieką psychologa.

W tym artykule dowiesz się o:

Była mistrzyni i reprezentantka Polski w gimnastyce artystycznej w kategoriach juniorskich, 17-letnia Weronika Berniak, w obszernym wywiadzie dla portalu sport.pl w przejmujący sposób opowiedziała o toksycznej relacji z trenerką Anną Mrozińską (olimpijka z Aten 2004).

Berniak zdecydowała się zakończyć karierę w wieku 15 lat. Jak zdradziła, po pierwszym roku współpracy z Mrozińską zaczęła się bać swojej trenerki. Zresztą nie tylko ona. Podczas zgrupowań kadry panują bowiem nieludzkie warunki.

- Musiałam podkradać jedzenie. Chowałyśmy je z koleżankami po kieszeniach. Bo jak nakładałyśmy sobie na talerze, to trener zawsze pilnowała i pytała "A czemu tyle? A czemu z ziemniakami?". Gdy były dostępne ziemniaki, ryż i frytki, to mogłyśmy jeść tylko ryż i to w bardzo małych ilościach. Nakładałyśmy sobie dosłownie garstkę. Trenerki dyktowały, co kto będzie jadł. Tysiąc kalorii dziennie - powiedziała była już gimnastyczka.

Kadrowiczki trenowały nawet trzy razy dziennie. Najtrudniej jednak było znieść to, w jaki sposób traktowała je trenerka. - Kiedyś prawie dostałam płytą CD. Trenerka rzuciła we mnie, ale nie trafiła. (...) Chyba coś mi nie wyszło, jakieś ćwiczenie. I po prostu się wkurzyła. Robiła też tak, kiedy ktoś gadał - wyjawiła.

Funkcjonowanie w chorym systemie musiało odbić się negatywnie na psychice młodej gimnastyczki. Krwotoki z nosa i stany depresyjne były odpowiedzią organizmu na to, co się działo. Dziś Berniak musi korzystać z pomocy psychologa. Martwi się tym, że ciągle ma powroty pamięcią do tamtego okresu.

- Koleżanka ma za sobą próby samobójcze, ja jestem pod opieką psychologa. Niektórzy nadal to przeżywają - przyznała.

Mrozińska nie ma jednak sobie nic do zarzucenia. Twierdzi, że zarzuty pod jej adresem całkowicie mijają się z prawdą. W liście przesłanym do sport.pl 34-letnia trenerka zapewniła, że nie stosuje wobec zawodniczek jakichkolwiek metod szkoleniowych, które wykraczałyby poza granice profesjonalnego treningu.

Zobacz: Próba samobójcza Aleksandry Sołdatowej. Nie ma zagrożenia dla życia Rosjanki Były lekarz kadry ponownie ukarany przez sąd. Nigdy nie wyjdzie z więzienia

Źródło artykułu:
Komentarze (0)