Robert Kubica kontynuuje misję. Wciąż nie dobiegła końca

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Alfa Romeo F1 ORLEN / Na zdjęciu: Valtteri Bottas za kierownicą Alfa Romeo C42
Materiały prasowe / Alfa Romeo F1 ORLEN / Na zdjęciu: Valtteri Bottas za kierownicą Alfa Romeo C42
zdjęcie autora artykułu

Robert Kubica począwszy od sezonu 2020 odpowiada za rozwój symulatora Alfy Romeo. W tym roku Polakowi w wirtualnej maszynie przyjdzie współpracować z nowymi kierowcami. Zmienił się też diametralnie bolid.

W tym artykule dowiesz się o:

Gdy Alfa Romeo postanowiła zakontraktować Roberta Kubicę na początku 2020 roku, powierzyła mu nie tylko funkcję rezerwowego w swoim zespole, ale też wyznaczyła go do rozwijania symulatora. Nowoczesna maszyna, której dotąd zespół z Hinwil nie posiadał na stanie, została zakupiona i skonfigurowana pod koniec 2019 roku. Kosztowała ponad 5 mln euro.

Szefowie Alfy Romeo, jak i sam Kubica, mówili o konieczności skonfigurowania symulatora, zanim zacznie on służyć zespołowi jako przydatne narzędzie podczas weekendów wyścigowych Formuły 1. Zakładali, że może to zająć nawet dwa lata. Pandemia COVID-19 pokrzyżowała jednak ich plany.

- Chcieliśmy wykorzystać rok 2020, by rozwinąć symulator na satysfakcjonujący poziom. Plany szybko zostały odłożone na bok z powodu COVID-19. Fabryka została zamknięta, potem pojawiły się pewne problemy wewnętrzne. Straciliśmy trzy, cztery miesiące - przyznał przed rokiem w Warszawie Jan Monchaux, dyrektor techniczny Alfy Romeo.

ZOBACZ WIDEO: Jego zjazd robi ogromne wrażenie. Zareagował znany aktor

- Duża część pracy musi zostać wykonana przez Roberta, tak aby doszło do korelacji danych pomiędzy symulatorem a bolidem. Kubica będzie wsiadać do maszyny co miesiąc lub dwa. Tak, abyśmy mieli pewność, że przepływ informacji jest dobry - dodawał wtedy Frederic Vasseur, szef zespołu z Hinwil.

Teraz Robert Kubica kontynuuje swoją misję. Dlatego w środowy poranek zasiądzie za kierownicą nowego modelu C42, aby zdobyć o nim pierwsze informacje i przełożyć je później na wirtualną maszynę w Hinwil. Dla krakowianina sporo się jednak zmienia. W sezonie 2022 nie tylko przyjdzie mu pracować przy zupełnie innym bolidzie, ale też będzie miał wsparcie nowych kierowców.

To Valtteri Bottas wyjechał w ubiegłym tygodniu na tor Fiorano we Włoszech, gdzie po raz pierwszy zobaczyliśmy model C42 w akcji podczas dnia filmowego. - Mamy pracę do wykonania, sporo zrobiliśmy już w symulatorze. Zwłaszcza w pierwszych dniach bardziej polegało to na tym, by dostroić wirtualną maszynę, zamiast testować w niej bolid - zdradził redakcji motorsport.com nowy kierowca Alfy Romeo.

W sezonach 2020-2021 polski kierowca pracował w symulatorze razem z Antonio Giovinazzim i Kimim Raikkonenem, choć ten drugi zasłynął z niechęci do wirtualnych maszyn. Zupełnie nowy skład Alfy Romeo na ten sezon sprawia, że teraz Robert Kubica będzie miał nowych kompanów do współpracy.

- Nie miałem jeszcze okazji prowadzić bolidu w suchych warunkach, więc na razie jedynie wstępnie oceniliśmy pracę nowego bolidu. Po testach w Barcelonie wrócimy do symulatora i spróbujemy wykonać pracę związaną z korelacją danych. Sprzęt i odpowiednie oprogramowanie to wszystko, czego potrzebujesz, by mieć dobry symulator. Jednak trzeba to wszystko dobrze ustawić - dodał Bottas.

Bottas przez pięć ostatnich lat miał okazję pracować w symulatorze Mercedesa. Maszynę niemieckiej ekipy dobrze zna też Kubica, który kilkanaście miesięcy po wypadku rajdowym miał okazję się z nią zapoznać, by ocenić możliwość swojego powrotu do F1. Polak miał osiągać w niej rewelacyjne czasy.

Czytaj także: Wyjść z cienia Lewisa Hamiltona. Nowe zadanie kierowcy Alfy Romeo Nie będzie nowych ekip w F1? Pojawiła się poważna przeszkoda

Źródło artykułu: